Sprzedał najwięcej płyt w historii muzyki – ponad 600 milionów egzemplarzy i każdego roku dochodzi kolejny milion. Jego posiadłość w Memphis corocznie przyciąga ponad 700 tysięcy ludzi i jest to drugie po Białym Domu najczęściej odwiedzane przez turystów miejsce w Stanach Zjednoczonych. 16 sierpnia od śmierci Elvisa Presleya minęło 47 lat, a jego spadkobiercy zarabiają 27 milionów dolarów rocznie na wszystkim, co po sobie pozostawił. Tym sposobem artysta stał się nieśmiertelny. A są tacy, którzy sformułowanie to traktują jak najbardziej dosłownie...
Narodziny gwiazdy
Śpiewał gospel, rhythm and bluesa, pop, country i rocka. Trzykrotnie otrzymał nagrodę Grammy przy siedemnastu nominacjach. Nazwano go Królem rock and rolla i wciąż nim pozostaje. Jego magnetyczny głos, sceniczny image i charakterystyczny ruch na estradzie zapewniły mu czołowe miejsce wśród ikon XX wieku. Jednak – jak każda wielka gwiazda – miał swoją ciemną stronę: uzależnienie od środków psychoaktywnych i leków, nienasycony apetyt a także skłonność do nastolatek.
Przyszedł na świat 8 stycznia 1935 roku w Tupelon w stanie Missisipi jako jeden z pary bliźniaków. Jednak jego brat Jason Garon urodził się martwy. Strata jednego z bliźniąt spowodowała, że matka artysty Gladys Love Presley chuchała i dmuchała na Elvisa, izolując go od innych dzieci. Zamiłowanie do muzyki gospel narodziło się w chłopcu dzięki coniedzielnym spotkaniom w kościele Zborów Bożych. Odcięty od rówieśników często też słuchał radia. Jego pierwszymi fascynacjami byli Ernest Tubb i Jimmy Rogers.
Jesienią 1948 roku rodzina Presleyów przeniosła się do Memphis. W nowej szkole rówieśnicy byli bezlitośni wobec Elvisa. Wyśmiewali go i bili, nazywali maminsynkiem. Nie podobał się jego styl ubierania i ekstrawagancka fryzura. Pewnego razu nauczyciel śpiewu powiedział Presleyowi, że nie ma talentu do muzyki. Następnego dnia chłopak przyszedł do szkoły z gitarą i publicznie wykonał kawałek Stanley Brothers „Keep Them Cold Icy Fingers Off Me”. I to tak, że słuchaczom opadły szczęki. Jednak wstępne odrzucenie w szkole musiało być dla Elvisa traumą – podobno przez całe życie nie lubił występów publicznych i dlatego wspierał się „pomagaczami”.
Po ukończeniu szkoły w 1953 roku nie kontynuował dalszej edukacji. Zatrudnił się jako kierowca ciężarówki, ale równolegle nagrywał swoją pierwszą płytę. Miał to być prezent urodzinowy dla matki. Elvis wynajął studio w należącym do Sama Phillipsa Sun Records. Szef przesłuchał nagranie, ale początkowo nie rozpoznał diamentu, jaki do niego trafił.
Kiedy DJ Dewey Phillips puścił w swojej audycji radiowej utwór Arthura Crudupa „That’s All Rigt, Mama” w wykonaniu Elvisa, ludzie zaczęli dzwonić do stacji i pytać, kim jest ten czarnoskóry artysta, który przed chwilą śpiewał? Sam Phillips zrozumiał swój błąd i zaczął działać! I tak 19 lipca Presley wydał debiutancki singiel „That’s Alright (Mama) / Blue Moon of Kentucky”, który pod koniec miesiąca dotarł do trzeciego miejsca na liście Memphis Country Music.
