W środę wciąż toczyły się negocjacje nad zamknięciem deficytu wynoszącego prawie miliard dolarów w projekcie budżetowym na 2025 rok, autorstwa burmistrza Chicago Brandona Johnsona, opiewającym na 17,3 miliarda dolarów.
Zespół budżetowy Johnsona forsował ostatnio znacznie niższą podwyżkę podatku od nieruchomości – w wysokości 60 milionów dolarów – w nadziei, że uzyska wystarczającą liczbę głosów radnych, aby uchwalić budżet przed końcem roku. Proponowana pierwotnie przez Johnsona podwyżka wynosiła 300 milionów dolarów, a po jej jednomyślnym odrzuceniu przez radnych mowa była o 150-milionowej podwyżce.
Jednak wielu radnych wciąż sprzeciwia się jakiejkolwiek podwyżce podatku od nieruchomości, twierdząc, że chicagowscy wyborcy są już wystarczająco nadwyrężeni finansowo.
Ze sprzeciwem spotkał się również inny pomysł dodatkowego źródła dochodów – podwyżka podatku od alkoholu. Zaprotestowała branża restauracyjna.
Rada Miasta Chicago pracuje też nad refinansowaniem obligacji komunalnych o wartości 806 milionów dolarów, aby zlikwidować dziurę budżetową.
W ostatnich dniach Johnson zmienił strategię, mówiąc dziennikarzom, że nie będzie już publicznie omawiał konkretnych propozycji budżetowych, dopóki nie zostaną one ustalone. Argumentował, że nie będzie negocjował budżetu w mediach.
Johnson wielokrotnie dawał do zrozumienia, że jest zdecydowanie przeciwny zwolnieniom pracowników miejskich i cięciom usług oraz programów miejskich.
Wielokrotnie określał siebie mianem „naczelnego współpracownika”, chętnego do współpracy ze wszystkimi 50 radnymi w celu zatwierdzenia budżetu.
Przed Świętem Dziękczynienia burmistrz powiedział radnym, że muszą „dorosnąć” i przestać wpadać w „ataki złości”. W poniedziałek po święcie wyciszył ton i wezwał Radę Miasta do wykonania swojej pracy i uchwalenia budżetu.
Większość członków Rady Miasta jest zgodna co do tego, że ostateczny budżet będzie obejmował szereg podwyżek podatków, w tym jakąś formę podwyżki podatku od nieruchomości oraz podwyżkę podatku pobieranego od licencji na oprogramowanie, usług w chmurze i innych produktów cyfrowych.
Johnson przyznał, że niektórzy radni do załatania dziury budżetowej proponują wykorzystanie milionów dolarów z federalnych funduszy pomocowych na COVID-19. Burmistrz obiecał z kolei inwestować te pieniądze w programy dla najbiedniejszych mieszkańców, m.in. w wypłaty gotówkowe „chicagowskiego 500 plus”.
Władze Chicago mają czas do 2026 r. na wydanie wszystkich funduszy federalnych, które miasto otrzymało na naprawę szkód spowodowanych pandemią, jednak pieniądze muszą zostać zapisane w budżecie do końca tego roku.
Aby wejść w życie, budżet musi być zatwierdzony większością głosów, czyli przez co najmniej 26 radnych, przed końcem 2024 roku. W przypadku braku budżetu grozi „zamknięcie” miejskiej administracji, a więc przestaną pracować ważne jej działy i ucierpią mieszkańcy.
Joanna Marszałek
[email protected]