Wiele wskazuje na to, że strategia szefa chicagowskiej policji Garry'ego McCarthy, która przynosi widoczne skutki w zakresie ograniczania walk między gangami, będzie zastosowana również w programie mającym na celu zmniejszenie przypadków przemocy domowej. Podobieństwo polega na bezpośrednim kontakcie policji z ofiarami i sprawcami pobić.
Policjanci sporządzą listę domów wysokiego ryzyka, będą odwiedzać i rozmawiać z ich mieszkańcami celem niedopuszczenia do rękoczynów, kończących się ciężkimi pobiciami, a nawet śmiercią.
W początkowym okresie program będzie realizowany tylko w okręgu Shakespeare z komisariatem przy 2150 N. California. Z końcem lata wejdzie w życie w całym mieście.
Przedstawiając nową inicjatywę burmistrz Rahm Emanuel wyraził nadzieję, że dzięki wysiłkowi policji nigdy nie dojdzie do powtórnych pobić.
Patrole będą zadawać ofiarom pytania dotyczące sprawcy, typu: czy posiada broń, czy grozi poszkodowanej i dzieciom, czy nie pozwala na szukanie pomocy u policji lub organizacji społecznych, czy nastąpiły zmiany w jego postępowaniu świadczące o pogłębieniu stresu, itd.
W oparciu o odpowiedzi policja określi stopień zagrożenia i otoczy specjalną opieką potencjalne ofiary. Patrole będą zawiadamiane o potrzebie natychmiastowej interwencji. Ofiary zaś będę zachęcane do wzywania pomocy pod numerem telefonu zarezerwowanym właśnie dla nich. Program przewiduje bezpłatne konsultacje i pomoc prawną. Biuro stanowego prokuratora nada znaczenie priorytetowe rozprawom karnym sprawców przemocy z kryminalną przeszłością.
Burmistrz i prokurator stanowa Anita Alvarez zawiadomili również o przeszkoleniu policjantów z sześciu okręgów w zakresie prewencji przemocy domowej. Powołując się na statystyki, "Chicago Sun-Times" pisze, że do 10 proc. wszystkich zabójstw w Chicago dochodzi na skutek awantur rodzinnych.
(eg)
Reklama