Najgorszy kontrakt stulecia
Po roku dwie duże amerykańskie wytwórnie Atlantic Records i RCA Victor były zainteresowane podpisaniem umowy z Elvisem. Jego nowy promotor Tom Parker zdecydował się na kontrakt z RCA na sumę 40 tysięcy dolarów. Elvis, choć miał wtedy 20 lat, w oczach prawa był niepełnoletni, więc w jego imieniu podpis pod dokumentem złożył jego ojciec Vernon Presley. Artysta zrzekał się w nim praw do własnej twórczości. Biografowie wokalisty uważają zawartą z Parkerem umowę za „najgorszy kontrakt stulecia”, który spowodował, że Presley stał się bardziej produktem komercyjnym niż autentycznym artystą.
Na początku stycznia 1956 roku Elvis nagrał w Nashville pierwsze utwory dla RCA, m.in. „I Got a Woman” i „Money Honey”. Wydany 27 stycznia singiel „Heartbreak Hotel” okazał się hitem i rozszedł się w nakładzie 2 milionów egzemplarzy! Kolejne kawałki, m.in. „Blue Suede Shoes” i „Shake, Rattle and Roll” ukazały się w marcu na jego pierwszym albumie długogrającym zatytułowanym „Elvis Presley”. Promując krążek, artysta rozpoczął swoją pierwszą trasę koncertową po USA.
Pułapka na Elvisa
Jego występy zachwycały licznie gromadzącą się pod sceną młodzież, ale miejscowi notable i przedstawiciele organizacji religijnych określali je jako „nieprzyzwoite” czy wręcz „skandaliczne”. Chodziło nie tylko o teksty, które wtedy uważano za niestosowne, ale o charakterystyczne ruchy biodrami kojarzące się niektórym z seksem. Uznano, że Elvis demoralizuje młodzież. Policja postanowiła nagra
piosenkarza na koncercie w 1966 roku w Jacksonville i oskarżyć o obrazę moralności. Pod sceną zjawiło się ok. 20 tysięcy ludzi. Elvis został uprzedzony o pułapce szykowanej przez policję, więc śpiewając stał bez ruchu na scenie. Poruszał tylko małym palcem, a publika i tak szalała.
Równolegle z karierą muzyczną Elvis rozpoczął karierę aktorską. Na zaproszenie wytwórni 20th Century Fox zagrał w westernie „Love Me Tender”, do którego skomponował ścieżkę dźwiękową. O ile jednak był wielkim muzykiem, jego aktorstwo nie było najwyższej próby. Zresztą sam traktował film jako okazję do podkręcania sprzedaży swoich płyt. Łącznie Elvis zagrał w 33 tytułach, z czego jedynym wyróżniającym się obrazem jest „Jailhouse Rock” opowiadający historię chłopaka, który w więzieniu odkrywa pasję muzyczną.
W marcu 1958 roku Elvis dostał powołanie do służby wojskowej. Jedni twierdzą, że artysta zgłosił się na ochotnika, inni uważają, że w ten sposób władza próbowała utemperować jego charakter. Kilka miesięcy później, w sierpniu na niewydolność serca i wątroby zmarła Gladys Presley. Elvis długo nie mógł pogodzić się ze stratą matki.
Miłość do nastolatki
Jesienią 1959 roku stacjonował w Niemczech Zachodnich. W listopadzie do tymczasowego domu wokalisty w Bad Nauheim przyjechała grupa dziewcząt. Szczególnie jedna przykuła jego uwagę: Priscilla Beaulieu. Nie zraził go fakt, że miała zaledwie 14 lat (on – przypomnijmy – 25). Aby jej zaimponować, zagrał kilka piosenek, w tym „Are You Lonesome Tonight?”. Można by pomyśleć, że to Priscilla była onieśmielona spotkaniem ze znanym gwiazdorem. Nic bardziej mylnego, to Elvis czuł się niepewnie w towarzystwie pięknej nastolatki. Między młodymi zaiskrzyło, choć podobno do niczego nieprzyzwoitego nie doszło.
