Zachód zrobił Rosji królewski prezent - ocenia w poniedziałek "Kommiersant", komentując upublicznione na YouTube nagranie rozmowy wysłanniczki USA na Ukrainę z ambasadorem USA w Kijowie. Dziennik dodaje, że "byłoby grzechem", gdyby Moskwa tego nie wykorzystała.
W ocenie "Kommiersanta" największą wartość dla Rosji ma nie ten fragment rozmowy asystent sekretarza stanu USA ds. Europy i Eurazji Victori Nuland z Geoffreyem Pyattem, w którym pada niewybredna wzmianka o Unii Europejskiej, lecz "protekcjonalne uwagi amerykańskich dyplomatów na temat przywódców ukraińskiej opozycji".
"Mówią o nich jak o pionkach (na szachownicy), przestawiają ich z pola na pole" - wskazuje rosyjski dziennik. "Co więcej, Nuland konstatuje, iż nie sądzi, że Witalij Kliczko powinien wejść do nowego rządu Ukrainy" - zauważa "Kommiersant".
Gazeta wyjaśnia, że "Kliczko, pod nieobecność na scenie politycznej Julii Tymoszenko, ma obecnie najwyższe notowania spośród polityków opozycji".
"Szczerość Nuland jest dla Kliczki sygnałem, że USA nie są wobec niego zbyt entuzjastycznie nastawione. Dla byłego boksera jest to zarazem poważny powód do zastanowienia, na którego z zewnętrznych graczy postawić" - ocenia "Kommiersant".
Dziennik podkreśla, że "dla Moskwy jest to szansa, by przeciągnąć na swoją stronę sławnego czempiona za pomocą swojej +miękkiej siły+".
"Jeśli za Oceanem nikt na niego nie czeka, a w Brukseli czeka, jednak nadal niczego nie obiecuje, to dlaczego nie spojrzeć na Wschód. Jeśli nie z wielkiej miłości, to z pragmtycznego wyrachowania" - pisze "Kommiersant".
"Tym bardziejk, że Moskwa - jak na to wygląda - wyciągnęła wnioski z +pomarańczowej rewolucji+ sprzed 10 lat i w swojej ukraińskiej partii nie zamierza już wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka" - dodaje.
Zdaniem moskiewskiej gazety "skandal z nagraniem jeszcze bardziej skomplikuje i tak już niekonsekwentne, impulsywne działania USA i UE na kierunku ukraińskim".
"Kommiersant" zauważa również, że "Waszyngton i Bruksela będą musiały przeżyć jeszcze jeden nieprzyjemny moment w swoich relacjach". "I to zaledwie w kilka dni po tym, jak na konferencji na temat bezpieczeństwa w Monachium przywódcy ukraińskiej opozycji rozpaczliwie wzywali ociągający się Zachód do zademonstrowania solidarności, przejścia od słów do czynów i przekazania czegoś więcej niż herbatniki i moralne poparcie dla Majdanu" - pisze dziennik.
W zeszły wtorek na YouTube dostało się nagranie rozmowy Nuland i Pyatta, odsłaniającej kulisy amerykańskiej strategii dotyczącej przemian politycznych na Ukrainie. Nie wiadomo, kiedy dokładnie się odbyła.
Asystent sekretarza stanu USA ds. Europy i Eurazji mówi ambasadorowi, iż nie sądzi, że Kliczko powinien wejść do nowego rządu Ukrainy. "Nie sądzę, żeby to było potrzebne. Nie sądzę, że to dobry pomysł" - dodaje.
W nagraniu słychać Nuland i Pyatta, omawiających strategię współpracy z trzema głównymi postaciami ukraińskiej opozycji - Kliczką, Arsenijem Jaceniukiem i Ołehem Tiachnybokiem, skrajnie prawicowym nacjonalistą.
"Myślę, że (Jaceniuk, b. ukraiński minister gospodarki) jest facetem z doświadczeniem ekonomicznym, z doświadczeniem w rządzeniu" - mówi Nuland w rozmowie z ambasadorem i wyraża opinię, iż Kliczko i Tiachnybok powinni pozostać "na zewnątrz".
W kontekście nakłonienia Organizacji Narodów Zjednoczonych do zaangażowania się w poszukiwanie politycznego rozwiązania w Kijowie, czego Nuland jest gorącą zwolenniczką, z jej ust padają też słowa: "Fuck the EU".
Pyatt podziela tę opinię. "Dokładnie" - mówi. (PAP)
Reklama