Winną zabójstwa z premedytacją uznała w środę ława przysięgłych Jodi Arias. Głośny proces w sprawie brutalnego morderstwa z 2008 roku, toczący się przed sądem w Phoenix w Arizonie od kilku tygodni obserwowała cała Ameryka. Skazana za zabójstwo Arias oświadczyła, że od dożywocia woli karę śmierci.
Trwający od ponad czterech miesięcy proces 32-letniej Jodi Arias zakończył się w środę, kiedy ława przysięgłych uznała, że oskarżona z premedytacją zamordowała w 2008 roku swego byłego kochanka, Travisa Alexandra. Zeznania świadków i samej oskarżonej, za pośrednictwem największych stacji telewizyjnych, od początku stycznia śledziła cała Ameryka. Ogłoszenie wyroku zgromadzony przed budynkiem sądu tłum przyjął okrzykami ulgi i radości.
Do zabójstwa 30-letniego Travisa Alexandra doszło w czerwcu 2008 roku. Mężczyzna został znaleziony z 27 ranami kłutymi, podciętym gardłem i raną postrzałową głowy w łazience swego mieszkania w Arizonie. Ciało odnalezione zostało dopiero pięć dni po śmierci, w stanie częściowego rozkładu.
Była dziewczyna Alexandra, Jodi Arias od początku znalazła się w kręgu podejrzanych. Mimo, że para oficjalnie zakończyła swój związek, według znajomych ofiary Arias wielokrotnie odwiedzała byłego chłopaka i była o niego wręcz obsesyjnie zazdrosna.
Jodi Arias początkowo zaprzeczała, że była w domu Travisa Alexandra w dniu jego zabójstwa. Zabezpieczone na miejscu zbrodni dowody, w tym aparat fotograficzny zaprzeczały jej zeznaniom. Śledczy ustalili, że Arias nie tylko była na miejscu zabójstwa, ale tuż przed śmiercią Alexandra uprawiała z nim seks pod prysznicem i pozowała do intymnych zdjęć. Tuż po zbliżeniu Arias zaatakowała kochanka, najpierw strzelając mu w głowę, a następnie zadając serię ciosów nożem. Na jednym ze zdjęć widać jak kobieta przeciąga po podłodze ciało Travisa Aleksandra.
Podczas procesu 32-latka przekonywała, że działała w obronie własnej. Liczba zadanych ciosów i rekonstrukcja zdarzeń na miejscu zbrodni wykluczyły jednak działanie w samoobronie.
Ogłoszenie wyroku Jodi Arias przyjęła ze spokojem. Podczas telewizyjnego wywiadu udzielonego z aresztu Arias przyznała, że od kary dożywotniego więzienia woli śmierć. „Nie chcę reszty swego życia spędzić za kratkami” – powiedziała 32-latka.
O tym, czy życzenie skazanej się spełni zdecyduje sąd. Jeżeli Jodi Arias zostanie skazana na karę śmierci, będzie trzecią kobietą w Arizonie, która oczekiwać będzie na egzekucję.
mp
Reklama