Przychylając się do wniosku ministerstwa sprawiedliwości, sędzia Dale E. Ho zastrzegł, że nie ocenia merytorycznego aspektu sprawy. Podkreślił, że podjął jedyną pragmatyczną decyzję w obecnych okolicznościach, ponieważ - zauważył - sądy nie są w stanie zmusić prokuratury do podjęcia działań wobec kogoś.
Ho pozbawił prokuraturę możliwości ponownego postawienia Adamsowi zarzutów po zbliżających się wyborach burmistrza miasta. Argumentował, że dzięki temu Adams nie będzie czuł się zmuszony do sprawowania władzy tak, by zadowolić Trumpa, z obawy, że prokuratura wróci do sprawy przeciw niemu.
Jednocześnie zaznaczył, że pobudki kierujące rządem dają „wiele powodów do niepokoju”. „Wszystko tutaj śmierdzi układem: wycofanie aktu oskarżenia w zamian za ustępstwa w polityce imigracyjnej” – oświadczył Ho.
Ministerstwo sprawiedliwości oświadczyło, że sprawa Adamsa była „przykładem upolitycznienia i marnotrawienia zasobów”.
Adams - oskarżony o przyjmowanie łapówek i nielegalnych wpłat na kampanię od władz Turcji w zamian za przysługi - z zadowoleniem przyjął decyzję sądu. „Od samego początku powtarzałem, że ta sprawa nigdy nie powinna była trafić na wokandę. Nie zrobiłem nic złego” – zadeklarował.
Przekonywał, że oskarżenie o korupcję miało podłoże polityczne i miało być zemstą administracji poprzedniego prezydenta Joe Bidena za to, że krytykował jego politykę. Adams ocenił, że doprowadziła ona do kryzysu migracyjnego w Nowym Jorku i wygenerowała koszty liczone w miliardach dolarów.
„Zawsze kierowałem się wyłącznie interesem mieszkańców miasta” – zapewnił Adams, cytowany przez agencję AP. Zapytany, jak ocenia swoje szanse na reelekcję, Adams odparł krótko: „Wygram”.
Rzecznik praw obywatelskich Nowego Jorku Jumaane Williams, który w przypadku ustąpienia Adamsa byłby uprawniony do objęcia urzędu burmistrza, wyraził przekonanie, że Demokrata powinien stanąć przed sądem. „Zamiast tego wykorzystał swoją władzę i przywileje, aby uniknąć procesu” – ocenił.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)