Redakcja
Chicago (Inf. wł.) – Jak przypuszczali eksperci prawni, prezydent Barack Obama nie został powołany na świadka w sprawie korupcyjnej Roda Blagojevicha, która zaczyna się już 3 czerwca. Sędzia federalny James Zagel stwierdził 30 kwietnia, że zeznania Obamy nie są kluczowe dla obrony Blagojevicha i zabronił jego adwokatom wystawienia nakazu złożenia zeznań.
Adwokaci b. gubernatora utrzymywali, że zeznania Obamy są bardzo ważne dla udowodnienia niewinności byłego gubernatora.
Adwokaci Blagojevicha twierdzą – powołując się na kartoteki sądowe – że prezydent Obama lub jego personel mogli podejmować pewne działania, mające na celu wpłynięcie na decyzję gubernatora Blagojevicha, odnośnie nominowania przez niego nowego senatora na miejsce Obamy.
Jak wynika z dokumentów sądowych, Obama, jeszcze jako prezydent-elekt, stanowczo zaprzeczył, by on sam lub jego personel podejmowali jakiekolwiek próby wpłynięcia na decyzję Blagojevicha, natomiast dokumenty sądowe podobno sugerują, że Obama miał preferować Valerie Jarret na swojego następcę w Senacie. Obecnie jest ona prezydenckim doradcą ds. politycznych.
Przypomnijmy, że akt oskarżenia zarzuca Blagojevichowi spiskowanie w celu wymuszenia haraczy, a także łapówkarstwo, w związku z domniemaną próbą sprzedaży nominacji na senatora USA (na miejsce Baracka Obamy), w zamian za korzyści materialne i osobiste.
Również w ostatni piątek sędzia przyjął oficjalnie przyznanie się do winy Lona Monka, byłego szefa personelu Blagojevicha.
Sędzia Zagel dopełnił tylko formalności proceduralnych, ponieważ Monk już wcześniej przyznał się do próby wymuszenia funduszy kampanijnych od właściciela toru wyścigowego, w zamian za obietnicę przeforsowania w Legislaturze stanowej korzystnych dla niego przepisów regulacyjnych.
(ao)
