Prezydent USA Barack Obama wymienił we wtorek uścisk dłoni z prezydentem Kuby Raulem Castro podczas uroczystości żałobnych po śmierci Nelsona Mandeli. Ten prosty gest odbił się szerokim echem; zaczęto nawet mówić o możliwości amerykańsko-kubańskiego zbliżenia.
Castro był jednym z przywódców, z którymi Obama przywitał się na uroczystości w Johannesburgu, podczas której wygłosił przemówienie, nazywając Mandelę "ostatnim gigantem XX wieku". Associated Press podkreśla, że ponad 50 lat po zerwaniu przez USA stosunków dyplomatycznych z Kubą takie kontakty między przywódcami obu krajów są wyjątkowo rzadkie. Przedstawiciele władz USA nierzadko dokładali wielu starań, by unikać spotkań z przywódcami kubańskimi, nawet chwilowych.
Udając się na podium, by wygłosić przemówienie, Obama przywitał się też z prezydent Brazylii Dilmą Rousseff, całując ją w policzek. Rousseff odwołała w tym roku wizytę w Stanach Zjednoczonych, oburzona doniesieniami o monitorowaniu jej łączności przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego.
Zdjęcie Obamy witającego się z Castro zamieszczono na oficjalnym kubańskim portalu cubadebate.cu, opatrując je podpisem z wyrazami nadziei, że ten uścisk dłoni może oznaczać "początek końca agresji Stanów Zjednoczonych wymierzonej przeciwko Kubie".
USA i Kuba poczyniły ostatnio niewielkie kroki w kierunku pojednania politycznego, ale sceptycy wskazują, że oznaki odwilży pojawiały się już w przeszłości, po czym oba kraje powracały do wzajemnych oskarżeń.
Associated Press odnotowuje, że w 2009 roku na szczycie Ameryk Obama uścisnął dłoń ówczesnemu prezydentowi Wenezueli Hugo Chavezowi (zm. 5 marca 2013), ostremu krytykowi Stanów Zjednoczonych.
(PAP)
Reklama