Organizatorami tego niezwykłego przedsięwzięcia, które odbyło się już po raz trzeci byli Maria Gromska i Jan Zapała. - My tu już od wielu lat mieszkamy w Chicago i tak tęsknimy za naszymi rodzinnymi stronami, że musieliśmy stworzyć taki festiwal, żeby czuć się jak w domu – mówiła nam Maria Gromska.
Przygotowano wiele atrakcji, z których największym zainteresowaniem, szczególnie wśród dzieci, cieszyły się żywe zwierzęta. Można było pojeździć na kucyku, a nawet wielbłądzie, choć ten ostatni z Podhalem niewiele ma wspólnego. Ale najwięcej frajdy sprawiało dzieciom karmienie kur, kóz i cielaczka.
Oczywiście nie zabrakło też dobrego jedzenia, muzyki i tańców. Największą atrakcją festiwalu był zespół folkowy „Gronicki” z Bukowiny Tatrzańskiej, choć nam, szczerze mówiąc, najbardziej przypadł do gustu występ Szkółki Pieśni i Tańca przy Zarządzie Głównym Związku Podhalan w Ameryce. Te dzieciaki są naprawdę genialne, zważywszy że większość z nich urodziła się już w USA.
Zdjęcia:
Robert Wachowiak