Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 00:25
Reklama KD Market

Sezon (nie)ogórkowy

Sezon (nie)ogórkowy

W niezwykłym państwie zwanym Islandią byłem dwa razy i uważam, że jest to jedna z najbardziej intrygujących krain świata. Choć nie dla tych, którzy nie lubią sześciu miesięcy ciemności rocznie oraz letnich temperatur rzadko przekraczających poziom 10 stopni C. Nie jest to też idealna kraina dla jaroszy. W każdym islandzkim supermarkecie znaczna większość warzyw i owoców pochodzi z importu, gdyż trudno jest uprawiać cokolwiek na post-wulkanicznej, skalistej glebie. Istnieją oczywiście liczne szklarnie, skutecznie ogrzewane geotermicznie, ale o łanach pszenicy i jabłkowych sadach nie ma mowy. Można natomiast liczyć na liczne stada baranów i świetne dania z jagnięciny.

Rolnicy w Islandii, liczącej prawie 400 tysięcy mieszkańców, produkują około 6 milionów ogórków rocznie, co daje 15 ogórasów na przeciętny łeb. Zwykle zaspokaja to w pełni popyt na to warzywo, ale od pewnego czasu występuje dość dziwne zjawisko. Ogórki znikają ze sklepowych półek błyskawicznie i często trudno je kupić. Producenci są bezradni i rozkładają ręce. Przykładowo, ogórkowa cieplarnia o wdzięcznej nazwie Solufelag gardyrkjumanna w miejscowości Borgarfjörðu pozbywa się swoich produktów szybciej niż jakikolwiek obcokrajowiec potrafi wymówić przytoczoną nazwę. Na szczęście ogórek po islandzku to po prostu agúrka.

Jakiż to kataklizm rolniczy lub klimatyczny spowodował nagłą absencję ogórków na wulkanicznej wyspie? Gdzie należy szukać przyczyn tego zjawiska? W geologii? Klimacie? A może w stosowanych metodach uprawy? Gdzie są winni ogórkowego kryzysu i czy nie skończy się to wszystko wprowadzeniem kartek na to warzywo? Nic z tych rzeczy, bo w sprawie tej nie o to chodzi. Za brak ogórków na islandzkim rynku odpowiada pewien młody Kanadyjczyk, niejaki Logan Moffitt, który w serwisie TikTok znany jest od pewnego czasu jako Cucumber Man.

Islandzkie supermarkety znalazły się w tarapatach z chwilą, gdy rzeczony Moffitt zaczął udostępniać przepis na sałatkę z tartych ogórków, oleju sezamowego, czosnku, octu ryżowego i oleju chili. Danie to odniosło tak duży sukces, że nordycka klientela rzuciła się do sklepów i zaczęła masowo kupować ogórki. Wprawdzie jedna sieć islandzkich supermarketów – Hagkaup – zakwestionowała związek między popytem i podażą motywowanymi internetowo, ale przyznała jednocześnie, że ​​zakupy ogórków wzrosły ponad dwukrotnie.

Dyrektorka ds. marketingu firmy SFG powiedziała, że ​​w obecnej sytuacji rolnicy w Islandii nie radzą sobie z rosnącym popytem na ogórki, ale ma nadzieję, że podaż wróci wkrótce do normy. Kristín Linda Sveinsdóttir dodała, że ​​przepis Logana okazał się „naprawdę popularny”, a inne składniki dania również zaczęły znikać ze sklepów. Sveinsdóttir wyraziła jednak również pewien sceptycyzm, sugerując, że w grę wchodzą inne czynniki. Niektórzy rolnicy zajmujący się ogórkami wymieniają swoje plantacje o tej porze roku. Ponadto uczniowie wracają do szkół z wakacji letnich, co wywiera dodatkową presję na dostawy. „Wszystko dzieje się w tym samym czasie” – zauważyła. Ale przyznała, że wpływ mediów społecznościowych pozostaje jednym z głównych czynników obecnego zjawiska.

Moffitt nie jest zawodowym kucharzem, lecz studentem, który ma po prostu zdrowego świra na punkcie ogórków. Jego niezwykle popularnym hasłem stała się sentencja „Czasami po prostu trzeba zjeść całego ogórka”. Dziś kanadyjski ogórkowiec ma 5,5 miliona ludzi obserwujących jego poczynania na TikToku, a począwszy od lipca tego roku udostępnia nowe przepisy na sałatki ogórkowe niemal codziennie. Są teraz między innymi wersje ze śmietaną, awokado, a nawet z wędzonym łososiem.

Wszystko to jest niezwykle ciekawe nie z powodów kulinarnych, lecz socjologicznych. Przykład Moffitta dowodzi, że dziś pojedynczy człowiek może nagle mieć wpływ na rynek konsumencki i pozyskać sobie światowy rozgłos w dziedzinie, w której nie jest bynajmniej specjalistą. On sam nigdy nie chciał by

światowym królem sałatek z ogórków i swoje pierwsze nagrania wideo rozpowszechnił głównie dla znajomych i przyjaciół. Dziś jednak nie może się opędzić od zaintrygowanych mediów, a jego zwolennicy czekają na nowe przepisy z zapartym tchem, tak jakby mieli wejść za chwilę na koncert Taylor Swift.

Zanim zyskał nową popularność, Moffitt, który zaczął gotować dla swojej rodziny w wieku 14 lat, używał swojego konta TikTok głównie do filmików kulinarnych. Czerpał inspirację od prezenterów telewizyjnych, takich jak angielski szef kuchni Jamie Oliver i popularna kucharka na YouTube, Laura Vitale.

Za popularnością jego ogórkowych filmów kryje się coś więcej niż sezonowość tego warzywa na półkuli północnej. Dla Amandy Brennan, która dorastała w erze Weight Watchers, Jenny Craig i innych dietetycznych mód, oferowanie ogórka jako przekąski było przez większość jej życia sposobem na utratę wagi. Teraz są one przedstawiane jako coś, co należy lubić. Ryan Foster, barista z Belfastu w Irlandii Północnej, twierdzi, że zjada całego ogórka każdego dnia, odkąd po raz pierwszy zobaczył film, na którym Moffitt wstrząsa litrowym pojemnikiem z wędzonym łososiem, śmietaną, przyprawami i całym pokrojonym ogórkiem. Wcześniej w ogóle nie jadł ogórków.

Oczywiście prędzej czy później ten ogórkowy szał się skończy a Islandczycy wrócą do swojej narodowej potrawy – gotowanej, zgniłej głowy rekina. Kiedyś w Reykjavíiku byłem o krok od spróbowania tego dania, ale ostatecznie nie odważyłem się. Chyba jednak wolę ogórki, a szczególnie naszą swojską mizerię, mimo że jej nazwa wywodzi się z francuskiego słowa misère (nędza), co najprawdopodobniej wyraża dawny pogardliwy stosunek polskiej arystokracji do tradycyjnego dania chłopskiego.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama