Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 12:20
Reklama KD Market

Cleveland Cavaliers – Chicago Bulls 112:102. Misja: zdenerować Jamesa - nieudana

Joakim Noah znalazł sposόb na odwrόcenie uwagi od samego pojedynku Bulls z Cavaliers i skupienie uwagi na samym sobie. Najpierw skrytykował Kevina Garnetta za brutalną grę i stosowanie brudnych zagrywek (skrzydłowy Celtics został zawieszony na jedno spotkanie z Miami Heat), pόźniej zrobił wszystko by kibice i zawodnicy Cavaliers skupili swą złość na nim. Stwierdził więc, że Cleveland to miasto do d..., gdzie nie ma co robić i można się zanudzić na śmierć. Gdy przed meczem podczas ostatniego wywiadu otrzymał szansę sprostowania słόw, ewentualnie przeproszenia, to dorzucił oliwy do ognia mόwiąc, że gdyby miał tu mieszkać to wpadłby w  depresję.

Na reakcję publiczności w Quicken Loans Arena nie musiał długo czekać, już podczas wyjścia na rozgrzewkę towarzyszyły mu silne gwizdy i buczenie. Podobnie było podczas meczu. Ale Noah chyba lubi grać pod taką presją. Do przerwy zdobył 12 punktόw, pięciokrotnie zebrał piłke z tablicy, w tym aż 4 razy w ofensywie, a pilnowany przez niego Shaq O’Neal miał w tym czasie tylko 4 punkty i aż 3 faule. To dzięki skutecznej grze swojego  centra Chicago do przerwy utrzymywało kontakt z Cleveland przegrywając zaledwie dwoma punktami.
Po przerwie Bulls kontynuowali dobrą grę i w trzeciej kwarcie uzyskali jedno-dwupunktową przewagę. Końcόwka tej części to walka kosz za kosz. Ostatecznie trzecia kwarta kończy się wynikiem remisowym – 77:77.
Na początek ostatniej części trener Cavaliers Mike Brown dał odpocząć zawodnikom pierwszej piątki i wόwczas jeszcze gospodarze byli w zasięgu Bulls. Pod koniec jednak popis znόw dawał LeBron James, ktόry w całym spotkaniu zdobył 40 punktόw i poprowadził Cleveland do zwycięstwa.
Chicago Bulls zagrali jednak zdecydowanie lepsze spotkanie niż mecz numer 1. Przede wszystkim o wiele lepiej spisywali się na tablicach (36-35 na korzyść Cavs), a ciężar gry nie spoczywał już wyłącznie na Derricku Rosie (23 pkt.) – bardzo dobry mecz rozegrał zwłaszcza enfant terrible Joakim Noah (25 pkt., 13 zb.), skuteczni byli także Deng (20 pkt.), Murray (14 pkt) i Gibson (11 pkt.) To jednak wciąż za mało na niesamowitego LeBrona Jamesa, ktόry oprόcz 40 punktόw miał osiem zbiόrek i tyle samo asyst.
W czwartek obie drużyny spotkają się ponownie w Chicago.

DB
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama