Wir polarny "wywiał" ogromną dziurę w budżetach przedsiębiorstwa komunikacji publicznej CTA i Pace, jednak żadne z nich nie bije jeszcze na alarm.
Styczniowe dochody CTA ze sprzedaży biletów jednorazowych i miesięcznych znalazły się o 1,2 mln dol. poniżej przewidywań, wydatki zaś wyższe o 1,8 mln niż zakładano. W wyliczeniach nie uwzględniono jeszcze rachunku za energię elektryczną.
Patrick Wilmot, rzecznik obsługującego przedmieścia przedsiębiorstwa komunikacyjnego Pace przypomina, że tylko w ciągu czterech najzimniejszych dni stycznia liczba pasażerów Pace spadła o 200 tys. osób.
Spadek liczby pasażerów skłonił nawet Pace do przeprowadzenia badań, czy zimowa aura powoduje trwałą utratę korzystających z komunikacji miejskiej. Okazuje się, że po wzroście temperatury powyżej 0 st. C pasażerowie ponownie korzystają z autobusów Pace.
− Dostęp do przystanków i autobusów z powodu zwałów śniegu w niektórych miejscach mógł powodem utraty podróżnych − wyjaśnia Wilmot. − Wydaje się jednak, że nie utraciliśmy pasażerów na zawsze i nasze perspektywy na wiosnę wyglądają dobrze − dodał rzecznik Pace.
Optymistyczne prognozy przedstawia też CTA. Dyrektor ds. finansowych tej agencji Ron DeNard przyznaje, że lutowe i marcowe dane są wyższe niż przewidywano. Więcej niż w miesiącach poprzednich agencja wydała na płace pracowników, paliwo oraz materiały do utrzymania dróg − sól i piasek.
− Przy dalszym zaciskaniu pasa nasz budżet powinien zostać zbalansowany . Szukamy oszczędności przez cały rok, dlatego też nie powinno być większych trudności finansowych − zapewnia DeNard.
To dobra wiadomość dla pasażerów komunikacji miejskiej, oznacza bowiem, że nie grozi nam podwyżka cen biletów.
(ak)
Reklama