W sobotę odbędzie się gala Fame MMA 22. Zdaniem socjologa sportu dr. hab. Michała Lenartowicza o ile samo MMA w swojej klasycznej postaci ma wymiar sportowy, to freak fighty są wynaturzeniem klasycznej idei sportowej. To pseudo-sportowe disco polo - ocenił Lenartowicz.
Pierwsza edycja Fame MMA odbyła się kilka lat temu, a pojedynki z roku na rok zyskiwały coraz większą rzeszę widzów. W sobotę odbędzie się kolejna gala, którą obejrzą dziesiątki tysięcy osób. Publiczność zgromadzona na stadionie PGE Narodowym w Warszawie zobaczy walki i turniej w tzw. klatce rzymskiej. W imprezie wezmą udział pięściarze, raperzy, influencerzy i celebryci. Powalczą oni o pulę nagród, która przekracza 2 miliony złotych.
Gala wzbudza olbrzymie zainteresowanie, ale też kontrowersje. Zdaniem socjolog dr Jolanty Tkaczyk, fenomen polega na tym, że ludzie od zawsze przejawiali fascynację widowiskami, które wzbudzają silne emocje. "Już w starożytnym Rzymie walki gladiatorów gromadziły tłumy, dostarczając zarówno adrenaliny, jak i ekscytacji. Współczesne gale freak fightowe stanowią kontynuację tego rodzaju rozrywki, dostosowaną do realiów kultury internetowej, w której kontrowersje i skandale często pełnią rolę skutecznych narzędzi przyciągania uwagi" - zauważyła Tkaczyk.
Zwróciła uwagę, że młodzież, śledząc swoich idoli, naturalnie angażuje się w wydarzenia, w których biorą oni udział, co prowadzi do zjawiska poczucia przynależności oraz potrzeby "bycia na bieżąco". "Gale freak fightowe często przekraczają granice społecznie akceptowalnych zachowań, co dla wielu odbiorców, szczególnie młodych, stanowi atrakcyjny element" - wyjaśniła Tkaczyk.
Podkreśliła jednak, że częsta ekspozycja na przemoc fizyczną i werbalną, zwłaszcza w atrakcyjnej oprawie medialnej, może prowadzić do normalizacji takich zachowań. "Młodzież, będąca w fazie kształtowania swojej tożsamości, może zacząć postrzegać agresję jako akceptowalny sposób rozwiązywania konfliktów. Wypowiedzi o charakterze homofobicznym, seksistowskim czy rasistowskim, które są tolerowane, a nawet promowane w kontekście tego typu wydarzeń, mogą wzmacniać u młodych odbiorców błędne przekonania i postawy" - zaznaczyła Tkaczyk.
Dr hab. Michał Lenartowicz, prof. AWF zauważył z kolei, że rozwój nowożytnego sportu i jego narastająca zależność od masowych mediów spowodowały, że stał się on atrakcyjnym produktem medialnym. "Obok sportów głównego nurtu, które generalnie realizują olimpijską koncepcję sportu, rozwinęły się różne inne formy rywalizacji sportowej, dla których głównym motywem działalności jest zysk finansowy" - podkreślił.
Wskazał, że jedną z takich atrakcyjnych medialnie form rywalizacji są Mieszane Sztuki Walki (ang. Mixed Martial Arts, MMA). Dyscyplina ta rozwinęła się najpierw w USA, a później rozpowszechniła na świecie. „Początki gal MMA, a później innowacji w postaci towarzyszących galom lub niezależnych wydarzeń zwanych freak fightami, wynikają z chęci stworzenia atrakcyjnego medialnie produktu będącego mieszaniną sportów walki i ludowej rozrywki. Zawodnicy MMA wywodzący się pierwotnie z różnych tradycyjnych sportów walki, kształcili swoje umiejętności i rywalizowali ze sobą w oparciu o sportowe reguły walki" - przypomniał Lenartowicz.
Dodał, że popularność tej dyscypliny sportu wynikała z akceptacji większego ryzyka walki i większej jej brutalności, ale z biegiem czasu instytucje MMA zaczęły opierać się presji widzów domagających się większej ilości krwi i brutalności, zachowań, które w sporcie postrzegamy jako dewiacyjne. "Robiono to, dbając o dobrostan zawodników, dobre relacje z mediami i unikając konfliktów z organizacjami, które krytykują tego typu rywalizację sportową, co mogłoby narazić na szwank biznes MMA"- zaznaczył Lenartowicz.
W jego opinii, o ile samo MMA w swojej klasycznej postaci ma nadal wymiar sportowy, to freak fighty, z perspektywy normatywnej, są wynaturzeniem klasycznej idei sportowej. Szczególnie dotyczy to otoczenia samej walki i towarzyszącego jej przekazu medialnego.
"Organizacje promujące tzw. freak fights stworzyły rozrywkowy model biznesowy. To sprzedaż różnego rodzaju dziwactw pod atrakcyjnym sportowym szyldem. Sport ma w społeczeństwie dobry image. Kojarzy się odbiorcom z pozytywnymi wartościami, młodością, wytrwałością, siłą, dążeniem do doskonałości i fair play. Natomiast w kontekście gal freak fightowych ta sportowa etykieta jest wykorzystywana do organizacji wydarzeń, które można być może określić pojęciem pseudo-sportowego, także w wymiarze sportowych umiejętności, disco polo" - stwierdził Lenartowicz.
Z kolei zdaniem Katarzyny Kopieć-Ziemczyk, ekspertki ds. komunikacji, menadżerki PR i sportu Fame MMA to rozrywka mogąca poruszyć emocje, ale również wpłynąć na najniższe instynkty. "To rozrywka, w której nie mamy szacunku do drugiej osoby i nie ma jasno opisanych reguł gry, dlatego nie wolno nam nigdy wrzucić do jednego worka rozrywki, którą proponuje Fame MMA i rozrywki, która jest pod sztandarem sportu" - zaznaczyła Kopeć-Ziemczyk.
W ubiegłym tygodniu Rzecznik Praw Obywatelskich podjął sprawę gal freak figthowych w związku z wpływającymi do niego skargami dotyczącymi organizacji 31 sierpnia 2024 r. Gali Fame MMA na stadionie PGE Narodowym.
Z materiałów przedstawionych RPO wynika, że podczas tzw. gal freak fightowych i towarzyszących im wydarzeń, może dochodzić do przemocy fizycznej, słownej i psychicznej, dręczenia ludzi, pochwalania oraz nawoływania do popełniania przestępstw oraz prezentowania treści pornograficznych.
Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk wystąpił w tej sprawie do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Ministerstwa Aktywów Państwowych, dyrektora Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej i Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W ubiegły czwartek PAP otrzymała oświadczenie organizatora Federacji FAME, która stanowisko RPO w sprawie gal "freak fightowych" przyjęła "z zainteresowaniem, ale także z dużym zaniepokojeniem".
Federacja FAME oświadczyła, że jest pewna, że zawodnicy swoją postawą promują właściwe wartości i nie mają nic wspólnego z zachowaniami patologicznymi.
Jednocześnie Federacja FAME wystosowała oficjalny list do RPO Marcina Wiącka wraz z zaproszeniem na najbliższą galę FAME. Podkreśliła, że w żadnym z niemal 30 zorganizowanych przez nią wydarzeń nie było sytuacji, która skutkowałaby jakimkolwiek postępowaniem prowadzonym wobec FAME.
"Jako jedyna federacja freak fight wyeliminowaliśmy z naszych programów żargon więzienny oraz mowę nienawiści. Zawodnicy, którzy nie stosują się do naszych zasad, podlegają karom finansowym oraz dyscyplinarnym. Jako jedyna federacja w Polsce zapewniamy naszym zawodnikom darmową opiekę psychologiczną i popularyzujemy profilaktykę zdrowia psychicznego" - podsumowała FAME.
Rzecznik PGE Narodowy Małgorzata Bajer przekazała PAP, że operator wie o działaniach RPO. "Zdajemy sobie także sprawę z faktu, że gale FAME MMA cechują się elementami show. Mamy jednak nadzieję, że organizatorzy, mając świadomość charakteru miejsca, jakim jest PGE Narodowy, z należytą rozwagą oraz odpowiedzialnością podejdą do kwestii organizacyjnych" - zaznaczyła Bajer.
Rzecznik Prasowy KRRiT Teresa Brykczyńska odnosząc się do stanowiska RPO przekazała z kolei, że przewodniczący KRRiT może reagować jedynie w przypadku audycji wyemitowanych w programach audiowizualnych na terenie Polski oraz nie ma możliwości prawnych do stosowania cenzury prewencyjnej.
Natomiast Departament Komunikacji Ministerstwa Aktywów Państwowych podkreślił, że zgodnie z kodeksem spółek handlowych prowadzenie spraw spółki należy do kompetencji zarządu, a Walne Zgromadzenie i Rada Nadzorcza nie mogą wydawać zarządowi wiążących poleceń dotyczących prowadzenia spraw spółki.
Pismo Zastępcy RPO z wnioskiem o zbadanie, czy podczas konferencji i gal „freak fightowych” może dochodzić do realizacji znamion przestępstwa przez ich uczestników, trafiło też do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
"Prokurator Okręgowy podjął decyzję o konieczności rozpoznania pisma Zastępcy RPO w zakresie karnym - celem ustalenia czy doszło do popełnienia przestępstw z nienawiści lub innych przestępstw oraz w zakresie pozakarnym - tj. ewentualnego przystąpienia do toczących się postępowań administracyjnych lub cywilnych lub ich zainicjowania" - przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba. (PAP)