Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 18 listopada 2024 12:40
Reklama KD Market

Dla władzy i krwi

Dla władzy i krwi
„Paw” Habsburgów fot. Wikipedia

Słynęli z umiłowania do przepychu oraz równie nieposkromionej chciwości. Ich priorytetem było utrzymanie władzy i zachowanie „czystości krwi”. Przez całe stulecia budowali swoją potęgę, opierając się na związkach kazirodczych. Jak na ironię, w ten sposób skazali swoją monarchię na upadek. Mowa o Habsburgach, najpotężniejszej dynastii średniowiecznej Europy...

Przekleństwo średniowiecza

W średniowieczu związki kazirodcze na dworach królewskich były dość powszechne. Miłość schodziła na dalszy plan, a małżeństwa aranżowano w celach strategicznych. I choć kazirodztwo praktykowane było przez większość dworów europejskich, to rozmach, z jakim wcielali je w życie członkowie dynastii Habsburgów, nie miał sobie równych. Małżeństwo strategiczne stanowiło podstawę ich polityki zagranicznej, zgodnie z mottem: „niech inni toczą wojnę, a ty, szczęśliwa Austrio, żeń się”.

I tak od XII wieku seriami skrupulatnie zaplanowanych związków Habsburgowie rozszerzali swoje królestwo. Pod ich panowaniem znalazł się obszar od gór Szwajcarii po terytorium obejmujące Włochy, Austrię, Węgry, Francję i Hiszpanię. Imperium osiągnęło szczytowy okres swojej dominacji w XVI i XVII wieku, gdy wchłonęło już większość obszarów Europy, a nawet… Filipiny.

Habsburgowie zdawali sobie sprawę, że jednym z głównych metod skutecznego panowania na tak ogromnym obszarze jest utrzymanie niepodzielnej władzy. Tę dawało im zawieranie małżeństw pomiędzy członkami rodziny. Nigdy wcześniej tak bliscy krewni nie wiązali się ze sobą z taką częstotliwością, jak to miało miejsce w wypadku tej dążącej do celu za wszelką cenę familii.

Szacuje się, że od 1516 do 1700 roku ponad 80 procent wszystkich małżeństw w domu Habsburgów zaaranżowano między członkami najbliższej rodziny. Najczęściej ślub brali kuzyni pierwszego stopnia oraz wujkowie z siostrzenicami. Chociaż monarchia odniosła korzyści polityczne z tych strategicznych małżeństw i na pewien czas wzmocniła swoje imperium, to kolejne pokolenia Habsburgów przychodziły na świat coraz bardziej chore.

Habsburgowie nie zdawali sobie sprawy, że starając się umocnić monarchię, w efekcie systematycznie ją niszczą. Uznawano – mylnie – że dzieci zrodzone ze związków kazirodczych to sposób na utrzymanie nie tylko władzy, ale też zdrowia. Dopiero odkrycie DNA i badania genetyki kilkaset lat później przyniosły odpowiedź na pytania o przyczynę postępującej brzydoty i inwalidztwa kolejnych członków habsburskiej rodziny. Okazało się, że uparte dążenie do „czystości krwi” było przekleństwem średniowiecza.

Gdy dwie blisko spokrewnione osoby o identycznych segmentach DNA spłodzą dzieci, ryzyko przekazania im zakodowanych chorób i defektów genetycznych w znacznym stopniu wzrasta. Im bliżej rodzice są spokrewnieni, tym dziedziczenie takich mutacji jest większe. Dodatkowo powielanie związków kazirodczych przez kolejne pokolenia niemal gwarantuje poważne schorzenia genetyczne.

Ród Habsburgów był tego jaskrawym przykładem. Przez wieki kazirodczych praktyk tak ograniczył swoją pulę genów, że stało się to przyczyną szeregu dolegliwości fizycznych i psychicznych nękających kolejnych monarchów. W tym epilepsji, szaleństwa i przedwczesnej śmierci. W efekcie pod koniec XVII wieku ostatnie pokolenia Habsburgów były już tak zdeformowane, że zrobiły się do siebie chorobliwie podobne.

