Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 00:15
Reklama KD Market
Reklama

Andrzejkowe wróżby

"Na świętego Andrzeja błyska pannom nadzieja"



Andrzejki, Jędrzejki lub Jędrzejówki – to wieczór wróżb i zabaw, przepowiedni i oczekiwań. Rodowód tego święta ma związek z Zaduszkami. Dawniej wierzono, że w długie zimowe wieczory dusze błąkają się po ziemi, mają moc naprzyrodzoną i przepowiadają przyszłość.


 


"Andrzejki" zamykają kościelny rok, a zaraz po nich następuje adwent, czas postów i oczekiwania.


 


Święta Katarzyna skrzypki pogubiła,


Święty Andrzej znalazł, zamknął skrzypki zaraz.


 


Święty Andrzej pochodził z Galilei. Był uczniem Jana Chrzciciela, rybakiem i podróżnikiem.


 


Andrzejkowe wróżby pojawiły się pod koniec XVI wieku. Przez stulecia Kościół potępiał je jako zabobonny rytuał. Biskup Szembek wydał nawet w 1727 roku edykt, w którym zakazywał chiromancyjnego "spuszczania wosku".


 


Imię Andrzej ma grecki rodowód. Andreios – znaczy męski, mężny, typ prawdziwego mężczyzny. Jest oważny, niezwykle wnikliwy i szczery, dumny i niezależny.


 


W 1557 roku Marcin Bielski pisał o Andrzejkach:


 


Nalejcie wosku na wodę


Ujrzycie swoję przygodę.


Słychałam od swej macierze,


gdy która mówi pacierze


w wigiliją Jędrzeja świętego,


ujrzy oblubieńca swego.


 


Przed laty 29 listopada dziewczęta zamartwiały się – czy wyjdą za mąż, kto będzie ich wybrankiem, jaki żywot je czeka. Niektóre dnia tego zrywały gałązkę wiśni w ogrodzie, wkładały ją do flakonu z wodą i czekały. Jeśli zakwitnie na Boże Narodzenie, wielkie to szczęście. Zwracano uwagę na sny w nocy z 29 na 30 listopada. Te sny były prorocze, we śnie dziewczęta miały ujrzeć swego małżonka. Należało żarliwie modlić się do św. Andrzeja.


 


Noc Andrzeja świętego


przywiedzie narzeczonego.


 


Andrzejki to czas niezwykły. Tylko w tym dniu dziewczyna może się dowiedzieć, kto ją prawdziwie kocha. Białogłowy czyniły zatem wszystko, by ujrzeć, choćby we snach, swego ukochanego.


 


Biedulki nie jadły i nie piły dzień cały, modliły się gorąco i prosiły o przystojnego i bogatego chłopca. Ustawiały nawet w misce z wodą ( przy łóżku) mostek z patyków, aby ukochany mógł przyjść.


 


Obawiano się strachów, duchów i topielców. Aby nie przyszły we śnie, nacierano czosnkiem drzwi, furtki i okna, także połykano ząbek czosnku przed zaśnięciem. Takie przygotowanie wróżyło dobry sen. Czasami przez całą noc płonęły ogniska, do których wrzucano wianki z Bożego Ciała, także poświęcone zioła. Te "ognie" św. Andrzeja (Rzeszowskie) strzegły błogiego snu dziewcząt.


 


Popularną wróżbą było palenie strzępów papieru i obserwowanie ruchliwych cieni, rzucanych przez nie na ściany.


 


Późnym wieczorem dziewczęta słuchały szczekania psa, chrząkania świni, stuku kopyt końskich. Jeśli słyszany dzwięk kojarzył się ze słowem "tak", była to pomyślna wróżba. Jeśli było cicho, zmartwione wracały do domu.


 


Wróżono też otaczając kołem kota, który próbował wydostać się z hałaśliwego kręgu. O dziewczynie, której nogę dotknął koci łepek, mówiono, że się wyda.


 


W wigilię dnia tego przy blasku lampy naftowej należało ugotować trzy potrawy jarzynowe, nakryć stół na dwie osoby i powiedzieć: "W imię Ojca, Syna i Ducha! Proszę ciebie na wieczerzę. Amen". Wtedy to kawaler winien się pojawić.


 


Dziewczęta ciągle zamartwiały się o zamążpójście. Staropanieństwo uznawane było za karę Bożą. Należało zatem robić wszystko, by za mąż pójść.


