Poszukiwania przemytników, którzy na pustyni na południe od Phoenix zranili policjanta, zakończyły się zatrzymaniem 17 nielegalnych imigrantów, w tym trzech podejrzanych o udział w tym incydencie.
W akcji uczestniczyło kilkuset pracowników lokalnych, stanowych i federalnych organów ścigania. Z pomocą helikopterów przeczesano 10 mil kwadratowych. Poza tym terenem patrol graniczna zatrzymała wiele innych osób, które nielegalnie przeszły na stronę amerykańską.
W piątek, w czasie służby w pobliżu drogi międzystanowej, 53-letni policjant Louie Puroll natrafił na bale marihuany i pięciu przemytników. Wywiązała się strzelanina. W pewnym momencie dostał kulą w plecy. Wezwał wówczas pomoc. Poszukiwania rannego trwały godzinę.
Politycy z Arizony zwrócili się do federalnego rządu o umocnienie ochrony granicy z Meksykiem. "Przemoc na granicy powinna uzmysłowić reszcie kraju to, co zbyt długo przeżywamy tutaj na co dzień. Niechronione granice stanowią prawdziwe zagrożenie dla miejscowej ludności", powiedziała demokratka z Arizony kongr. Ann Kirkpatrick, której okręg wyborczy obejmuje część powiatu Pinal.
Teren ten jest dobrze znany jako korytarz przemytu narkotyków i ludzi z Meksyku do Phoenix i dalej do innych miast USA.
Szeryf powiatu Pinal nie wątpi, że bez wprowadzenia drastycznych środków kontroli sytuacja w pobliżu granicy z Meksykiem ulegnie dalszemu pogorszeniu teraz, gdy kartele narkotykowe prowadzą wojny o najlepsze miejsca przerzutu.
Strzelanina miała miejsce w czasie wzmożonej debaty nad nowym prawem stanowym, skierowanym przeciw nielegalnej imigracji. Prawo to oburzyło aktywistów praw obywatelskich, którzy dostrzegli w nim elementy rasistowskie i stwarzanie sytuacji państwa policyjnego poprzez zezwolenie policji na sprawdzanie dokumentów ludzi zatrzymanych na ulicy. W rezultacie w ostatni weekend w całym kraju doszło do szeregu protestów przeciw ustawie zatwierdzonej w Arizonie.
(HP – eg)