Wszyscy mieli przesadnie zwisające dolne wargi, niewymiarowo długi nos i bardzo wysuniętą dolną szczękę, którą ochrzczono „wargą Habsburgów”. Większość mężczyzn cierpiała też na problemy z płodnością a śmiertelność noworodków i dzieci do lat 10 szacowano na 50 procent.

Syn wuja i siostrzenicy

Karol II, ostatni habsburski król Hiszpanii, był prawdopodobnie najbardziej niefortunnym owocem kazirodczych małżeństw. Przyszedł na świat w 1661 roku. Długo oczekiwane narodziny męskiego następcy tronu wzbudziły na dworze nadzieję na przetrwanie dynastii. Szybko jednak okazało się, że złudną. Karol był najbardziej zdeformowanym genetycznie monarchą spośród wszystkich Habsburgów. Jego ojciec Filip IV i matka Marianna Habsburg byli dla siebie wujem i siostrzenicą. Również dziadkowie i pradziadkowie Karola pochodzili ze związków kazirodczych. On sam został jedynym żyjącym synem Filipa i Marianny. Pierwszy, Felipe, zmarł w dzieciństwie, drugi Fernando – zanim skończył rok.

Sam Karol, owoc kilkunastu pokoleń związków kazirodczych, cierpiał na liczne schorzenia. Do tego był tak szpetny, że z czasem zyskał przydomek „El Hechizado” („Przeklęty”). Jego „habsburska warga” z nieproporcjonalnie długą i wielką szczęką była wysunięta tak bardzo, że ​​ledwo mówił. Miał także powiększony język. W efekcie połykał jedzenie bez dokładnego przeżuwania, co prowadziło do częstych problemów żołądkowych i źle pracujących jelit. Schorzenie powodowało również, że nie mógł zamknąć ust i cały czas się ślinił.

Cierpiał też na upośledzenie umysłowe. Podobno na tyle poważne, że do 10. roku życia pozostawał na poziomie rozwoju małego dziecka. Dodatkowo miał krzywicę, która do czwartego roku życia uniemożliwiła mu samodzielne chodzenie i zmusiła do noszenia szyn na nogach. Zanim skończył 35 lat, następca tronu Habsburgów stracił wszystkie zęby, wyłysiał, a potem ogłuchł.

Jednak najgorszym przekleństwem dla Habsburgów był fakt, że Karol okazał się bezpłodny. Mimo licznych starań, dwóch zdrowych żon, odprawiania egzorcyzmów mających przywrócić mu płodność, a nawet spania z ekshumowanym ciałem ojca – zgodnie z instrukcjami jego matki, której lekarze powiedzieli, że pomoże mu to w spłodzeniu potomka – schorowany król nigdy nie doczekał się następcy.

Pod koniec życia stan umysłowy niepełnosprawnego monarchy pogorszył się tak bardzo, że pewnego dnia zażądał rozkopania grobu swojej pierwszej żony. Maria Ludwika zmarła zaledwie kilka lat po ich ślubie. Karol zawsze twierdził, że była miłością jego życia. Podobno na widok jej pozostałości zacząć płakać w rozpaczy, że nie spłodził z nią dziecka.

Ostatni Habsburg na hiszpańskim tronie z wiekiem stał się jeszcze bardziej schorowany. Spędzał całe dnie w samotności, strzelając do ptaków. Zmarł 1 listopada 1700 roku. Jego śmierć doprowadziła do wojny, zakończyła panowanie Habsburgów w Hiszpanii i zapoczątkowała rozpad mocarstwa. Najpotężniejsze i najbardziej schorowane rodzinne imperium Europy ostatecznie przegrało najważniejszą bitwę – z naturą.

Joanna Tomaszewska

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama