Okiem felietonisty
Turbulencja – to burzliwy, chaotyczny ruch cząsteczek. To określenie wykorzystujemy również do opisania niespodziewanego zjawiska atmosferycznego powodującego drżenie lecącego samolotu. Turbulencja w czasie lotu jest znana wszystkim pasażerom, a więc również Polakom mieszkającym za oceanem, ponieważ prawie wszyscy dotarli na ten kontynent na pokładzie samolotu. Znakomitą większość podróżujących przeniósł przez ocean polski przewoźnik, nazwany LOT-em w roku 1929. Po siedemdziesięciu latach działalności firmą PLL LOT wstrząsają silne “turbulencje” ekonomiczne i organizacyjne. Czytając informacje prasowe dowiadujemy się, że od 1 stycznia 2011 roku PLL LOT rozpocznie współpracę z nowym partnerem na rynku amerykańskim. Działalność tej nowej firmy ma zwiększyć rentowność Polskich Linii Lotniczych LOT.
Jednak komuś to przeszkadzało? Dlaczego zarząd tej firmy ingeruje w tą transatlantycką działalność firmy i dodaje egzotyczne połączenia z Nowego Jorku do Damaszku i Bejrutu. PLL LOT latał tam z Warszawy, ale dlaczego ma latać z Nowego Jorku? Czyżby żadna z poważnych firm amerykańskich nie chciała tego połączenia prowadzić, bo nie przynosi spodziewanych zysków? Czy może to połączenie staje się niebezpieczne w tych trudnych czasach walki z terroryzmem? Poszukiwanie nowego hurtownika jest także trudne do zrozumienia. Rezygnacja LOT-u z połączenia Chicago z Krakowem spotkała się z ostrym protestem klientów i władz miasta Krakowa, które twierdzą , że loty do Krakowa były dla firmy opłacalne. Czy gonitwa za szybkim zyskiem nie doprowadzi do kolejnego spektakularnego bankructwa, tak jak to było z Orbis-em po 80 latach jego polskiego życia. Manipulacje finansowe obcych banków i ich przedstawicieli w Polsce, mogą doprowadzić do każdego rozwiązania, wygodnego dla nich, ale czy pożądanego dla Polski?
Znakomitym przykładem “turbulencji”, czyli chaotycznego ruchu “cząsteczek” polskiego biznesu są “egzotyczne tańce” wokół polskiego węgla. W Polsce 60 procent energii powstaje w wyniku spalania węgla kamiennego. Polska była potęga europejską w wydobyciu tego surowca w czasach nie tak bardzo odległych. Jednak obecne wydobycie węgla kamiennego spadło do poziomu roku 1939. Niemiecka firma przejęła nabrzeże węglowe w Świnoujściu przez które jeszcze nie tak dawno Polska eksportowała węgiel, a holenderska firma przejęła je w Porcie Północnym. Tymi drogami teraz sprowadza się węgiel do Polski. Węgiel kamienny sprowadza się także z Rosji do Polski.
Polski węgiel się też eksportuje w niewielkich ilościach w cenie 80 dolarów za tonę, ale nabywca detaliczny w Polsce płaci nawet 880 złotych za tonę węgla, czyli prawie cztery razy więcej. Czy politycy unijni potrafią nam tę anomalię objaśnić? Czy ktoś jest w stanie zrozumieć chaos jaki panuje w “globalnych” głowach polskiego rządu w dwadzieścia lat po odzyskaniu niepodległości? Czy w Polsce mamy już oczekiwany kapitalizm, czy też może jest to mutacja ustrojowa, nazywana globalnym “handlaryzmem”. Panem świata globalnego jest handlarz, który stał się nowym arystokratą.
Jedną z iIustracji potęgi “handlaryzmu” jest właśnie różnica cen węgla eksportowanego z Polski i tego płaconego w Polsce przez Polaków.
Ten przyszły rok będzie niezwykle interesujący, nie tylko dla klientów PLL LOT, ale również dla amerykańskich firm polonijnych, które przez wiele lat z LOT-em współpracowały? Czy pracownicy polonijnych biur podróży mogą mieć nadzieję na przetrwanie w biznesie, czy też mają jej się wyzbyć z dniem 1 stycznia 2011 roku?
4 listopada 2010