Polskie pielęgniarki w USA nie mają problemu ze znalezieniem pracy, nawet jeśli nie posiadają doświadczenia i są świeżo po szkole
O tym jak ważna w USA jest profesja pielęgniarki, świadczy Narodowy Tydzień Pielęgniarek przypadający w dniach 6-12 maja. Data ta jest ściśle związana z dniem urodzin Florence Nightingale (12 maja 1820 r.), angielskiej pielęgniarki uważanej za prekursorkę nowoczesnego pielęgniarstwa. W tym roku jakość i innowacja w opiece nad pacjentem są tematem wiodącym obchodów tygodnia pielęgniarek.
Satysfakcja i pieniądze
Rzeczywistość polskiej pielęgniarki w Ameryce ma niewiele wspólnego ze scenariuszem życia siostry Jackie. Serial ukazujący losy nowojorskiej pielęgniarki to czarna komedia, którą z wypiekami na twarzy oglądają miliony. Droga zawodowa naszych rodaków wydaje się być lepszym od amerykańskiego pomysłem na scenariusz filmowy, chociaż niekoniecznie komedię. Same pielęgniarki opisują swoją pracę w Ameryce dwoma słowami – „ciężka, ale satysfakcjonująca”.
Po pierwsze „świetne pieniądze”. To argument, który utrwalił się w polonijnej świadomości jako prawda powszechnie znana nawet tym, którzy jak dotąd nigdy nie skorzystali z opieki zdrowotnej w Stanach Zjednoczonych. Ile tak naprawdę zarabia RN (Registered Nurse)? Wszystko zależy od doświadczenia, miejsca pracy (szpital, dom opieki, prywatna klinika) a także stanu w którym się pracuje. Średnia stawka godzinowa to ok. 30 dol. Roczne dochody pielęgniarek z wyższym wykształceniem sięgają nawet 160 tys. dolarów. Na początku to jednak przede wszystkim „duże pieniądze do wydania, koszt samych podręczników, tylko na jeden semestr to około 2 tys. dol.” - twierdzi Anna Okręglak, RN pracująca od stycznia w Nursing and Rehabilitation Center.
Spełnianie marzeń
Pani Anna emigrując do USA, przywiozła ze sobą niespełnione marzenie pracy w zawodzie pielęgniarki. Po piętnastu latach to marzenie się urzeczywistniło. Swoją drogę do pacjenta rozpoczęła od kursu nauki języka angielskiego. Pracując na co dzień jako pomoc w restauracji i osoba sprzątająca domy, przez ostatnie trzy lata, dzięki pomocy finansowej systemu FAFSA (Federal Student Aid), pani Anna studiowała wieczorowo na kierunku pielęgniarskim (Associates Nursing Science). Po otrzymaniu dyplomu, kolejne 3 miesiące zajęło jej przygotowanie się do egzaminu NCLEX, dzięki któremu uzyskała licencję RN.
Ten sam egzamin był przepustką do zawodu Marka Piszczatowskiego, który także skorzystał z pomocy systemu FAFSA. Marek jest polskim pielęgniarzem, chociaż przy każdej okazji podkreśla, że woli określenie „nurse”. „Pielęgniarz dla nas Polaków to taki noszowy - sanitariusz. W języku angielskim nurse – to nurse, bez względu na płeć”- mówi. Obecnie pracuje jako tłumacz w Cook County Hospital, zdecydował się na nostryfikację dyplomu i studiuje pielęgniarstwo, aby uzyskać tytuł magistra, czyli APN (Advanced Practitioner Nurse), który uprawnia m.in. do diagnozowania i przepisywania leków pacjentom.
Polacy pożądani
Polacy nie mają problemu ze znalezieniem pracy, nawet jeśli nie posiadają doświadczenia i są świeżo po szkole. Niewątpliwym atutem, który o tym decyduje jest znajomość obu języków: polskiego i angielskiego. Zwłaszcza w stanie Illinois, sąsiedniej Indianie i Michigan, gdzie duży odsetek pacjentów to osoby pochodzenia polskiego. W Stanach Zjednoczonych jest to zawód niezwykle różnorodny pod względem możliwości zatrudnienia. Pielęgniarki to także nauczyciele zawodu, menedżerowie placówek medycznych, pracownicy administracyjni wszelkich firm związanych z opieką zdrowotną, konsultanci i audytorzy. Polacy w większości wybierają jednak bezpośrednią pracę z pacjentem. Podkreślają, jak ważna jest dla nich satysfakcja zawodowa płynąca z chęci niesienia pomocy ludziom chorym, poparta godziwym wynagrodzeniem, o którym pracujące w Polsce koleżanki niestety mogą tylko pomarzyć. Podobnie jak o możliwości poszerzania swoich kwalifikacji zawodowych na koszt pracodawcy.
Wielkie zapotrzebowanie
Światowa tendencja starzenia się społeczeństw nie ominęła Stanów Zjednoczonych. W 2010 r. w Stanach żyło około 40 milionów osób powyżej 65 roku życia. Jak przewidują amerykańskie agencje rządowe do 2030 r. liczba ta ma wzrosnąć do 73 milionów. Pokolenie wyżu demograficznego przełomu lat ‘60 i ‘70 będzie potrzebowało opieki. Stowarzyszenie Amerykańskich Pielęgniarek (ANA) prognozuje, że do 2025 r. zabraknie 260 tys. pielęgniarek.
(emka)