Redakcja
Chicago (Inf. wł.) – Burmistrz Richard Daley przyznał, że odkupywanie broni nie rozwiąże problemu przestępczości. Jednocześnie wyraził przekonanie, że doroczny skup broni ma sens, ponieważ przyczyni się do ocalenia pewnej liczby istnień ludzkich.
W ostatnią sobotę policja odkupiła od chicagowian około 4 tysiące sztuk broni palnej, z czego większość stanowiła krótka broń ręczna.
Wśród nabytej przez policję broni była też broń półautomatyczna, wiatrówki, atrapy oraz dwa granaty, które zbulwersowały funkcjonariuszy i nadinspektora policji Jody Weisa.
Zagadka granatów pozostanie nierozwiązana, ponieważ podczas skupu broni policję obowiązywała zasada dyskrecji i nie zadawania żadnych pytań.
Władze federalne nie uważają kupowania broni za skuteczną walkę z przestępczością. Raczej – według nich – tego rodzaju akcje przynoszą inne korzyści: budzą zaufanie społeczeństwa do policji i zachęcają do współpracy z nią.
Skup broni może być jednym z wielu elementów kompleksowej walki z bronią i przestępczością – uważają władze federalne. Pierwszym etapem zwalczania przestępczości powinno być eliminowanie nielegalnego handlu bronią, drugim – współpraca z lokalną społecznością, trzecim – identyfikacja młodzieży narażonej na rekrutację przez gangi oraz konfiskata broni, zanim zostaną popełnione przy jej pomocy przestępstwa.
W opinii ekspertów federalnych broń sprzedana policji ma najmniejsze szanse na użycie do popełnienia przestępstw.
Wśród broni odkupionej w tym roku przez policję chicagowską było: 55 sztuk broni półautomatycznej, 660 wiatrówek i atrap oraz 3,300 sztuk różnego rodzaju krótkiej broni ręcznej.
Osoby, które oddały broń półłautomatyczną otrzymały w zamian karty debetowe wartości 100 dol. Za zwykłą broń palną policja płaciła 75 dol. oraz 10 dol. za wiatrówki.
Nie wiadomo, za jaką kwotę policja nabyła granaty. Odkupiona broń zostanie zniszczona.
(ao)