 



Przed zaśnięciem panny wkładały pod poduszkę karteczki z imionami kawalerów, aby rankiem wyciągnąć jedną – z imieniem przyszłego męża. Nieco bardziej niecierpliwe


chciały poznać imię swego chłopaka jeszcze przed zaśnięciem. Zawijały przeto imiona na małych karteczkach i wkładały do klusek, a kluski wrzucały do wrzątku. Która kluska pierwsza wypłynęła, przynosiła imię ukochanego.


 



Inna zabawa – "w lustra" – też dostarczała dziewczętom informacji o obiektach ich marzeń. W cichym pokoju zapalano dwie świece, ustawiano dwa lustra naprzeciw siebie. Dziewczyna pragnąca ujrzeć narzeczonego musiała odliczyć w odbitym świetle zwierciadeł zapalonych świec 24 i w każdym rozróżnić świat

ło, wtedy mogła zobaczyć w cieniu ukochaną postać.


 


Sny dziewcząt przed Andrzejkami zawsze się spełniały. Należało zapamiętać ich treść, były bowiem prorocze. Modlono się przed zaśnięciem, by się coś przyśniło.


 


Panie Boże proszę Ciebie


Niech mi się ten przyśni


Co mi ma być najmilszy…


 


Pomysłowość dziewcząt była nieograniczona. Każdy cel był dobry, jeśli uświęcał środki. Do łusek orzecha włoskiego wsadzano płonące świeczki, orzechy puszczano na wodę. Łupiny, które płynęły do siebie, które się zetknęły, zwiastowały dobry omen, a nawet małżeństwo.


 


Na Andrzejki panny piekły placki. Kładziono je na ławie, dziewczęta siadały z tyłu. Do pokoju wpuszczano wygłodniałego psa. Bacznie obserwowano, której placek porwie, ta na pewno wyjdzie za mąż. Czasem zamiast psa wpuszczano do izby gąsiora, zamiast placków używano klusek bądź pierogów.


 


Liczono sztachety w płocie. Jeżeli dziewczyna naliczyła parzystą liczbę, radości było co niemiara. Nieparzysta liczba wróżyła długie czekanie na oblubieńca, a nawet staropanieństwo.


 


Kto z nas nie pamięta zabawy "w buty"? Dziewczęta zdejmowały but z lewej nogi (tej od serca) i układały je od ściany naprzeciw drzwi w kierunku progu, jeden za drugim.  Właścicielka bucika, który jako pierwszy sięgnął progu, rychło wyjdzie za mąż.


 


Wieczorami w domach pachniało woskiem i kadzidłem. Lanie wosku na wodę było najważniejszą wróżbą tego wieczoru. Czasem lano też rozgrzany ciekły ołów. Płonęły świece, dookoła stały miednice napełnione wodą. Przez dziurkę od klucza lano wosk na wodę. Stygł błyskawicznie, formując różne kształty, bryły i formy. Wszystkie oczy zwrócone były na te dziwne woskowe figury. Co one oznaczają? Należało rzucić cień woskowej bryły przez płonącą świecę na "ekran" – czyli na ścianę, a tam ukaże się postać ukochanego. Kim on jest? Może żołnierzem, może nauczycielem, może rozbójnikiem?


 


Wosk się leje… Idą wróżby.


Wianek z mirtu… drużki…drużby…


Cuda prawie cienie szare,


Byle tylko dać im wiarę.


 


Płonące świece, zapach wosku, niezwykły nastrój tworzyły spirytualną atmosferę.


 


Bawiono się też w "ogarki". Do wody wrzucano dwa węgielki. Gdy zbliżały się do siebie, dobry to omen. Szczęście w zasięgu ręki.


 


Wróżono z butelki. Ustawiano się w koło. W środku kładziono butelkę na podłodze i szybko ją obracano. Gdy się zatrzyma, wskaże twego ukochanego.


 


Zabawa w talerze. Na stołach kładziono różne przedmioty, nakrywano je talerzami. Każda dziewczyna wyciągała los z numerem stołu. Pod  talerzami ukryte były różne magiczne przedmioty. Listek ruty oznaczał staropanieństwo, pierścionek wróżył małżeństwo, różaniec – życie zakonne, laleczka – nieślubne dziecko.


 


Noc św. Andrzeja pełna jest magii, czarów, miłości i spirytualizmu. Tylko w tym dniu możemy się dowiedzieć, kto nas prawdziwie kocha. Zabawmy się zatem.


 


Janusz Kopeć


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama