Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 19 listopada 2024 00:42
Reklama KD Market

Spisek z Baltimore

Spisek z Baltimore
W loży prezydenckiej Ford’s Theatre, od lewej do prawej: zabójca John Wilkes Booth, Abraham Lincoln, Mary Todd Lincoln, Clara Harris i Henry Rathbone fot. Wikipedia

Abraham Lincoln zginął od kuli zamachowca w roku 1865. W czasie kampanii wyborczej dał się poznać jako zwolennik zniesienia niewolnictwa, co dla wielu stanów Południa było nie do przyjęcia. Niemal natychmiast po wyborach w Kongresie zaczęły się spekulacje, że secesja wielu stanów będzie nieunikniona. Krążyły też plotki o planie zamordowania nowego prezydenta USA jeszcze przed jego zaprzysiężeniem. Wiele wskazuje na to, że już w 1860 roku zawiązano spisek, którego celem było zgładzenie Lincolna...

Ryzykowna wyprawa

W wyniku wyborów 6 listopada 1860 roku Abraham Lincoln został szesnastym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Niektórzy uważali wtedy, iż plotki o spisku były bezzasadne a nowemu prezydentowi w rzeczywistości nic nie grozi. Innego zdania był Allan Pinkerton, założyciel i szef Pinkerton National Detective Agency, który przyjął na siebie rolę dzisiejszego agenta Secret Service. Postanowił, że zrobi wszystko, by Lincoln dotarł bezpiecznie do Waszyngtonu.

Jeszcze zanim doszło do zaprzysiężenia nowego prezydenta, siedem stanów Południa ogłosiło secesję, co zwiastowało nieuchronną wojnę. Lincoln, mieszkający wówczas w Springfield w stanie Illinois, musiał dotrzeć do Waszyngtonu pociągiem, ale secesja sprawiła, że podróż ta stała się dość skomplikowana. Normalnie trasa biegłaby przez stan Wirginia, ale ponieważ był to teren należący do konfederatów, postanowiono, iż Lincoln do Waszyngtonu pojedzie przez Maryland.

Jednak nawet to rozwiązanie było potencjalnie niebezpieczne. Maryland nie przystąpił wprawdzie do Konfederacji, ale był stanem, w którym niewolnictwo pozostawało legalne i który zdradzał sympatię dla zbuntowanych obszarów USA. W tymże roku 1861 sympatycy konfederatów zaatakowali tam żołnierzy Unii jadących do stolicy. Maryland był stanem granicznym, oddzielającym Unię od Konfederacji. Pobyt w tym stanie Lincolna, polityka bardzo kontrowersyjnego, był zatem ryzykowny.

Pod osłoną nocy

Prezydent elekt wsiadł do pociągu w Springfield 11 lutego 1861 roku. Po drodze do Waszyngtonu miał zatrzymać się w różnych miastach na terenie Unii. Był jednak wyjątek – Baltimore w samym sercu Marylandu. Pinkerton, który był człowiekiem niezwykle ostrożnym i zapobiegliwym, doszedł do przekonania, że uknuty został spisek. Pociąg Lincolna miał zostać zatrzymany między stacjami Calvert Street i Camden Street w Baltimore. Lincolna miało zaatakować kilku osobników uzbrojonych w noże.

Pinkerton usiłował namówić Lincolna, by zakończył swoją oficjalną podróż w Harrisburgu w stanie Pensylwania, a przez Baltimore przejechał potajemnie. Jednak prezydent elekt nie chciał się na to zgodzić i nalegał, że wysiądzie w Baltimore, by spotkać się z tłumem wyborców. Pinkerton nie dawał za wygraną. Wykłócał się z doradcą Lincolna, Wardem Hillem Lamonem, który uważał, że żadnego spisku nie ma i że prezydent co najwyżej powinien zostać wyposażony w rewolwer i nóż. Szef agencji detektywistycznej drwił z tego pomysłu, twierdząc, że wjazd uzbrojonego prezydenta elekta do stolicy kraju byłby swoistą kompromitacją.

Ostatecznie Pinkerton postawił na swoim. Lincoln miał spotkać się z wyborcami w Baltimore 23 lutego. Wieczorem 22 lutego w Baltimore przerwane zostały łącza telegraficzne, tak by ewentualni spiskowcy nie mogli się ze sobą łatwo porozumiewać. Kilka godzin później z Harrisburga wyruszył nocą specjalny pociąg towarowy, a w jednym z wagonów znajdował się Lincoln, który podróżował w szkockim przebraniu.

Kiedy skład wagonów dotarł do Baltimore, musiał zostać odczepiony od lokomotywy i przeciągnięty do stacji Camden Street zaprzęgiem konnym, gdyż w centrum miasta obowiązywał zakaz ruchu pociągów w godzinach nocnych. Lincoln dotarł nad ranem do Waszyngtonu bez żadnych dalszych przeszkód. Tymczasem jego oficjalny pociąg zatrzymał się na stacji President Street po południu 23 lutego, a zgromadzony tam tłum poinformowano, iż prezydent elekt jest już w Waszyngtonie. W pociągu nie było nawet rodziny Lincolna – jego żona i dzieci wysiedli kilka stacji wcześniej.

Problem Lincolna

Historycy do dziś mają podzielone zdania na temat tego, czy Lincolnowi rzeczywiście coś groziło w czasie przejazdu przez Baltimore. Wspomniany już doradca prezydenta, Lamon, kilka lat później argumentował, iż Pinkerton mocno przesadzał i nie posiadał żadnych wiarygodnych danych o planowanym rzekomo spisku.

Z drugiej strony pewne jest to, że wybór Lincolna na prezydenta był katastrofalnym wydarzeniem dla polityków z południowych stanów. Uważali oni, iż objęcie przez nowego prezydenta urzędu będzie jednoznaczne z rozpoczęciem wojny a w konsekwencji z rozpadem kraju. Całkiem możliwe jest zatem, iż w wielu kręgach dyskutowano o tym, jak się Lincolna pozbyć.

Jednym ze spiskowców w Baltimore miał być niejaki Cipriano Ferrandini, włoski emigrant z Korsyki, który z zawodu był fryzjerem i prowadził przez wiele lat własny zakład fryzjerski w hotelu Barnum’s w Baltimore. Ferrandini był zaciekłym wrogiem tzw. abolicjonistów, czyli ludzi popierających zniesienie niewolnictwa.

W dzienniku prowadzonym przez Pinkertona znajduje się zapis, z którego wynika, iż tajny agent jego agencji spotkał się z Ferrandinim i rozmawiał z nim o „problemie Lincolna”. W czasie tej rozmowy agent zadał Ferrandiniemu pytanie: „Czy jest jakaś inna metoda ocalenia Południa niż zamordowanie go [Lincolna]?”. „Nie – miał odpowiedzieć Włoch. – On musi zginąć i zginie, nawet jeśli ja zginę razem z nim”.

Jednak w dzienniku Pinkertona nie ma ani słowa o szczegółach ewentualnego zamachu lub jego dacie. Ferrandini mógł po prostu wyrażać swoje marzenia o eliminacji Lincolna, za którymi nie stały żadne konkretne poczynania.

Tchórzliwy unik

Niezależnie od tego, czy Lincolnowi coś rzeczywiście w Baltimore groziło, czy też nie, jego nocny przejazd przez miasto w przebraniu stał się źródłem niekończących się drwin ze strony politycznych przeciwników nowego prezydenta. W wielu gazetach ukazywały się rysunki satyryczne, w których wyśmiewano Lincolna za jego „tchórzliwy unik”.

Szczególnie szkodliwy dla prezydenta był obszerny artykuł zamieszczony w teoretycznie bliskim mu politycznie dzienniku „The New York Times”. Wyśmiewano w nim nie tylko samą podróż Lincolna do Waszyngtonu, ale też jego przebranie, które miało być powodem, że „naród pękał ze śmiechu”.

