Rozstawiony z numerem drugim Polak w środę, w pierwszym meczu od wielkoszlemowego US Open i bez Amerykanina Craiga Boyntona w boksie trenerskim, pokonał Amerykanina Marcosa Girona 6:4, 6:7 (5-7), 6:4.
Draper, który w tym sezonie zdobył pierwszy zawodowy tytuł, triumfując na trawie w Stuttgarcie, a niedawno w wielkoszlemowych zmaganiach w Nowym Jorku dotarł do półfinału, wyżej zawiesił Hurkaczowi poprzeczkę. Grał bardziej regularnie, lepiej serwował i w każdym secie pokusił się o jedno przełamanie, które okazało się decydujące. Polak miał tylko trzy break pointy w meczu, ale żadnego nie wykorzystał.
Obaj posłali po 11 asów serwisowych, ale Hurkaczowi przydarzyło się pięć podwójnych błędów w tym elemencie, a rywal nie odnotował żadnego. Polak miał 28 uderzeń wygrywających przy 30 niewymuszonych błędach, a w przypadku Drapera, który do zwycięstwa potrzebował 85 minut, ten bilans to 27-20.
Ósmy w klasyfikacji tenisistów 27-letni wrocławianin z 20. w tym zestawieniu Brytyjczykiem spotkali się już po raz szósty. Bilans jest wciąż korzystny dla Hurkacza, który wygrał cztery pojedynki, w tym dwa wcześniejsze w tym roku na "cegle" w Monte Carlo i Madrycie. Porażki natomiast doznał również w 2. rundzie ubiegłorocznego US Open.