Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 6 stycznia 2025 22:17

Sfingowana śmierć

Władze Green Lake w stanie Wisconsin twierdzą, że miejscowy mężczyzna, który zaginął latem podczas wyprawy kajakiem, mógł upozorować własną śmierć i uciec do Europy. 45-letni Ryan Borgwardt, żonaty ojciec trójki dzieci, był po raz ostatni widziany 12 sierpnia nad jeziorem Green Lake podczas samotnego wypadu na ryby…
Ryan Borgwardt

Autor: arch. pryw.

Zaginiony na jeziorze?

Dzień wcześniej, 11 sierpnia, Ryan napisał do swojej żony wiadomość, że zawraca kajak i wkrótce kieruje się na brzeg, a potem do domu. Gdy nie pojawił się do następnego dnia, jego rodzina skontaktowała się z organami ścigania. Wysłana na poszukiwania grupa ratunkowa znalazła jego wywrócony kajak i kamizelkę ratunkową na jeziorze. Samochód, przyczepa, wędka i portfel Borgwardta zostały porzucone w pobliskim parku. Po 54 dniach intensywnych poszukiwań z udziałem nurków, dronów, sonarów i psów tropiących zwłoki nie odnaleziono ciała. Nie znaleziono też żadnych innych śladów.

Sprawa przybrała inny obrót w październiku, kiedy śledczy odkryli, że nazwisko Borgwardta było sprawdzone przez funkcjonariuszy granicznych w Kanadzie 13 sierpnia, a więc dzień po zgłoszeniu jego zaginięcia. Śledczy dowiedzieli się następnie, że „zaginiony” zgłosił wcześniej zgubienie lub kradzież paszportu i jeszcze przed tajemniczym zaginięciem wydano mu nowy dokument. Jego poprzedni paszport został później odnaleziony w jego domu, co wskazuje, że mężczyzna mógł podróżować posługując się nowym dokumentem.

Podążając tym tropem, specjaliści przeprowadzili cyfrową analizę kryminalistyczną komputera Borgwardta. Odkryli, że w styczniu br. wykupił on polisę na życie o wartości 375 tysięcy dolarów, a przed zniknięciem przelał środki na zagraniczne konto bankowe, sfotografował swój nowy paszport i zmienił adres e-mail. Śledczy odkryli ponadto, że Borgwardt wymienił dysk twardy laptopa i wyczyścił historię przeglądarki. Odkryto również, że korespondował z kobietą z Uzbekistanu.

Funkcjonariusze początkowo podejrzewali, że ​​Borgwardt utonął. Prowadzono intensywne poszukiwania, trwające 54 dni, z użyciem nurków, dronów, sonarów i psów tropiących. Znalezione dowody po tym czasie skłoniły ich do podejrzeń, iż mężczyzna uciekł do Europy Wschodniej. Borgwardt jest winien 40 tysięcy dolarów za koszty poszukiwań i może zostać oskarżony o utrudnianie śledztwa w sprawie jego zaginięcia. Szeryf powiatu Green Lake, Mark Podoll, powiedział na konferencji prasowej, że poszukiwany skontaktował się z władzami za pośrednictwem kobiety mówiącej po rosyjsku. Być może to ona przekonała go do tego kroku. Organy ścigania nie wiedzą, kim jest ta kobieta ani jaki jest jej związek z Borgwardtem.

Zaplanowana ucieczka

Po pewnym czasie Borgwardt przekazał policji 24-sekundowe nagranie, które zostało nakręcone w stylu selfie i pokazuje go w mieszkaniu z białymi ścianami. „Dobry wieczór, tu Ryan Borgwardt” – mówi mężczyzna. „Dzisiaj jest 11 listopada. Jest około 10.00 rano. Jestem w swoim mieszkaniu. Jestem bezpieczny, pewny siebie, nie ma problemu. Mam nadzieję, że to zadziała”. Nie wiadomo, co rozumiał przez stwierdzenie, że jego przesłanie „zadziała”. Być może sądził, że samo ujawnienie swojej osoby po sfingowanej śmierci w jakiś sposób rozwiąże całą sprawę.

Podczas kolejnych kontaktów z policją Borgwardt rzekomo ujawnił śledczym, w jaki sposób zorganizował swoją ucieczkę. Po zatopieniu kajaka i telefonu komórkowego w jeziorze dopłynął małą, nadmuchiwaną łódką dziecięcą do brzegu, gdzie wcześniej ukrył rower elektryczny. Nocą pojechał tym rowerem do Madison w stanie Wisconsin, a następnie wsiadł do autobusu do Detroit, skąd poleciał samolotem do Kanady. Dalsza trasa jego podróży jest nieznana, podobnie jak dokładne miejsce jego pobytu.

Biuro szeryfa poinformowało, że rozważa postawienie mu zarzutów karnych, które mogą obejmować utrudnianie śledztwa i oszustwo. Rodzina Borgwardta rzekomo współpracuje z policją, a jego żona jest całą sytuacją zaszokowana. Istnieją przypuszczenia, że Amerykanin może znajdować się w Uzbekistanie, gdyż mówiąca po rosyjsku pośredniczka tam właśnie się znajdowała. Niemal pewne jest to, iż Amerykanin nie przebywa w żadnym z krajów Unii Europejskiej, gdzie amerykański wymiar sprawiedliwości mógłby go z łatwością dosięgnąć.

Oczywiście największą zagadką jest motywacja poczynań Borgwardta. Szeryf Podoll powiedział, iż człowiek ten „po prostu miał osobiste sprawy w toku i uważał, że to była właściwa decyzja”. W niczym jednak nie wyjaśnia to – niezależnie od owych „spraw w toku” – decyzji o sfingowaniu śmierci i ucieczce do Europy albo jeszcze dalej. Prawdopodobne jest to, iż śledczy posiadają znacznie więcej informacji na temat motywacji uciekiniera, ale na razie nie chcą niczego zdradzać.

Biorąc pod uwagę fakt, że władze nie wiedzą, gdzie znajduje się Borgwardt, nie jest jasne, jakimi dysponują możliwościami, by sprowadzić zbiega do domu. Na razie szeryf Podoll twierdzi, że stosuje dostępne mu środki. Chodzi głównie o apele o charakterze emocjonalnym oraz odwoływanie się do poczucia winy Borgwardta. Podoll sam wzruszył się w czasie konferencji prasowej, gdy prosił Borgwardta o ponowne spotkanie z rodziną. „Zbliżają się święta Bożego Narodzenia – powiedział drżącym głosem – i jaki jest lepszy prezent, który Ryan mógłby dać swoim dzieciom, niż być przy nich w tym okresie?”.

Problem w tym, że nikt nie wie, czy Borgwardt w ogóle słucha tego rodzaju przesłań. Niektórzy śledczy są zdania, iż jego działanie wskazuje na to, że mógł on nawiązać jakiś romantyczny kontakt – czy to online, czy też osobiście – z niezidentyfikowaną kobietą i postanowił rozpocząć nowe życie w innej części świata. Być może uznał, że ucieczka i sfingowanie śmierci pozwoli mu unikną

takich problemów jak rozwód, podział majątku, ustalenie praw rodzicielskich, itd. Jeśli istotnie jest w Uzbekistanie lub Rosji, jak na razie może czuć się w miarę bezpieczny.

Krzysztof M. Kucharski


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama