Elvira Arellano, imigrantka z Meksyku, która przez w 2007 r. chroniła się przed deportacją w chicagowskim kościele metodystów, po siedmiu latach powróciła do Stanów Zjednoczonych, aby starać się o azyl ze względów humanitarnych, informuje CBS.
Meksykanka mieszkała przez rok z 7-letnim – urodzonym w USA – synem w United Methodist Church w dzielnicy Humboldt Park. Została deportowana w sierpniu 2007 r., kiedy opuściła kościół, aby apelować w Kongresie o reformę imigracyjną. Jej syn Saul został w Chicago, ale po pewnym czasie wyjechał także do Meksyku i zamieszkał z matką.
We wtorek Arellano przedostała się do Kalifornii przez granicę w Tijuanie na czele 130-osobowej grupy Meksykanów i osób innych narodowości z Ameryki Środowej. W grupie złożonej z 80 dorosłych i 50 dzieci, jest wiele matek dzieci urodzonych w USA, a więc obywateli amerykańskich.
Arellano, która przyszła z dwoma synami: 14-letnim Saulem i 4-letnim – urodzonym w Meksyku – Emilianem, zgłosiła straży granicznej, że w Meksyku otrzymywała groźby porwania, a nawet śmierci.
Całą grupą zajął się urząd ceł i ochrony granic (U.S. Customs and Border Protection). Nie wiadomo jeszcze, czy Arellano zostanie ponownie deportowana, czy będzie mogła pozostać w USA.
(kc)
Reklama