Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 września 2024 22:17
Reklama KD Market

Za cenę życia

Za cenę życia

Birgit Dressel, niemiecka siedmioboistka, która zajęła dziewiąte miejsce na igrzyskach olimpijskich w 1984 roku, powiedziała swojej matce: „To wszystko są nieszkodliwe leki. Wszyscy sportowcy je biorą. To naprawdę nic specjalnego”. Niestety nie mogła bardziej mijać się z prawdą. 8 kwietnia 1987 roku, po zażyciu leków na ból pleców, Dressel doznała toksycznego wstrząsu alergicznego, co doprowadziło do szybkiej niewydolności narządów. Po dwóch dniach agonii w szpitalu w Moguncji Dressel zmarła w wieku 26 lat...

Sekrety z akt STASI

Sekcja zwłok wykazała ślady ponad setki leków w jej organizmie. W tym sterydów anabolicznych, które przyjmowała od lat. W wyniku analizy jej historii medycznej okazało się, że ​​w trakcie kariery wstrzykiwano Dressel co najmniej 40 różnych substancji. Tylko jeden lekarz podał jej w sumie aż 400 zastrzyków. Podczas ostatnich lat życia była już bardzo uzależniona od leków na receptę.

Jej wyczerpujący reżim treningowy doprowadził ciało na skraj wytrzymałości. W chwili śmierci odczuwała ból biodra, miała boczne skrzywienie kręgosłupa, przemieszczenie miednicy, zwyrodnienie obu rzepek kolanowych i zapadnięte łuki stóp. By zwalczyć ból, przyjmowała podobno dziewięć tabletek dziennie, a także dodatkowe leki podawane przez trzech różnych lekarzy.

Tragiczna historia Dressel miała i ma znacznie szersze implikacje. Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku dokumenty przechowywane przez wschodnio-niemiecką tajną policję STASI ujawniły to, co wielu podejrzewało od dziesięcioleci: Niemcy Wschodnie prowadziły sponsorowaną przez państwo, systematyczną operację związaną z nielegalnym dopingiem w sporcie, która doprowadziła zawodników z NRD do spektakularnych sukcesów. Jednak, jak się okazuje, narracja nie jest tak prosta, jak mogło się wydawać. Podział na sportowców „czystych” pod względem dopingu z Zachodu i tych „złych” z NRD nie był tak jednoznaczny.

Dressel, urodzona w Bremie i mieszkająca w Moguncji, nie pochodziła z Niemiec Wschodnich, ale z Zachodu. Stała się jedną z wielu ofiar niezwykłego wyścigu dopingowego między RFN i NRD. Począwszy od lat 70. Niemcy Wschodnie zaczęły zdobywać wiele medali na liczących się zawodach. Politycy zachodnioniemieccy zaczęli się tym martwić i rozpowszechniać przesłanie, że sportowcy z Niemiec Zachodnich również muszą odnosić sukcesy. Wtedy jednak skala nielegalnego dopingu stosowanego w NRD nie była jeszcze dokładnie znana.

Sportowców z Niemiec Wschodnich „koksowano” systematycznie, w sposób kompleksowy i wszechstronny. Akta STASI ujawniły, że początkowo amatorski program dopingowy został przekształcony w 1974 roku w Państwowy Plan Badań. Pod tą niewinną nazwą krył się program stosowania dopingu we wszystkich dyscyplinach sportu. Tysiące zawodników, niektórzy nawet w wieku 12 lat, zostało przepuszczonych przez ten program, w którym oszukiwanie było warunkiem wstępnym.

Ines Geipel, była wschodnioniemiecka lekkoatletka, wspomina: „Reżim treningowy był naprawdę trudny. Trenowaliśmy trzy razy dziennie, a kiedy nie trenowaliśmy, korzystaliśmy z fizjoterapii, sauny i jogi, by się zregenerować. Byliśmy jak dobrze wytresowane konie czekające na wyścig. Dawano nam różne tabletki w srebrnej folii, ale nie było o nich żadnych informacji, tylko to, że należy je brać”. Dziś Geipel wie, że podawano jej głównie steryd anaboliczny zwany turinabolem.

Brudna gra

Po drugiej, zachodniej stronie berlińskiego muru zaczęły pojawiać się coraz częściej afery dotyczące dopingu w sporcie. Na dzień przed Tour de France w 2006 roku niemiecki kolarz Jan Ullrich – wcześniejszy zwycięzca wyścigu i jeden z faworytów – był w drodze na konferencję prasową, gdy otrzymał przykrą wiadomość: w wyniku śledztwa hiszpańskiej policji w sprawie dopingu w sporcie, w ramach Operacji Puerto, ustalono, że stosował nielegalną transfuzję krwi. Szczegóły śledztwa były skandaliczne: Manolo Saiz, dyrektor sportowy zespołu Liberty Seguros-Wurth, został aresztowany z teczką gotówki w Madrycie. Hiszpan nigdy nie został formalnie oskarżony, ale nigdy też nie powrócił do profesjonalnego kolarstwa.

W klinice doktora Eufemiano Fuentesa odkryto lodówkę, w której znaleziono 186 worków z krwią. Wszystkie były oznaczone kryptonimami należącymi do sportowców. Natrafiono też na skomplikowane urządzenia do manipulowania krwią i jej przetaczania. Późniejsze śledztwa w sprawie niemieckiego zespołu kolarskiego T-Mobile ujawniły, że nielegalny doping stosowany był tu przez ponad dekadę, począwszy od wczesnych lat 90., kiedy zespół był znany jako Telekom.

Dwóch lekarzy tej drużyny, Andreas Schmid i Lothar Heinrich, przyznało się do udziału w tym procederze. „Udostępniałem kolarzom, na ich prośbę, substancje farmakologiczne, zwłaszcza EPO”. Chodziło o erytropoetynę, czyli hormon, który powoduje, że organizm wytwarza więcej czerwonych krwinek. Obaj mężczyźni pracowali na jednym wydziale Uniwersyteckiego Centrum Medycznego we Fryburgu w południowo-zachodnich Niemczech.

Władze uczelni we Fryburgu powołały niezależną komisję, która miała zbadać bulwersujące zarzuty dotyczące stosowania niedozwolonych środków. Z końcowego raportu tej komisji wyłania się obraz wręcz szokujący: całe dziesięciolecia stosowania dopingu przez lekarzy z Fryburga. Dwóch mężczyzn wymieniono jako kluczowych graczy w tym procederze: profesorów Josepha Keula i Armina Klumpera. Według źródeł, do których dotarła komisja, aż 90 proc. zachodnioniemieckich lekkoatletów w latach 70. i 80. przeszło przez Fryburg, choć ilu z nich stosowało doping, przypuszczalnie nigdy nie będzie wiadomo. Dressel odwiedziła Klumpera po raz ostatni 24 lutego 1987 roku, niecałe trzy miesiące przed śmiercią. Podobno podał jej wtedy koktajl zawierający 15 różnych substancji.

Zimna wojna miała swojego zwycięzcę, a zwycięzcy często piszą historię po swojemu. Jednak sekrety Niemiec Zachodnich wyszły na jaw. Niemcy Wschodnie dopingowały swoich sportowców – ryzykując ich życiem – na przerażająco przemysłowym poziomie, ale sytuacja na Zachodzie była równie szokująca. Wielu sportowców w RFN wybrało dokładnie te same metody co ich polityczny wróg. Dla niektórych w walce o medale wszystko, co dawało jakąś przewagę, było uczciwą grą.

Krzysztof M. Kucharski


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama