Katastrofa na platformie wiertniczej Deepwater Horizon spowodowana była eksplozją metanu – takie są ustalenia wewnętrznego dochodzenia prowadzonego przez właściciela platformy, koncern BP. Według pracowników firmy „bańka metanu” doprowadziła do katastrofy, która pochłonęła życiu 11 osób.
Sam rzecznik koncernu British Petroleum John Curry nie skomentował treści tych dokumentów. Stwierdził tylko, że wszystkie istotne fakty zostaną ujawnione po zakończeniu śledztwa.Chociaż niezależne dochodzenie władz federalnych jest w toku, specjaliści twierdzą, że udało im się wstępnie określić przyczynę eksplozji, do której doszło 20 kwietnia. Według wewnętrznego śledztwa BP, katastrofa została wywołana przez eksplozję metanu. Taki wniosek znalazł się w dokumentach opublikowanych przez Roberta Bea z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, który pracował dla BP jako konsultant określający poziom zagrożeń.
Dziennikarzom Associated Press udało się dotrzeć do zeznań osób, które feralnego dnia pracowały na platformie. Opisują one, że w chwili wybuchu zapanowała totalna panika, wiele osób wskakiwało do oceany chcąc ratować się przed płomieniami. Zdaniem naocznych świadków nie zadziałały żadne mechanizmy bezpieczeństwa i alarmy, a oni sami zostali całkowicie zaskoczeni.
Platforma Deepwater Horizon, znajdująca się około 70 km od Nowego Orleanu, zatonęła w wyniku eksplozji, do której doszło 20 kwietnia. W momencie wybuchu na platformie przebywało 126 osób, 11 zginęło.
Plama ropy, która powstała wskutek katastrofy, dotarła do wybrzeży Luizjany i doprowadziła do skażenia na terenie parku narodowego Breton National Wildlife Refuge, znajdującego się na Brenton Islands i Chandeleur Islands.
Na dno morskie opuszczono już prawie stutonową kopułę, która ma doprowadzić do ograniczenia o ponad 80 proc. wycieku ropy. Cały system, za pomocą którego paliwo będzie przepompowywane do zbiornika znajdującego się na powierzchni będzie gotowy do niedzieli
MNP (AP, CNN)
Redakcja
