Niewolnik z plantacji nie tracący nadziei na odzyskanie wolności, astronauci i chorzy na AIDS, którzy walczą o swoje życie oraz skomplikowane relacje emocjonalne w rodzinie - są wśród bohaterów i tematów dziewięciu historii z szansą na Oscara dla najlepszego filmu.
"American Hustle" Davida O. Russella, "Wilk z Wall Street" Martina Scorsese, "Zniewolony. 12 Years a Slave" Steve'a McQueena, "Grawitacja" Alfonso Cuarona, "Witaj w klubie" Jeana-Marca Vallee, "Kapitan Phillips" Paula Greengrassa, "Ona" Spike'a Jonze'a, "Tajemnica Filomeny" Stephena Frearsa i "Nebraska" Alexandra Payne'a - to produkcje rywalizujące o statuetkę w najważniejszej kategorii.
Filmy Russella i Scorsese opowiadają o oszustach. "American Hustle" - ex aequo z "Grawitacją" - zdobył najwięcej, łącznie 10, nominacji do tegorocznych nagród amerykańskiej Akademii Filmowej. David O. Russell został już doceniony przez Akademię jako reżyser "Fightera" (2010) i "Poradnika pozytywnego myślenia" (2012). Za "Fightera" przyznano dwa Oscary (w kat. aktor drugoplanowy - dla Christiana Bale'a, i drugoplanowa aktorka - dla Melissy Leo) oraz pięć nominacji do statuetki, a za "Poradnik..." jednego Oscara (dla Jennifer Lawrence w kat. główna rola kobieca) i siedem nominacji.
W nowym filmie Russell kontynuuje współpracę z aktorami, którzy wystąpili w dwóch wcześniejszych - Balem i Amy Adams ("Fighter") oraz Bradleyem Cooperem i Lawrence ("Poradnik..."). "American Hustle" to historia oszusta Irvinga (Bale), który razem z partnerką i kochanką Sydney (Adams) zmuszony jest do pracy dla niezrównoważonego agenta FBI Richiego DiMaso (Cooper). DiMaso wprowadza parę w niebezpieczny, a zarazem ekscytujący świat wpływowych lobbystów i mafii. Wśród bohaterów jest też nieprzewidywalna żona Irvinga, Rosalyn (Lawrence).
"Wilk z Wall Street" Scorsese, z Leonardo DiCaprio w roli głównej, to oparta na faktach historia nowojorskiego maklera Jordana Belforta, który dorobił się fortuny dzięki malwersacjom. Belfort zdobywał pieniądze, oszukując inwestorów giełdowych i defraudując ogromne sumy, co umożliwiło mu luksusowy żywot playboya. Nim trafił przed wymiar sprawiedliwości, prowadził przesadnie wystawne życie - latał własnym helikopterem, jeździł luksusowymi samochodami, pływał na 50-metrowym jachcie, jego rachunki za hotele i prostytutki wynosiły setki tysięcy dolarów. Skazany za finansowe przestępstwa, Belfort spędził 22 miesiące za kratami. Więzienie opuścił w kwietniu 2006 r. Następnie opisał swoje losy w książce.
Oparty na faktach jest też dramat "Zniewolony. 12 Years a Slave", produkcji amerykańskiej, zrealizowany przez czarnoskórego brytyjskiego reżysera Steve'a McQueena ("Głód", "Wstyd"). Film, z akcją w latach 1841-1853, w czasie, gdy w Stanach Zjednoczonych istniało niewolnictwo, nakręcono na podstawie pamiętnika Solomona Northupa (spisanego w 1853 r.).
W "Zniewolonym..." Solomona Northupa zagrał brytyjski aktor Chiwetel Ejiofor. Northup, czarnoskóry wolny człowiek, mieszkaniec stanu Nowy Jork na Północy, szczęśliwy mąż i ojciec, uzdolniony muzyk, zostaje porwany przez handlarzy niewolników i przewieziony na Południe, do Luizjany. Tam, przez 12 lat, zmuszany jest do pracy na kolejnych plantacjach. Mimo dramatycznego i, zdaje się, przesądzonego losu nie traci nadziei na odzyskanie wolności. We właścicieli plantacji wcielili się Benedict Cumberbatch i Michael Fassbender.
Wiara w przetrwanie jest też tematem "Grawitacji". W nakręconym przez Alfonso Cuarona filmie szczątki satelity uderzają w stację kosmiczną na orbicie ziemskiej, zabijając niemal wszystkich na pokładzie, poza dwójką astronautów. Ryan Stone (Sandra Bullock) i Matt Kowalski (George Clooney) podejmują walkę o powrót do domu, na Ziemię.
