"Nie zrobiłem nic, żeby tu być" — powiedział Miller w swoich ostatnich słowach.
Podczas procesu świadkowie nie mieli jednak wątpliwości co do jego winy. Był jednym z pięciu więźniów straconych w ciągu jednego tygodnia, co przeczy wieloletniej tendencji spadku stosowania kary śmierci w USA.
W 2022 r. stan Alabama odwołał poprzednią próbę wykonania wyroku na Millerze. Nie udało się wtedy umieścić wenflonu w żyle ważącego 159 kg więźnia.
"Dziś wieczorem sprawiedliwości stało się w końcu zadość dzięki metodzie egzekucji wybranej przez więźnia. Jego czyny nie były szaleństwem, ale czystym złem. Trzy rodziny zostały na zawsze zmienione przez jego odrażające zbrodnie i modlę się, aby mogły znaleźć pocieszenie po tylu latach" – oświadczyła gubernator Alabamy Kay Ivey.
Zeznania w sądzie wskazywały, że Miller był paranoikiem i uważał, że plotkowali o nim współpracownicy.
"Rozsiewałeś plotki na mój temat" – opisał Millera świadek, zanim napastnik otworzył ogień. Wszyscy trzej mężczyźni zostali wielokrotnie postrzeleni.
Egzekucja była drugą w USA, w której użyto nowej metody. Alabama po raz pierwszy zastosowała ją w styczniu, kiedy stracono Kennetha Smitha.
Metoda polega na umieszczeniu maski gazowej na twarzy więźnia, aby zastąpić powietrze czystym azotem, powodując śmierć z powodu braku tlenu.
Niektórzy eksperci i prawnicy zajmujący się prawami człowieka twierdzą, że nowa metoda jest ryzykowna, a toksyczność azotu może spowodować niepotrzebne cierpienie więźnia i jednocześnie narazić zdrowie innych osób na sali.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)