Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 03:23
Reklama KD Market
Reklama

Potrzeba śmiechu

To, że kabaret "Bocian" istnieje już ponad 14 lat na niezbyt przyjaznej artystom niwie emigranckiego środowiska polonijnego, można tłumaczyć podstawową cechą ludzkości jako takiej – potrzebą śmiechu i radości. Potrzebą odreagowania codziennego trudu zmagań z rzeczywistością, niespełnienia ambicjonalnego i emocjonalnego. I musimy odśmiać te wszystkie zasupłania organizmu.


 


W "Bocianie" bywa różnie, czasami lirycznie, przeważnie muzycznie, rzadko satyrycznie, ale zawsze każdy znajdzie na spektaklu powód do uśmiechu chociażby. Tak też było w ostatni piątek (24 czerwca) w stałym Bocianim gnieździe, czyli DiDi. Stali bywalcy i goście przelotni zjawili się, aby powitać, obecnie z Polski, Lilianę i Andrzeja Piekarskich. Wiadomo, ci, którzy są daleko, bardziej przyciągają, gdyż się za nimi tęskni. Szczególnie, kiedy zdążyli wpisać się w tutejszy krajobraz, a potem nagle gdzieś się podziali.


 


Również kabaret docenił przyjazd tej pary aktorsko-piosenkarskiej i zapewnił im pełną oprawę do występu. Liliana Para-Piekarska przypomniała swoje najbardziej popularne przeboje i przy akompaniamencie Janusza Pliwko oraz Mieczysława Wolnego dojrzałym, pełnym głosem zachwyciła słuchaczy.


 


Andrzej Piekarski także nic nie stracił ze swojego scenicznego wdzięku, więc piosenki warszawskie przywołały wspomnienia, a rola Wiechowskiego Walerego Wątróbki wywołała paroksyzmy śmiechu. Oboje dostali długie i burzliwe zasłużone brawa.


 


Reszta wykonawców, a więc Ewa Milde, Ania Włoch, Bogdan Łańko, Andrzej Gozdek i dr Krzysztof Kubik dostosowali się do radosnego nastroju, dając widowni powody do uśmiechu. Największą radość wywołała znana piosenka Ref-Rena o małpim gaju z dowcipnym komentarzem Bogdana Łańko. A pod koniec przedstawienia pojawił się Zbyszek Bernolak z nową propozycją tekstu, tym razem w hołdzie Halince Woźniak, która od początku powstania tej grupy wiernie pomaga w zapełnieniu sali, zajmując się sprzedażą biletów, oraz zapewnia spokój i porządek w czasie występów. Pieśń na melodię popularnej "Kalinki" wyśpiewywali wszyscy na scenie i widowni. Więc i ja się dołączam... "Ech, Halinka, Halinka, Halinka maja". Tym bardziej że dziś są jej imieniny.


 


Tekst i zdjęcia:


Bożena Jankowska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama