Świątek po raz ostatni w oficjalnym meczu WTA wystąpiła 5 września, kiedy przegrała z Amerykanką Jessicą Pegulą w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open. Później wycofywała się z kolejnych imprez, a ostatnio poinformowała o rozstaniu z trenerem Tomaszem Wiktorowskim.
Obecnie Sabalenkę wyprzedza o zaledwie 69 punktów. 28 października z konta Polki zostanie odjęte 1500 punktów za ubiegłoroczny triumf w WTA Finals i wówczas na pierwsze miejsce wskoczy Białorusinka.
Tegoroczny WTA Finals zacznie się 1 listopada w Rijadzie. Świątek planuje w nim wystartować i będzie miała szansę odzyskać prowadzenie.
Świetną passę ma Fręch. Po zwycięstwie w Guadalajarze dotarła do 1/8 finału turnieju w Pekinie, a w ubiegłym tygodniu zatrzymała się na ćwierćfinale w Wuhan. W efekcie awansowała z 27. na 24. miejsce.
W ćwierćfinale w Wuhan wystąpiła też Magda Linette, która awansowała z 45. na 40. pozycję w rankingu.
W czołówce notowania doszło do jednej istotnej zmiany. Z czwartego na trzecie miejsce awansowała Amerykanka Coco Gauff, która zamieniła się miejscami z rodaczką Jessicą Pegulą.
Świątek nie jest już liderką rankingu WTA Race, który wyłoni osiem uczestniczek kończącego sezon WTA Finals. Pewną występu Polkę wyprzedziła Sabalenka, która wygrała rywalizację w Wuhan.
Spadek w zestawieniu Hurkacza to efekt jego absencji w Szanghaju. Rok temu Polak wygrał ten turniej i rezygnacja ze startu kosztowała go 1000 punktów. 27-letni wrocławianin planuje wrócić na kort w przyszłym tygodniu w Bazylei.
Hurkacz nadal natomiast zajmuje 13. miejsce w klasyfikacji ATP Race, uwzględniającej wyniki uzyskane tylko w tym roku. Liderem rankingu, który wyłoni ośmiu uczestników kończącego sezon turnieju ATP Finals w Turynie, również jest Sinner i także wyprzedza Alcaraza oraz Zvereva.