Od lat ogromnym zainteresowaniem naukowców cieszy się tajemniczy dokument znany jako manuskrypt Wojnicza. Pełen zagadek rękopis został tak nazwany na cześć Michała Wojnicza, polskiego księgarza i antykwariusza, który kupił go w 1912 roku. Oryginał został znaleziony przez Wojnicza w willi Mondragone, która była częścią jezuickiego ośrodka we Frascati, niedaleko Rzymu. Polski antykwariusz natychmiast rozpoznał wyjątkowy charakter manuskryptu. Jego nietypowy język i ilustracje sugerowały, że może to być dokument związany z alchemią, astrologią lub medycyną. Wojnicz spędził resztę życia, próbując rozwikłać tajemnicę dokumentu, ale bezskutecznie…
Na tropie kodu
Choć wielu badaczy, od lingwistów po kryptologów, próbowało rozszyfrować jego treść, do dziś pozostaje on nieodczytany. Naukowcy z całego świata starali się złamać jakiś tajemniczy kod, który być może w ogóle nie istnieje. Początkowo przypuszczano, że rękopis może być dokumentem naukowym, ze względu na obecność ilustracji botanicznych i diagramów. Inni sugerowali, że może to być podręcznik astrologiczny lub magiczny.
Pierwszym potwierdzonym właścicielem manuskryptu był Georg Baresch, alchemik z Pragi, żyjący w XVII wieku. Baresch był najwyraźniej zaintrygowany tym dziełem, które bezużytecznie zajmowało miejsce w jego bibliotece. Dowiedział się, że jezuicki uczony Athanasius Kircher z Collegio Romano opublikował słownik koptyjski (egipski) i twierdził, że rozszyfrował egipskie hieroglify. W związku z tym Baresch dwukrotnie wysłał próbkę pisma do Kirchera, prosząc o wskazówki.
Nie wiadomo, czy Kircher odpowiedział, ale najwyraźniej był na tyle zainteresowany, że próbował odkupić książkę, ale Baresch odmówił. Po śmierci Barescha rękopis przeszedł w ręce jego przyjaciela Jana Marka Marciego (znanego również jako Johannes Marcus Marci), ówczesnego rektora Uniwersytetu Karola w Pradze. Kilka lat później Marci wysłał książkę do Kirchera, swojego wieloletniego przyjaciela i korespondenta.
Rękopis w Internecie
Nie znaleziono żadnych zapisów dotyczących książki z następnych dwustu lat, ale najprawdopodobniej była przechowywana wraz z resztą korespondencji Kirchera w bibliotece Collegio Romano (obecnie Papieski Uniwersytet Gregoriański). Zapewne pozostała tam do czasu, aż wojska Wiktora Emanuela II zdobyły miasto w 1870 roku i zaanektowały Państwo Kościelne. Nowy włoski rząd postanowił skonfiskować wiele dóbr kościelnych, w tym bibliotekę Collegio. Wiele książek z tej biblioteki zostało pośpiesznie przeniesionych do prywatnych bibliotek.
W 1903 roku Towarzystwo Jezusowe (Collegio Romano) miało mało pieniędzy i postanowiło dyskretnie sprzedać część swoich zbiorów Bibliotece Watykańskiej. Ostatecznie do sprzedaży doszło w 1912 roku, ale nie wszystkie wystawione na sprzedaż rękopisy trafiły finalnie do Watykanu. Polski antykwariusz Michał Wojnicz nabył trzydzieści z tych rękopisów, wśród nich ten najcenniejszy, który do dziś nosi jego nazwisko.
Po śmierci Wojnicza w 1930 roku tajemniczy dokument przeszedł w ręce jego żony. Następnie wszedł w posiadanie Hansa P. Krausa, innego antykwariusza, który w 1969 roku podarował go Bibliotece Rzadkich Ksiąg i Manuskryptów Beinecke na Uniwersytecie Yale, gdzie pozostaje do dziś. W 2020 roku Uniwersytet Yale opublikował rękopis w całości w Internecie w swojej bibliotece cyfrowej.
Tajemnicze diagramy
Zrozumienie skali zagadki wymaga zaznajomienia się z choćby pobieżnym, fizycznym opisem rękopisu, przy czym opis taki sam w sobie budzi wiele pytań i wątpliwości. Manuskrypt Wojnicza składa się z około 240 stron pergaminu, chociaż oryginał mógł mieć ich więcej, ponieważ wydaje się, że niektóre strony są zaginione. Księga jest ilustrowana wieloma kolorowymi obrazami przedstawiającymi różnorodne sceny, od botanicznych po kosmologiczne.
Tekst jest zapisany w języku, który nie przypomina żadnego znanego alfabetu lub pisma. Dodatkową ciekawostką jest fakt, że litery i słowa są napisane w sposób uporządkowany i staranny, co sugeruje, że autor miał pewną profesjonalną wiedzę o pisaniu i kaligrafii. Strony są bogato zdobione rysunkami roślin, kąpieli, wykresów astrologicznych oraz tajemniczych diagramów. Wiele z tych roślin nie przypomina znanych dzisiaj gatunków, co tylko potęguje zagadkę.
Tekst jest pisany od lewej do prawej, a niektóre strony to składane arkusze o różnych rozmiarach. Większość stron zawiera fantastyczne ilustracje i diagramy, niektóre prymitywnie pokolorowane, a całe sekcje rękopisu przedstawiają ludzi, nieznane nauce rośliny, symbole astrologiczne itp. Pergamin, na którym dokument jest napisany, został datowany metodą radiowęglową na początek XV wieku (1404-1438).
Analiza stylistyczna wskazuje, że manuskrypt mógł zostać napisany we Włoszech w okresie renesansu. Zarówno samo pochodzenie manuskryptu, jak i jego autorstwo oraz cel powstania pozostają nadal przedmiotem ożywionej debaty nie tylko wśród specjalistów. Niektóre hipotezy dotyczące samego zapisu mówią o jakimś nieznanym języku naturalnym lub wymyślonym. Część badaczy stoi jednak na stanowisku, że tekst jest zaszyfrowany a do zapisu użyto tajemniczego kodu. Nie można też wciąż wykluczyć możliwości oszustwa lub domniemania, że dzieło jest fikcją, produktem wyobraźni, czymś w rodzaju renesansowej fantastyki naukowej.
Analiza atramentu
Rękopis ma wymiary 23,5 na 16,2 na 5 cm (9,3 na 6,4 na 2,0 cala), a setki stron pergaminu zebrano w 18 składek. Składki te zostały ponumerowane od 1 do 20 w różnych miejscach, przy użyciu stylizacji cyfr zgodnej z tą używaną w XV stuleciu. Próbki z różnych części rękopisu zostały datowane radiowęglowo przez University of Arizona w 2009 roku. Wyniki były spójne dla wszystkich przetestowanych próbek i wskazywały datę powstania pergaminu między 1404 i 1438 rokiem. Materiał został wykonany ze skóry cielęcej, a jego jakość jest przeciętna. Manuskrypt ma wady, takie jak dziury i rozdarcia, powszechne w kodeksach pergaminowych.
Oprawa i okładki nie są oryginalne dla tej księgi i datują się na czas jej posiadania przez Collegio Romano. Wiele stron zawiera obszerne rysunki lub wykresy, które są pokolorowane farbą. Na podstawie współczesnej analizy z wykorzystaniem mikroskopii światła spolaryzowanego ustalono, że do tekstu i konturów rysunków użyto pióra gęsiego i atramentu roślinnego.
Atrament użyty do rysunków, tekstu oraz numerów stron i zeszytów ma podobne właściwości mikroskopowe. W 2009 roku spektroskopia rentgenowska wykazała, że tusze zawierały duże ilości węgla, żelaza, siarki, potasu i wapnia, ze śladowymi ilościami miedzi i sporadycznie cynku. Kolorowa farba została nałożona (w dość prymitywny sposób) na zarysowane tuszem postaci prawdopodobnie w późniejszym czasie.
Szyfr nie do złamania
Jedną z pierwszych prób rozszyfrowania manuskryptu podjęli lingwiści, jednak ich starania nie przyniosły żadnych rezultatów. Kolejne próby podjęli kryptolodzy, w tym eksperci z amerykańskiego NSA. Do dziś jednak żadna z metod deszyfracji nie okazała się skuteczna. Wielu ekspertów uważa, że tekst może być napisany w języku szyfrowanym, którego klucz został utracony.
Większość znaków składa się z jednego lub dwóch prostych pociągnięć piórem. Utworzono różne alfabety transkrypcyjne, by porównać znaki manuskryptu ze znakami łacińskimi. Struktura słów wydaje się podlegać pewnego rodzaju prawom fonologicznym lub ortograficznym; na przykład pewne znaki muszą występować w każdym słowie (jak samogłoski angielskie), niektóre znaki nigdy nie następują po innych, niektóre mogą być podwojone lub potrojone, ale inne nie. Rozkład liter w słowach jest również dość osobliwy: niektóre znaki występują tylko na początku słowa, niektóre tylko na końcu, a niektóre zawsze w środkowej części.
Podręcznik magii?
Wszystkie te ustalenia nie zmieniają jednak faktu, iż nadal nie wiemy, co tekst manuskryptu znaczy i jakie zawiera przesłanie. Największym problemem pozostaje to, że jak dotąd żaden naukowiec nie zdołał ustalić, z jakiego rodzaju tekstem mamy do czynienia. Niektórzy badacze uważają, że manuskrypt mógł zostać napisany w jakimś zapomnianym języku naturalnym lub dialekcie, który nie przetrwał do naszych czasów. Istnieje również sugestia, że dokument jest bezsensownym zbiorem znaków i słów, stworzonym jedynie po to, by wyglądał tajemniczo. Jeśli tak jest, to manuskrypt mógłby być rodzajem żartu, dziełem sztuki lub dziwnym eksperymentem. Rękopis nigdy nie został w sposób wiarygodny odczytany, a żadna z proponowanych hipotez nie została niezależnie zweryfikowana.
