Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 22:35
Reklama KD Market
Reklama

Twarze czy maski

 


Nad atmosferą przemijania czuwała aktorka Alicja Szymankiewicz, którą w popisach śpiewaczych wspomagał pianista jazzowy Marcin Januszkiewicz, poetki Zofia Bukowska i Elżbieta Chojnowska prezentowały własne wiersze o smutkach jesiennych, piszący Władysław Panasiuk poza czytaniem wierszy opowiadał o listopadowym święcie, a felietonista "Dziennika Związkowego" Wojciech Borkowski rymowanym felietonem przypomniał polskie zaduszkowe obrządki. Zaskoczył licznie przybyłych przyjaciół autora obrazów Stefan Niedorezo, który nie tylko omówił portrety i ich asymetrię, ale także przeczytał wiersze Janusza, wykazując niemały talent aktorski.


 


Cafe Prague dzięki nowo zainstalowanej scenie powoli wchodzi w tradycję miejsc, gdzie przy małym conieco polonijni miłośnicy kultury mogą się spotkać i wspólnie spędzić czas. Malowane asymetrycznie twarze będą im towarzyszyć do końca listopada.


 


 


Janusz Kopeć jest malarzem "codziennym", tzn. maluje codziennie. To widać. Na przestrzeni kilku lat jego twarze nabrały koloru i charakteru. To już nie tylko maski, ale i konkretne osoby, których podobieństwo do oryginału jest coraz bardziej zauważalne. Autor na szczęś-

cie podchodzi do tej dziedziny swojego twórczego życia z poczuciem humoru. Wie, że bywa zainspirowany i musi się wypowiadać, ale nie obraża się za słowa krytyki. Mało tego, bywa nimi zbudowany i pracuje nad poszerzeniem swojej wiedzy teoretycznej. Największym komplementem, jakim mogę obdarzyć Janusza, jest to, że w ostatnich jego pracach dostrzegam podobieństwo do malarstwa Witkacego. Co prawda ten artysta swoje portrety tworzył pod wpływem różnych pobudzających środków (co skrzętnie notował na obrazie), ale mam nadzieję, że środki stosowane przez Janusza zaprowadzą go również na wyżyny tej zawsze potrzebnej wizualnej sztuki. Bowiem deformowanie rzeczywistości tak, aby dostąpiło miana "sztuki", wymaga nielada środków.

 


 


Tekst i zdjęcia:


Bożena Jankowska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama