Ateiści usiłują usunąć z muzeum poświęconego tragedii z 11 września 2001 roku krzyż z belek nośnych z jednej z wież zburzonego World Trade Center (WTC). Argumentują, że obecność krzyża naruszy konstytucyjnie gwarantowaną separację kościoła i państwa. Natomiast zwolennicy krzyża są zdania, że stanowi on część historii związanej z terrorystycznym atakiem na USA.
Belki przypadkowo złożone w znak krzyża w ruinach WTC stały się symbolem pocieszenia i nadziei po ataku, w którym zginęło blisko 3 tys. ludzi.
Organizacja American Atheists nie godzi się na obecność krzyża w nowym National Sept. 11 Memorial and Museum, które zostanie otwarte w maju. Uważa, że nie jest to miejsce na religijne symbole zwłaszcza, że muzeum mieści się na terenie nowojorskiego Port Authority (władze odpowiedzialne za porty i infrastrukturę transportową), utrzymywanego z pieniędzy podatników.
W federalnym sądzie apelacyjnym na Manhattanie adwokat ateistów Edwin Kagin oświadczył, że jego klienci życzą sobie, by w razie pozostawienia krzyża w muzeum wywieszono tam plakietkę z napisem "tu zginęli również ateiści". Kagin wyjaśnił, że chodzi o to, by wszyscy byli traktowani jednakowo.
Fox News pisze, że adwokat muzeum stał na stanowisku, że krzyż ma przede wszystkim znaczenie historyczne. Zauważył przy tym, że w wielu muzeach wśród eksponatów znajdują się przedmioty religijne ze względu na ich historyczne znaczenie. Uznał, że ateiści próbują cenzurować historię.
Sędzia Reena Raggi sceptycznie podeszła do argumentów ateistów. Wygląda na to, że stanie po stronie muzeum. Decyzja sądu apelacyjnego zapadnie dopiero za kilka miesięcy. (eg)
Reklama