Klub francuskiej ekstraklasy piłkarskiej Paris Saint-Germain odwołał się od decyzji komisji prawnej ligi nakazującej wypłacenie Kylianowi Mbappe 55 milionów euro zaległego wynagrodzenia. Już wcześniej władze piłkarskiego mistrza Francji ogłosiły, że nie zapłacą i poczekają na wyrok sądu.
12 września komisja prawna Professional Football League (LFP) oficjalnie nakazała Paris Saint-Germain wypłacenie Kylianowi Mbappe 55 milionów euro zaległego wynagrodzenia. Decyzję ogłoszono w dzień po tym, jak supergwiazdor reprezentacji Francji odrzucił ofertę mediacji w sporze ze swoim byłym klubem.
Mbappe domaga się wypłaty kwoty 55 milionów euro, obejmującej ostatnią, trzecią część premii za podpisanie kontraktu (36 milionów euro brutto), którą miał otrzymać w lutym, pensji za trzy ostatnie miesiące w PSG (od kwietnia do czerwca) oraz tzw. "premii etycznej".
"PSG nie akceptuje opinii komisji prawnej ligi. Władze klubu chciały zawrzeć z zawodnikiem ugodę, ale po jej odrzuceniu przez Mbappe jedynym organem, który przedstawi swoje stanowisko prawne w sprawie, może być sąd" - napisano w oświadczeniu PSG.
Konflikt obu stron ma swoje źródło w statusie porozumienia osiągniętego w sierpniu 2023 roku pomiędzy Mbappe a zarządem PSG. Zawodnik złamał jednak jego warunki, dlatego został wykluczony z zespołu za odmowę przedłużenia kontraktu z PSG, co gwarantowałoby klubowi otrzymanie pieniędzy z transferu. Jednak później Mbappe podpisał kontrakt z Realem Madryt już pod koniec poprzedniego sezonu i PSG nie uzyskało z tego transferu żadnych środków.
W umowie, o którą toczy się spór, Mbappe zgodził się zrzec 55 milionów euro uzyskanych z różnych źródeł, jeśli miałby odejść za darmo po sezonie 2023/24 – co też uczynił. Teraz prawnicy piłkarza kwestionują jednak postanowienia tej umowy. Twierdzą nawet, że nie została ona prawnie zawarta, zatem jej zapisy nie obowiązują.
(PAP)