Prezydent Barack Obama popiera propozycję zakończenia masowego zbierania zapisów z rozmów telefonicznych przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Agency, NSA). Na podsłuchiwanie rozmów i czytanie poczty elektronicznej skarży się nawet były prezydent Jimmy Carter.
Obecnie NSA magazynuje zapisy z rozmów przez 5 lat. Nowy program przewiduje odsunięcie NSA od gromadzenia danych i trzymanie zapisów rozmów międzynarodowych i wewnętrznych przez firmy telekomunikacyjne nie dłużej niż 18 miesięcy. Z wyjątkiem nagłych sytuacji agencje będą zobowiązane do zdobycia zezwolenia sądu przed uzyskaniem dostępu do informacji.
Federalna rada nadzorcza ds. swobód obywatelskich zaznacza, że celem utrzymania równowagi między narodowym bezpieczeństwem a prawem do prywatności i obywatelskich swobód, jest przerwanie masowego zbierania danych o mieszkańcach USA. Rada zaznacza, że agencje wywiadu mogą pozyskiwać informacje składając w kompaniach telefonicznych wnioski o ujawnienie zapisu rozmów konkretnych osób, podejrzanych o nielegalną działalność.
NSA jest ciągle atakowana za naruszanie prawa do prywatności i brak rezultatów mimo masowych podsłuchów, uzasadnianych wykrywaniem spisków terrorystycznych. Dotychczas władze przytoczyły tylko jeden przypadek, w którym podsłuch odegrał krytyczną rolę. Nie chodziło zresztą o spisek przeciw USA, lecz o zbieranie pieniędzy na somalijską grupę terrorystyczną al-Shabaab.
Działalność NSA publicznie skrytykował Jimmy Carter. Były prezydent nie wątpi, że agencja monitoruje jego pocztę elektroniczną. W rozmowie z Andreą Mitchell w niedzielnym programie NBC "Meet the Press" Carter powiedział, że z tego względu komunikuje się z zagranicznymi liderami starą metodą... wysyła odręcznie pisane listy pocztą.
(eg)
Reklama