Wokół księgi Wojnicza narosło wiele teorii i hipotez dotyczących jego pochodzenia, przeznaczenia a także znaczenia pisma. Jedna z popularnych tez sugeruje, że manuskrypt ten to po prostu średniowieczny falsyfikat, stworzony w celu oszukania bogatych kolekcjonerów. Twórca mógł być alchemikiem, który chciał sprzedać „magiczny” tekst za pieniądze. Inna teoria sugeruje, że rękopis może być kodeksem alchemicznym, zawierającym tajemnice chemiczne i medyczne. Ilustracje roślin mogłyby odnosić się do składników alchemicznych, a tajemnicze teksty mogłyby być przepisami na mikstury i eliksiry.
Zakodowany hebrajski?
W ostatnich latach, dzięki zaawansowanym technologiom, takim jak skanowanie multispektralne i analiza komputerowa, przeprowadzono kolejne badania manuskryptu Wojnicza. W 2014 roku zespół kierowany przez Diego Amancio z Uniwersytetu w São Paulo opublikował wyniki badań wykorzystujących metody statystyczne do analizy relacji między słowami w tekście. Zamiast próbować znaleźć znaczenie, Amancio szukał połączeń i koncentracji słów.
Mierząc częstotliwość i odstępy między słowami stwierdził, że zidentyfikował słowa kluczowe tekstu i stworzył trójwymiarowe modele struktury i częstotliwości słów. Jego zespół doszedł do wniosku, że w 90 proc. przypadków pismo w rękopisie jest podobne do systemów innych znanych ksiąg, co wskazuje, że tekst jest jednak jakimś realnym językiem, a nie przypadkowym bełkotem.
Greg Kondrak, profesor przetwarzania języka naturalnego na University of Alberta, wykorzystał lingwistykę komputerową w próbie rozszyfrowania rękopisu. Jego ustalenia zostały przedstawione na dorocznym spotkaniu Association for Computational Linguistics w 2017 roku w formie artykułu. Kondrak sugerował, że przy pisaniu manuskryptu jego autor posłużył się prawdopodobnie językiem hebrajskim, który jednak został zakodowany przy pomocy alfagramów, tj. anagramów uporządkowanych alfabetycznie.
Rok później inżynier elektryk Ahmet Ardıç, zainteresowany językami tureckimi, stwierdził, że rękopis Wojnicza jest rodzajem pisma staro-tureckiego, zapisanego w stylu „poetyckim”. Jednak kiedy Ardıç zaproponował w 2019 roku swój artykuł na ten temat redakcji czasopisma „Digital Philology”, materiał został odrzucony.
Zakonnice z Aragonii?
Gerard Cheshire, asystent ds. badań biologicznych na Uniwersytecie w Bristolu, trafił na pierwsze strony gazet ze swoją teorią, że rękopis został napisany w „kaligraficznym języku protoromańskim”. Twierdził, że rozszyfrował manuskrypt w ciągu dwóch tygodni, wykorzystując połączenie „myślenia lateralnego i pomysłowości”. Zasugerował, że tekst jest „kompendium informacji na temat ziołowych środków leczniczych, kąpieli uzdrawiających i interpretacji astrologicznych”. Ponadto, zdaniem Cheshire’a, niektóre fragmenty manuskryptu dotyczą kobiecego zdrowia w aspekcie fizycznym i psychicznym, a także reprodukcji i rodzicielstwa.
Rękopis miał być według niego dziełem zakonnic dominikańskich z Aragonii. W czerwcu 2023 roku Cheshire opublikował swoją interpretację znaczenia rozkładanej ilustracji ze strony 158 rękopisu. Jego zdaniem obraz przedstawia wulkan i zawiera jego opis. Jednak eksperci zajmujący się średniowiecznymi dokumentami kwestionują tę interpretację. Dyrektor wykonawczy Medieval Academy of America, Lisa Fagin Davis, skrytykowała artykuł jako „jeszcze jedną, wewnętrznie sprzeczną bzdurę”.
Jeśli chodzi o autorstwo manuskryptu, najczęściej mówi się o kilku potencjalnych kandydatach, na czele z angielskim filozofem Rogerem Baconem oraz matematykiem Johnem Dee. W swojej książce z 2006 roku Nick Pelling zasugerował, że rękopis został napisany przez XV-wiecznego północnowłoskiego architekta Antonio Averlino. Jest to wprawdzie teoria zasadniczo zgodna z datowaniem radiowęglowym, ale poza tym nie można tej tezy w żaden sposób udowodnić.
W sumie zatem, po ponad stu latach intensywnych badań, manuskrypt Wojnicza pozostaje niezwykłą zagadką. Dotyczy to zarówno autora, jego intencji, jak i samej treści wielostronicowego tekstu. W gruncie rzeczy nadal nic o tym niezwykłym dziele nie wiadomo na pewno.
Andrzej Heyduk