Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 12 października 2024 17:17
Reklama KD Market

Od redaktora:


Tydzień temu, wcześnie rano w sobotę 10 kwietnia, naród nasz, a wraz z nim cały świat, został wstrząśnięty tragiczną wiadomością ze Smoleńska, gdzie rozbił się, podczas próby podejścia do lądowania, polski samolot rządowy Tu-154. Ta niewyobrażalna katastrofa, w której zginął prezydent RP Lech Kaczyński, jego małżonka Maria i 94 inne osoby, zjednoczyła w żałobie całą Polskę, a wraz z nią Polonię na całym świecie.


 


W ułamku sekundy utraciliśmy przedstawicieli elit politycznych, najwyższych dowódców wojskowych, wielu wybitnych działaczy państwowych i społecznych. Niepowetowana strata, której łatwo nie da się naprawić. Wśród poległych znalazł się również przedstawiciel chicagowskiej Polonii, śp. Wojciech Seweryn, przewodniczący Komitetu Budowy Pomnika Katyńskiego w naszym mieście.


 


Delegacja z prezydentem na czele udawała się do Katynia, by godnie uczcić 70. rocznicę zbrodni dokonanej przez reżim stalinowski na polskich jeńcach wiosną 1940 roku. Zbrodni, której nie da się nazwać inaczej niż ludobójstwem, co w minioną środę przyznał prezydent Federacji Rosyjskiej Dimitrij Miedwiediew.


 


Przy okazji warto zwrócić uwagę na reakcję strony rosyjskiej, tak nieprzemyślanie oskarżanej przez wielu o „drugi Katyń”. Katastrofa spowodowała, że siły i służby ratownicze Rosji pospieszyły z natychmiastową pomocą wydobywając ciała poległych z wraku samolotu, zbierając wszystkie części maszyny, które są przewożone do specjalnego hangaru, gdzie pod okiem rosyjskich i polskich specjalistów zostaną poddane oględzinom. Jednocześnie w Moskwie ruszyły prace specjalnej komisji z premierem Władimirem Putinem na czele. Komisja ta, przy stałym współudziale strony polskiej, natychmiast przystąpiła do identyfikacji zwłok, dzięki czemu trumna z ciałem śp. Lecha Kaczyńskiego jeszcze tego samego dnia powróciła do kraju i została – okryta prezydenckim sztandarem – wystawiona na widok publiczny w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego w Warszawie. We wtorek ustawiono obok niej trumnę z ciałem Pierwszej Damy, a w środę na warszawski Torwar dotarły trumny kolejnych trzydziestu zidentyfikowanych już ofiar.


 


Znamienna okazała się postawa całego społeczeństwa i jego solidarność w obliczu największej tragedii od dnia śmierci generała Sikorskiego w Gibraltarze 4 lipca 1943 roku. Mieszkańcy stolicy i wszystkich miast w całym kraju zapalali znicze i kładli kwiaty w miejscach kojarzonych z osobami poległych. Przed Pałacem Prezydenckim cały czas gromadzą się tłumy warszawiaków i przybyszów, by oddać hołd i po raz ostatni uklęknąć przed katafalkiem. Podobnie było w Chicago, Nowym Jorku i wszystkich większych skupiskach polonijnych w Stanach Zjednoczonych i gdzie indziej na świecie. W oknach naszych domów pokazały się płonące świece, oflagowaliśmy swe rezydencje i samochody, w siedzibie Konsulatu Generalnego, Związku Narodowego Polskiego i naszej redakcji wyłożono księgi kondolencyjne, a nieprzerwany ciąg chcących złożyć swój wpis przeszedł najśmielsze oczekiwania.


 


Świat reagował podobnie. Ze wszystkich krajów – nawet takich jak Korea Północna czy Osetia Południowa – napływały depesze kierowane na ręce marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego, który zgodnie z Konstytucją do chwili rozpisania wyborów pełni obowiązki prezydenta RP. Barack Obama wypowiadał się w tej sprawie dwukrotnie, zaś Senat USA wystosował specjalną rezolucję do narodu polskiego. W wypowiedziach przywódców państw dawało się odczuć żal, solidarność z Polską, ale także przekonanie, że naród nasz podniesie się z tej katastrofy silniejszy i bardziej zwarty niż dotąd. Jeszcze cieplej reagowali zwykli obywatele. W Rosji – gdzie od poniedziałku do środy obowiązywała żałoba narodowa, a opatrzone kirem flagi państwowe opuszczono do połowy masztów – wielotysięczne rzesze mieszkańców składały kwiaty i paliły znicze, odbywały się msze w kościołach katolickich i prawosławnych cerkwiach. U nas, w Chicago, zupełnie nieznani Amerykanie dowiedziawszy się, że jesteśmy Polakami, spontanicznie wyrażali swój żal i wiarę, że damy sobie z tym jakoś radę.


 


Ustalono, że pogrzeb Prezydenckiej Pary nastąpi w niedzielę. Śp. Maria i Lech Kaczyńscy spoczną na Wawelu, obok polskich królów, bohaterów narodowych i wieszczów, a w uroczystościach weźmie udział 68 delegacji zagranicznych. Swój przyjazd zapowiedzieli prezydenci USA, Francji, Rosji, Niemiec i wielu innych krajów. Na lotnisku w podkrakowskich Balicach oczekiwanych jest około 80 samolotów ze wszystkich stron świata.


 


Zapewne długo będzie trwało badanie przyczyn katastrofy i kto (lub co) ponosi za to winę. Niezależnie od tego warto odnotować, że polskie samoloty rządowe, eksploatowane nad miarę, to ponad 20-letnie maszyny produkcji sowieckiej, które już nieraz odmawiały posłuszeństwa.  Głosy tych polityków, którzy nawoływali do zakupu lub wyczarterowania nowych maszyn, spotykały się z nieustającym sprzeciwem. Przeciwnicy mówili zawsze o kosztach, o tym, że Polski na to nie stać, aż stało się... Dopiero teraz, gdy przeżywamy w naszych sercach największą tragedię w dziejach Polski, szef MON Bogdan Klich zapowiedział, że bez względu na skutki finansowe wyczarteruje od LOT-u dwa samoloty, które zostaną przystosowane do obsługi VIP-ów.


 


Jutro (w sobotę) i pojutrze (w niedzielę) będziemy uczestniczyć w uroczystościach żałobnych w Warszawie i Krakowie. Dzięki Radiu Maryja transmisji na żywo będzie można wysłuchać na falach WPNA (pasmo 1490 AM).


 


Łączymy się w bólu i żalu z naszymi rodakami, a poległym oddajemy należną im cześć. Niech spoczywają w pokoju!


 


Piotr K. Domaradzki



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama