21-letni Sochan wyszedł na parkiet w pierwszej piątce i grał 27 minut. Trafił pięć z dziewięciu rzutów za dwa punkty, jeden z dwóch za trzy oraz pięć z siedmiu z linii rzutów wolnych. Miał także sześć zbiórek (dwie w ataku, cztery w obronie), dwie asysty, cztery straty i cztery faul. W czasie gdy przebywał na boisku, drużyna przegrała ten fragment różnicą 12 punktów.
Oprócz dwóch najlepszych strzelców w wyjściowych składzie zespołu "Ostróg" wybiegli Harrison Barnes i Francuz Victor Wembanyama, którzy zdobyli po 17 pkt (ten drugi miał także najwięcej w zespole dziewięć zbiórek) oraz Chris Paul na pozycji rozgrywającego. 39-letni weteran uzyskał trzy punkty, po celnym rzucie z dystansu, ale zanotował także osiem asyst, siedem zbiórek i przechwyt.
Najskuteczniejsi w ekipie gospodarzy byli bliski triple-double Słoweniec Luka Doncic - 28 punkty, 10 zbiórek i osiem asyst oraz pozyskany latem z Golden State Warriors czterokrotny mistrz NBA Klay Thompson - 22 pkt i siedem zbiórek, który trafił sześć z 13 rzutów za trzy punkty. Po 15 pkt dodali Kyrie Irving i rezerwowy Denis Lively II (ten drugi także 11 zbiórek, najwięcej w meczu).
Czwartkowe derby Teksasu w hali American Airlines Center w Dallas obejrzało 20 373 widzów. Do przerwy prowadzili goście 49:47, którzy pierwszą kwartę wygrali 22:20, w połowie drugiej prowadzili 36:30 i jeszcze 76 s przed zejściem do szatni 49:42, po wsadzie z powietrza Sochana, przy którym asystował Wembanyama. W trzeciej odsłonie podopieczni trenera Jasona Kidda uzyskali jednak 14-punktowe prowadzenie (69:55) i już do końca spotkania kontrolowali wynik.
Sochan tej nocy przez większość czasu był w obronie odpowiedzialny za krycie lidera rywali Doncica i skutecznie utrudniał grę Słoweńcowi, który spudłował siedem z pierwszych ośmiu rzutów z gry. Dla jedynego Polaka w NBA był to szósty w karierze mecz przeciwko Dallas. Każdy kończył z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, a jego średnia zdobycz to obecnie 16,2 punktu.
"Jest wiele rzeczy, nad którymi musimy popracować. Jak na pierwszy mecz, sporo rzeczy wyglądało jednak dobrze. Nie traciliśmy piłki i trafiliśmy kilka rzutów (...) Podobało mi się nasze zaangażowanie w pierwszej połowie, ale ostatecznie zaszkodziła nam nasza niedbałość. Na początku trzeciej kwarty zatrzymała nas też ich fizyczność. Za długo trzymaliśmy piłkę i brakowało nam ruchu. Jutro wracamy do pracy" – skomentował występ swoich podopiecznych trener Gregg Popovich.
W trzech innych czwartkowych meczach ligi NBA zwyciężały zespoły przyjezdne. Broniący tytułu Boston Celtics pokonali Washington Wizards 122:102 i są jedynym zespołem w lidze z dwoma zwycięstwami, Oklahoma City Thunder wygrali z Denver Nuggets 102:87 i Minnesota Timberwolves z Sacramento Kings 117:115. W tym ostatnim spotkaniu Julius Randle zdobył dla "Leśnych Wilków" 33 punkty, stając się strzelcem dnia.
W dwóch poprzednich sezonach San Antonio Spurs byli jedną z najsłabszych drużyn w lidze, wygrywając po 22 z 82 meczów w fazie zasadniczej. Rozpoczynali je od porażek u siebie z Charlotte Hornets 102:129 i przed rokiem z Mavericks 119:126 (Sochan zdobywał w nich, odpowiednio, 4 i 13 punktów).
W najbliższych dniach koszykarzy Spurs czekają kolejne derby Teksasu - dwumecz z Houston Rockets na własnym parkiecie: w nocy z soboty na niedzielę i z poniedziałku na wtorek czasu polskiego.