Mimo zwycięstwa "Czarne Jastrzębie" z 28 punktami są najsłabszą obecnie drużyną ligi, ale pierwsza wygrana od dwóch tygodni poprawiła nastroje zawodników i prawie 20 tys. kibiców w hali United Center.
Prowadzenie gospodarzom zapewnił w czwartej minucie Tyler Bertuzzi, który wykorzystał okres gry w przewadze pięciu na trzech i z bliska wbił krążek do bramki rywali po składnie rozegranym "zamku". 29-letni Kanadyjczyk z 13 trafieniami jest najlepszym strzelcem chicagowskiej drużyny.
Canadiens jeszcze w pierwszej tercji doprowadzili do remisu, ale w 28. minucie Foligno dał kolejne prowadzenie miejscowym. Później oba zespoły zdobyły po golu, a wreszcie kapitan Blackhawks w 56. minucie ustalił wynik na 4:2, strzelając drugą bramkę w tym spotkaniu.
Duży wkład w sukces Blackhawks miał też ich szwedzki bramkarz - Soderblom obronił aż 38 uderzeń rywali, czym zrównoważył ich przewagę w tym elemencie, gdyż jego vis a vis Samuel Montembeault miał 22 udane interwencje przy 26 strzałach gospodarzy.
"Lubię, jak się dużo dzieje. Kiedy masz dużo strzałów, łatwo jest zachować koncentrację, wtedy po prostu +czujesz+ krążek" - zaznaczył Soderblom.
Ekipa z Montrealu z 37 pkt jest 12. na Wschodzie.
Na wyróżnienie w piątkowej serii spotkań NHL zasłużył też Brandon Saad. Dzięki m.in. jego trzeciemu w karierze hat-trickowi hokeiści St. Louis Blues wygrali z Ottawa Senators 4:0. Innym bohaterem gospodarzy był golkiper Jordan Binnington, który obronił wszystkie 20 strzałów "Senatorów" i po raz 20. w NHL zachował czyste konto.
"Od przerwy świątecznej czujemy się lepiej z każdym występem. Dziś rozkręcaliśmy się powoli, ale czułem od początku, że nie może nam się stać krzywda" - ocenił Saad.
"Bluesmani", którzy wygrali cztery z ostatnich pięciu meczów, z dorobkiem 42 pkt plasują się na piątej pozycji w Central Division i 10. w Konferencji Zachodniej. Senators zgromadzili dwa "oczka" mniej, co daje im piątą lokatę w Atlantic Division i ósmą we wschodniej połówce rozgrywek.