Pięć tysięcy delegatów na konwencję wyborczą Partii Demokratycznej w Chicago symbolicznie oddało swoje głosy, aby zatwierdzić nominację Kamali Harris na kandydatkę na urząd prezydenta USA. Wiążące głosowanie delegatów odbyło się wirtualnie jeszcze na początku sierpnia.
Na Harris głosy oddali wszyscy delegaci z 57 stanów i terytoriów zamorskich, a także reprezentujących Amerykanów głosujących za granicą. Podczas ceremonii przedstawiciel każdej delegacji ogłosił oddanie wszystkich swoich na Harris i jej kandydata na wiceprezydenta Tima Walza.
Nieoczekiwanie krótkie wystąpienie do uczestników konwencji wygłosiła sama Harris, która połączyła się z Chicago z Milwaukee, gdzie razem z Walzem występowali w wiecu wyborczym.
"Dziękuję wszystkim tu i tam za wiarę w to, co możemy zrobić razem. Jesteśmy zaszczyceni, że jesteśmy waszymi nominatami. To jest kampania napędzana przez ludzi i razem wytyczymy nową drogę naprzód w przyszłości dla wolności, optymizmu i wiary" - powiedziała.
W przeciwieństwie do głosowań podczas poprzednich konwencji, tegoroczne było głównie symbolicznie, bo partia oficjalnie zagłosowała za kandydaturą wiceprezydent podczas wirtualnego głosowania. Stało się tak z powodu niejasności dotyczącej lokalnych przepisów w stanie Ohio, które wyznaczały datę konieczną do zgłoszenia kandydatów w wyborach.
Głosowanie otworzyło drugi dzień konwencji w Chicago. We wtorkową noc na scenie hali sportowej United Center wystąpią m.in. Barack Obama i jego żona Michelle, a także drugi dżentelmen, mąż Kamali Harris, Doug Emhoff.
Z Chicago Oskar Górzyński (PAP)
Zdjęcia: Peter Serocki[email protected]