Porozumienie w tej sprawie poprzedziły niełatwe negocjacje. Strona polska powoływała się na fakt, że barak został jedynie wypożyczony waszyngtońskiemu muzeum. Barak znajduje się na ekspozycji w Muzeum Holokaustu od jego otwarcia w 1993 roku. Zgodnie z podpisaną wtedy umową, został on wypożyczony na okres 20 lat, ale w 2003 roku w Polsce uchwalono ustawę stanowiącą, że artefakty historyczne nie mogą być wypożyczane za granicę na okres dłuższy niż pięć lat. Mimo upływu terminu zwrotu przewidzianego w umowie przedstawiciele muzeum nie kwapili się z realizacją porozumienia twierdząc, że demontaż i przewiezienie baraku za ocean może narazić ten cenny eksponat na szwank, a poza tym oddanie go stronie polskiej stanowiłoby istotny uszczerbek w stałej ekspozycji Muzeum Holocaustu, której barak, gdzie w tragicznych warunkach mieszkali więźniowie, nadaje szczególnego tchnienia autentyzmu. Barak wystawiony w Waszyngtonie to połowa drewnianego budynku pochodzącego z Auschwitz-Birkenau, druga połowa stoi na terenie byłego obozu koncentracyjnego.
Zwrot baraku stał się możliwy po tym jak Muzeum Holokaustu zdobyło podobne baraki z Polski mające zastąpić ten oryginalny. Nie należą one jednak do Muzeum w Auschwitz-Birkenau i będą stanowiły własność amerykańskiego muzeum. Usunięcie oryginalnego baraku i zainstalowanie nowych ma potrwać pięć miesięcy.
Wiele eksponatów pożyczono od Polski niemal ćwierć wieku temu, na okres 20 lat, i w ciągu ostatnich kilku lat umowy o wypożyczeniu wygasły. W niektórych przypadkach muzeum zwróciło eksponaty, renegocjowało umowy, lub wymieniło posiadane materiały jak buty, walizki, szale modlitewne na eksponaty o zbliżonej wartości.
Nie po raz pierwszy amerykańskie Muzeum Holokaustu nie kwapi się ze zwrotem historycznych pamiątek z Polski, związanych z dziejami żydów polskich, lub je wręcz zawłaszcza. Na początku lat 90. głośna była sprawa bramy na cmentarzu żydowskim w Tarnowie. Przedstawiciel waszyngtońskiego Muzeum Holokaustu uzyskał zgodę ówcześnie urzędujących: ministra kultury i sztuki oraz wojewódzkiego konserwatora zabytków na wykonanie kopii bramy wiodącej na tarnowski kirkut. Jej oryginał miał być przewieziony do Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Propozycja ta spotkała się ze stanowczą odmową władz samorządowych oraz urzędującego wówczas w Tarnowie wojewody. Dzięki pozwoleniu uzyskanemu od Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie, która rozpoczęła wtedy starania o odzyskanie cmentarza, brama została zabrana przez prezydenta Lecha Wałęsę, podczas jego oficjalnej wizyty do Stanów Zjednoczonych, a jej miejsce w Tarnowie zajęła replika. Mimo upływu lat sprawa bramy wciąż budzi kontrowersje wśród wielu tarnowian.
Wojciech Minicz