Bój o życie, o każdy kolejny dzień, toczą też bohaterowie dramatu Jeana-Marca Vallee "Witaj w klubie" (tytuł oryg. "Dallas Buyers Club"), inspirowanego prawdziwymi wydarzeniami. Założyciel tytułowego klubu, elektryk i miłośnik rodeo Ron Woodroof (Matthew McConaughey, który na potrzeby tej roli bardzo schudł - stracił ok. 20 kg), w 1986 r. dowiaduje się, że ma AIDS i że prawdopodobnie umrze za miesiąc. Woodroof nie zamierza się poddawać. Nielegalnie sprowadza z zagranicy leki - dla siebie oraz innych chorych na AIDS i nosicieli wirusa HIV, których zrzesza w klubie - i, wbrew prognozom lekarzy, żyje jeszcze przez prawie siedem lat (umarł w 1992 r.). Jednym z najbliższych przyjaciół Rona jest transwestyta Rayon (Jared Leto).
Walkę o życie - z somalijskimi piratami, którzy porywają amerykański statek Maersk Alabama - toczy też, grany przez Toma Hanksa, bohater thrillera "Kapitan Phillips". Kapitan staje się zakładnikiem piratów, których dowódcą jest Muse (w jego roli pochodzący z Somalii Barkhad Abdi).
Szansę na Oscara ma także "Ona", historia o miłości w reżyserii Spike'a Jonze'a, twórcy m.in. filmu "Być jak John Malkovich" z 1999 r. i słynnego teledysku do utworu grupy Beastie Boys "Sabotage". Czy związek z prawdziwym człowiekiem można zastąpić relacją ze sztucznie stworzoną "osobowością" wirtualną, elektroniczną "postacią", dostępną w każdej chwili i zaprogramowaną tak, by zaspokajała wszelkie nasze potrzeby emocjonalne; czy wirtualna znajomość może znaczyć tyle samo, co prawdziwy romans i bliskość? Do takich pytań skłania historia opowiadana przez Jonze'a.
Akcja filmu "Ona" toczy się w niedalekiej przyszłości w Los Angeles. Bohater, grany przez Joaquina Phoenixa Theodore, instaluje w komputerze oprogramowanie, pomagające rozpoznawać potrzeby innych ludzi i na nie reagować. Elektroniczny system mówi głosem kobiety, która przedstawia się jako Samantha (Scarlett Johansson). Między Theodorem i głosem Samanthy nawiązuje się "niemal ludzka" relacja. Samantha przypomina prawdziwą kobietę - zmysłowa, a zarazem opiekuńcza, cierpliwa, dostępna, zawsze gotowa do rozmowy i poświęcenia całej uwagi mężczyźnie. Theodore zaczyna nazywać Samanthę swoją dziewczyną. Tymczasem była żona Theodore'a, Catherine, zarzuca mu, że w ich związku zawsze uciekał od poważniejszych problemów.
"Tajemnica Filomeny" brytyjskiego reżysera Stephena Frearsa, z Judi Dench w roli tytułowej, to historia prawdziwa. Irlandka Filomena w wieku ponad 70 lat usiłuje odszukać syna, którego dawno temu straciła. Na początku lat 50. Lee, jako nastolatka, zaszła w ciążę. Krewni przekazali dziewczynę do opactwa, pod pieczę sióstr zakonnych, aby "uwolnić siebie oraz ją samą od wstydu i hańby". Tam Filomena - w zamian za pomoc otrzymywaną od sióstr - pracowała w pralni. Po urodzeniu synka, Anthony'ego, zakonnice pozwalały jej widywać dziecko raz dziennie, przez godzinę. Po trzech latach, wbrew woli Filomeny, Anthony trafił do małżeństwa z USA. Przez następne 50 lat Filomena nie przestawała tęsknić. Przełomem stało się spotkanie z dziennikarzem Martinem Sixsmithem. Filomena i Sixsmith wybrali się wspólnie w podróż do Ameryki, na poszukiwanie Anthony'ego.
Czarno-biały komediodramat "Nebraska" Alexandra Payne'a (reżysera, który dał się poznać m.in. jako autor "Spadkobierców" z 2011 r. z Georgem Clooneyem) to połączenie kina drogi i opowieści o rodzinie. Bohaterowie, na których koncentruje się ta historia, to zamieszkali w Montanie emeryt Woody Grant (Bruce Dern), jego żona Kate (June Squibb) i syn David.
Wszyscy troje wyruszają z Montany do Nebraski, by odebrać nagrodę miliona dolarów, którą Woody - podobno - wygrał. Przy okazji tej podróży przyglądamy się rodzinnym relacjom Grantów. Są one dość trudne. Syn ma ojcu sporo do wybaczenia. Woody latami nadużywał alkoholu, nieszczególnie interesując się Davidem i swoim drugim synem Rossem. Nie był też zbytnio czuły dla żony Kate, która nota bene również nie ma łatwego charakteru - jest energiczna i urocza, ale zarazem krzykliwa, zrzędliwa, nie cenzuruje swoich wypowiedzi i ma dość specyficzne poczucie humoru.
86. gala rozdania Oscarów odbędzie się w niedzielę w Los Angeles.
(PAP)
Reklama