Krytycy Lincolna zarzucali mu brak odwagi i siły charakteru, a ośmieszające go rysunki stały się pewnego rodzaju politycznym orężem w rękach konfederatów. Zresztą nawet w stanach Unii sposób, w jaki Lincoln przybył na swoją inaugurację, był powodem do drwin. Podkreślano między innymi, że jeszcze nigdy w historii kraju nowy przywódca państwa nie wjeżdżał do stolicy w przebraniu.

Abraham Lincoln okazał się oczywiście jednym z najważniejszych prezydentów w historii Stanów Zjednoczonych, ale wieść o jego potajemnej podróży do Waszyngtonu przez Baltimore prześladowała go aż do śmierci. A śmierć ta, jak na ironię, dosięgnęła go za sprawą konfederacyjnego szpiega z Marylandu, Johna Wilkesa Bootha.

Kontrowersyjna agencja

Dla Pinkertona i jego agencji detektywistycznej sprawa domniemanego spisku na życie Lincolna była przełomowym momentem. O Pinkerton National Detective Agency stało się głośno w całym kraju, a agenci firmy zostali później wynajęci przez Lincolna do ochraniania go w latach amerykańskiej wojny domowej. Organizacja Allana Pinkertona zaczęła się szybko rozrastać, by pod koniec XIX wieku stać się największą tego rodzaju agencją na świecie, zatrudniającą tysiące ludzi.

Jednak działalność firmy nie zawsze była chlubna. Na początku XX wieku szefowie wielu zakładów przemysłowych wynajmowali agentów Pinkertona do infiltrowania organizacji związkowych, ochraniania fabryk w czasie strajków oraz zastraszania strajkujących robotników. Już w roku 1892 doszło do krwawych starć agentów Pinkertona ze strajkującymi pracownikami zakładów metalurgicznych, w wyniku czego zginęło 9 robotników i 7 pracowników agencji. „The Pinks”, jak pogardliwie nazywano agentów Pinkertona, ścierali się potem ze strajkującymi robotnikami w Illinois, Michigan, Nowym Jorku i Zachodniej Wirginii.

Organizacja Allana Pinkertona działała jednak głównie jako klasyczna agencja detektywistyczna i na tym polu odnosiła spore sukcesy. W roku 1895 agent Frank Geyer znalazł i aresztował pierwszego w historii USA seryjnego mordercę, H.H. Holmesa. Natomiast policji w stanie Idaho udało się przy pomocy ludzi Pinkertona aresztować Harry’ego Orcharda, który zamordował byłego gubernatora tego stanu, Franka Steunenberga. Agenci Pinkertona tropili także znanych rewolwerowców, m.in. Jessie Jamesa i Butcha Cassidy’ego.

Nie ulega wątpliwości, że Allan Pinkerton zawdzięczał wielkie sukcesy swojej firmy w drugiej połowie XIX wieku rozgłosowi, jaki przyniósł mu domniemany spisek z Baltimore. Tymczasem spisek ten pozostaje do pewnego stopnia zagadką, gdyż nikt nie jest w stanie potwierdzić ponad wszelką wątpliwość, iż w roku 1861 prezydent elekt Abraham Lincoln miał zostać zgładzony.

Andrzej Heyduk


2

2

Islandia fot. Pixabay.com

Islandia fot. Pixabay.com

Cartoon animation of a thermal imaging view of a city during a h

Cartoon animation of a thermal imaging view of a city during a h

fot. amu.tv/screenshot

fot. amu.tv/screenshot

KHARKOV, UKRAINE - MARCH 5, 2021: Telegram Messenger icon and application from App store on iPhone 12 pro display screen on white table

KHARKOV, UKRAINE - MARCH 5, 2021: Telegram Messenger icon and application from App store on iPhone 12 pro display screen on white table

The symbol of the transgender in hands on a cardboard plate, cov

The symbol of the transgender in hands on a cardboard plate, cov

8-9_1

8-9_1

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama