Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 14:27
Reklama KD Market
Reklama

Pięć osób postrzelonych w Uptown. Gangi i strzelaniny w całym mieście

Do niedawna chicagowianom z północy miasta wydawało się, że gangi są problemem południowych i zachodnich dzielnic, gdzie dominuje ludność afroamerykańska i latynoska. Tymczasem do strzelaniny doszło w poniedziałek w biały dzień w pobliżu skrzyżowania ulic Sheridan i Wilson w dzielnicy Uptown na północy miasta. Kule wystrzelone z przejeżdżającego samochodu ugodziły pięć osób stojących na stopniach kościoła baptystów. 

/a> fot. maps.google.com/Marcin Wichary/Flickr


Właśnie w tym rejonie − jak mówią okoliczni mieszkańcy − znajdują się granice terytoriów aż kilku gangów, które walczą między sobą o rewiry narkotykowe.

Julitta Mroczkowska, która mieszka w Edgewater sąsiadującym z Uptown, mówi Dziennikowi Związkowemu, że w dzielnicy, w której mieszka raczej czuje się  bezpiecznie.

− Nie czuję się zagrożona, ale to może fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Strzelaniny chyba są wszędzie, a nieszczęście dotyka nas wtedy, gdy znajdziemy się w niewłaściwym miejscu w złym momencie - komentuje poniedziałkowe zdarzenia z jej okolicy.

Nasza rozmówczyni przyznaje też, że obydwie dzielnice mają problemy. - Wielokrotnie, idąc na spacer z psem, byłam świadkiem handlu narkotykami. Widziałam, jak podają sobie z rąk do rąk małe pakieciki i gotówkę. Nie interweniowałam, bo wiem, że tych ludzi za chwię już w tym miejscu nie będzie.

Bartek Mroczkowski, mieszkający  w Uptown od 15 miesięcy, ma podobne spostrzeżenia. Zapytany, czy w tym rejonie czuje się bezpiecznie, odpowiada twierdząco. - Osobiście nie zauważyłem żadnych przejawów aktywności gangów, ale mój sąsiad, który mieszka tu pięć lat, mówi, że grupy wyrostków prowadzą ze sobą wojnę.

Mroczkowski za poważny problem uważa dwie lokalne kliniki dla psychicznie chorych. - Są niedofinansowane i prowadzą politykę otwartych drzwi. Dlatego można spotkać na ulicy pacjentów  z różnymi groźnymi objawami.

Młody Polak nie był bezpośrednim świadkiem poniedziałkowej strzelaniny, ale wracając do domu około godziny 18 od strony przystanku Red Line (linii czerwonej) widział policyjne radiowozy i funkcjonariuszy w pobliżu miejsca swojego zamieszkania. Wtedy nie wiedział jeszcze co się wydarzyło. Szczegóły poznał po obejrzeniu wieczornych serwisów informacyjnych.

Wszystkie ofiary strzelaniny u wejścia Uptown Baptist Church trafiły do szpitala.  Stan jednego z rannych lekarze określają jako krytyczny, innych jako ciężki. Jedna osoba po otrzymaniu pomocy medycznej została zwolniona do domu. 

We wtorek policja przesłuchiwała podejrzanego o ostrzelanie grupy stojącej przed kościołem.

Alicja Otap


a.otap@związkowy.com


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama