Barcelona Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, po zadyszce w listopadzie i grudniu, odzyskała w tym roku wigor i w błyskawicznym tempie wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy. Awansowała również do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i rywalizuje w półfinale Pucharu Hiszpanii.
Duża w tym zasługa Szczęsnego, który wystąpił w 15 meczach (licząc wszystkie rozgrywki) i żadnego z nich Barcelona nie przegrała.
W tabeli Primera Division drużyna dwóch czołowych polskich piłkarzy ma 57 punktów i jeden mecz zaległy (z Osasuną Pampeluna). Wicelider Real Madryt również zgromadził 57, a trzecie Atletico - 56.
W niedzielę o godz. 21.00 odbędzie się ważny mecz dla losów walki o tytuł. Na stadionie olimpijskim w Barcelonie "Duma Katalonii" podejmie podopiecznych Simeone, z którymi rywalizuje obecnie również w półfinale Pucharu Hiszpanii (w pierwszym meczu było 4:4, rewanż w Madrycie 2 kwietnia).
Oba zespoły wystąpiły w środku tygodnia w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Drużyna Szczęsnego i Lewandowskiego we wtorek wyeliminowała Benficę Lizbona, natomiast Atletico dzień później rozegrało 120 minut i rzuty karne w derbowym szlagierze z Realem. Awans wywalczyli "Królewscy", którzy wygrali serię "jedenastek" 4-2.
"Rojiblancos" przystąpią więc do niedzielnego meczu z Barceloną zmęczeni i rozczarowani. W serii rzutów karnych Szymon Marciniak - po analizie VAR - nie uznał trafienia Juliana Alvareza, który podczas swojej próby dotknął piłki dwukrotnie. Przedstawiciele Atletico zwrócili się z tą sprawą do UEFA.
Europejska federacja potwierdziła słuszność decyzji arbitra, ale jednocześnie zapowiedziała, że rozpocznie rozmowy z FIFA i IFAB Międzynarodową Radą Futbolu odpowiedzialną za przepisy gry, aby, "ustalić, czy przepis ten należy zmienić w przypadkach, gdy podwójne dotknięcie jest wyraźnie niezamierzone".
Mniej czasu na odpoczynek niż Atletico będzie miał Real. "Królewscy" już w sobotę zagrają na wyjeździe z piątym w tabeli Villarreal CF.
Sporo wydarzeń czeka kibiców w Anglii, gdzie odbędzie się 29. kolejka, a także finał Pucharu Ligi.
W Premier League zaplanowano m.in. dwa derbowe mecze londyńskich rywali, oba w niedzielę o godz. 14.30. W szlagierze wicelider Arsenal Jakuba Kiwiora podejmie czwartą Chelsea, a w starciu drużyn środka tabeli Fulham zmierzy się z Tottenhamem.
Wydarzeniem tego dnia będzie finał Pucharu Ligi na Wembley, gdzie o godz. 17.30 obrońca tego trofeum oraz lider angielskiej ekstraklasy Liverpool zagra z Newcastle United.
Faworytami będą oczywiście "The Reds", ale oba zespoły mają problemy kadrowe. W Liverpoolu nie wystapi m.in. kontuzjowany Trent Alexander-Arnold.
Natomiast Newcastle będzie musiało zagrać bez kontuzjowanych Svena Botmana i Lewisa Halla oraz pauzującego za czerwoną kartkę Anthony'ego Gordona. Mimo tego trener Eddie Howe nie traci wiary w sukces.
"Utrata ważnych graczy nigdy nie jest łatwa, ale trzeba wrócić silniejszym i zjednoczonym. Duch w zespole jest naprawdę dobry" - podkreślił szkoleniowiec.
Newcastle, które czeka na swoje pierwsze trofeum w Anglii od... 1955 roku, dotarło do finału Pucharu Ligi w 2023 roku, lecz przegrało wówczas 0:2 z Manchesterem United.
Ciekawa walka o mistrzostwo trwa we Włoszech. Liderem jest Inter Mediolan (61 pkt), w którym na około półtora miesiąca wypadł z powodu kontuzji Piotr Zieliński, a od kilku tygodni pauzuje Nicola Zalewski.
Obrońcy tytułu wyprzedzają o jeden punkt Napoli, a o trzy Atalantę Bergamo, która w miniony weekend pokonała w Turynie czwarty Juventus (52 pkt) aż 4:0.
I właśnie mecz Atalanty z Interem, zaplanowany na niedzielny wieczór (godz. 20.45), będzie szlagierem 29. kolejki.
Napoli ma teoretycznie łatwe zadanie. W południe tego dnia zmierzy się na wyjeździe z przedostatnią Venezią, która na zwycięstwo czeka od 22 grudnia - od tej pory nie wygrała 11 meczów z rzędu w Serie A.
W Niemczech w ubiegłym tygodniu doszło do sensacyjnych rozstrzygnięć. Lider Bayern (61 pkt) i broniący tytułu wicelider Bayer (53) doznały u siebie porażek. Piłkarze z Monachium ulegli szesnastemu w tabeli VfL Bochum 2:3, a drużyna z Leverkusen przegrała z dwunastym Werderem Brema 0:2.
Później obaj potentaci zmierzyli się ze sobą w 1/8 finału Ligi Mistrzów (Bawarczycy wygrali rewanż w Leverkusen 2:0, wcześniej u siebie zwyciężyli 3:0).
Teraz czekają ich wyjazdowe potyczki w 26. kolejce Bundesligi. Bayern w sobotę zagra z czternastym Unionem Berlin, zaś rywalem "Aptekarzy", którzy muszą sobie radzić w najbliższych tygodniach bez znakomitego Floriana Wirtza, będzie dzień później ósmy w tabeli VfB Stuttgart.
Szlagier zaplanowano na ten weekend we Francji, ale tam kwestia mistrzostwa jest już praktycznie przesądzona. W niedzielnym meczu 26. kolejki zdecydowany lider Paris Saint-Germain podejmie wieczorem wicelidera Olympique Marsylia, którego wyprzedza obecnie aż o 16 punktów.