Średnie zarobki w McDonaldzie wynoszą 8,75 dol. na godzinę. Siłą rzeczy, wielu pracowników z rodzinami na utrzymaniu szuka i otrzymuje pomoc rządową. Z badań University of California i University of Illinois wynika, że w latach 2007-2011 każdego roku dopłacaliśmy 7 mld dol. na świadczenia dla pracowników tanich, popularnych restauracji.
Ken Jacob, szef wydziału pracy i edukacji na UofC, zwraca uwagę, że tylko 13 proc. pracowników ma ubezpieczenie medyczne opłacane przez pracodawcę. – Kombinacja niskich płac, miernych świadczeń i często niepełny etat oznaczają, że rodziny osób zatrudnionych w restauracjach szybkiej obsługi muszą korzystać z pomocy społecznej.
Miliardy w subsydiach opłacanych przez podatników to tylko część problemu. Okazało się bowiem, że 10 największych restauracji szybkiej obsługi zarobiło w 2012 roku ponad 15 mld dol., z czego wynika, że stać je na przyznanie ludziom podwyżek.
Te same korporacje wypłaciły swoim szefom 53 mln dol. oraz 7,7 mld w dywidendach dla akcjonariuszy. Wśród tej dziesiątki znajdują się: Yum Brands (Pizza Hut, Taco Bell, KFC), Subway, Burger King, Wendy’s, Dunkin Donuts, Dairy Queen, Little Caesar’s, Sonic i Domino, a także McDonald’s. Ten ostatni, zatrudniający 700 tys. osób, naraził podatników na największe straty. Pracownicy korporacji dostali 1,2 mld z programów pomocy społecznej finansowanych przez rząd federalny i stany, a należy pamiętać, że w tę sumę nie wliczono subsydiów na mieszkania.
Informacje te przygotowano na podstawie danych z biura spisu ludności na zlecenie Fast Food Forward, krajowej organizacji, która prowadzi kampanię na rzecz świadczeń i zwiększenia płac pracowników restauracji szybkiej obsługi do 15 dol. na godzinę.
(eg)