W zeszłym roku podatki Amerykanów zeszły do najniższego poziomu od czasów prezydentury Harry´ego Trumana.
Federalne, stanowe i lokalne podatki, w tym od zarobków, własności, sprzedaży i inne, pochłonęły 9.2% indywidualnych dochodów, plasując się na najniższym poziomie od 1950 roku, poniżej średniej z ostatniego półwiecza, która wynosiła 12% – informuje Bureau of Economy Analysis.
"Twierdzenie, że podatki są teraz wysokie nie ma sensu", mówi Michael Ettinger, szef polityki ekonomicznej z Center of American Progress.
"Pawdziwym problemem są wydatki", kontruje Adam Brandon z FreedomWorks, organizatora grup Tea Party. "Pieniądze, które dziś pożyczamy trzeba będzie w przyszłości spłacić przez podniesienie podatków".
Indywidualne podatki różnią się w zależności od wysokości zarobków, miejsca zamieszkania i innych czynników. Średnio poziom podatków zapłaconych przez wszystkich Amerykanów – ubogich i bogatych – od początku recesji w 2007 roku spadł aż o 26%. Oznacza to oszczędności rzędu $3,400 dla rodzin ze średnim krajowym dochodem, który wynosi $102,000 rocznie.
Spadek podatków przyczynił się do powiększenia federalnego długu do $8.4 biliona.
W ub. roku dochody Amerykanów skurczyły się średnio o 2%. W tym samym czasie podatki zmniejszyły się o 23%. Jak to wytłumaczyć? Jedna trzecia $862 miliardowego pakietu bodźców gospodarczych została przeznaczona na cięcia podatków. Kredyty podatkowe zredukowały o $800 podatki od zarobków par małżeńskich z dochodami do $150,000 rocznie.
W ub. roku konsumenci znacznie obniżyli własne wydatki, tym samym wydali mniej na podatki od sprzedaży.
Według sondażu Gallupa 48% respondentów uważa, że podatki są zbyt wysokie, a 45% jest zdania, że utrzymują się na właściwym poziomie.
(USA Today – eg)