Rodzice dziewczyny wpadli w szał na wieść u kogo do późna siedziała ich córka. Dali jej szlaban, ale Presley potrafił oczarować nawet rodziców Priscilli. Obiecał im, że ich córka już nigdy więcej tak późno nie wróci do domu, a oni po prostu się zgodzili. Artysta przyznał, że towarzystwo pięknej dziewczyny było najlepszym lekarstwem na żałobę po matce. Zawsze mógł się wypłakać na jej ramieniu. „Pokazał mi wtedy swoje serce” – powiedziała po latach Priscilla.
Kiedy po skończeniu służby Elvis wrócił do Stanów Zjednoczonych, przez kolejne dwa lata utrzymywał kontakt z ukochaną. Dzwonił do niej i pisał listy na różowym papierze. Do panny Beaulieu zaczęły jednak dochodzić plotki o jego niewierności. Artysta spotykał się w tym okresie m.in. z Nancy Sinatrą i aktorką Ann-Margret, z którą zagrał w „Viva Las Vegas”. Priscilla chciała zerwać znajomość, ale wtedy on postawił wszystko na jedną kartę i zaprosił dziewczynę do Ameryki.
Oświadczył się podczas Bożego Narodzenia 1966 roku. Ślub wzięli niecałe pół roku później w maju 1967 roku w Aladdin Hotel w Las Vegas. Ceremonia trwała ponoć osiem minut… W swoich wspomnieniach zatytułowanych „Elvis and Me” Priscilla przyznaje, że od pierwszej nocy, którą spędzili razem, aż do nocy poślubnej gwiazdor unikał pełnego seksu. Do końca życia miał obsesję na punkcie dziewictwa.
Zdrady, gwałt, rozstanie
Kiedy Priscilla zaszła w ciążę, była niepocieszona. Wszystko z powodu komentarzy, jakie słyszała od męża. Nie podobało mu się jej zmieniające się ciało. W pewnym momencie rozważała nawet aborcję, bojąc się, że Elvis ją zostawi. Ostatecznie 1 lutego 1968 roku, równo dziewięć miesięcy po ślubie, urodziła córkę Lisę Marie.
Od tego czasu Priscilla została więźniem we własnym domu. Elvis nigdzie nie chciał wychodzić i jej też nie pozwalał, kontrolował jej każdy ruch, komentował pierwsze zmarszczki, sposób ubierania się, fryzurę – dosłownie wszystko. Choć przez dłuższy czas nie widział jej nikt oprócz męża, Priscilla robiła wszystko, by wyglądać idealnie. Codziennie, zanim Elvis się obudził, robiła siebie makijaż. Elvis nie wspierał jej emocjonalnie i nie okazywał zainteresowania, za to zdradzał ją na prawo i lewo. Z czasem i ona nie pozostała mu dłużna. Zdradziła go z instruktorem tańca, a potem nawiązała romans z trenerem karate, Mike’em Stone’em.
W 1972 roku Priscilla przyjechała do Memphis i oświadczyła Elvisowi, że żąda rozwodu. Kiedy wokalista dowiedział się, jaka jest tego przyczyna, wpadł we wściekłość i zgwałcił żonę. Choć potem próbował naprawić haniebny błąd, było już za późno. Sam rozwód przeszedł w pokojowej atmosferze. Priscilla dostała jednorazowo 725 tys. dolarów (dziś to równowartość 4,2 miliona dolarów), połowę wartości ich domu w Beverly Hills, regularne alimenty na siebie i córkę a także 5 proc. wpływów z wydawnictwa męża.
Po rozstaniu z Priscillą Elvis związał się z 21-letnią Ginger Alden, byłą królową piękności. Byli nawet zaręczeni i wiedli wspólne życie w słynnym Graceland. Niestety Ginger również stała się ofiarą przemocy emocjonalnej i fizycznej gwiazdora. Którejś nocy Elvis strzelił z broni, trafiając w zagłówek tuż nad jej głową.
Dramat w Graceland
Rozbity emocjonalnie a zarazem maksymalnie eksploatowany przez żądnego zysków menadżera, Elvis z roku na rok tracił zdrowie. Przytył, odżywiając się głównie cheesburgerami zapijanymi coca-colą oraz uzależnił od ogromnych dawek leków. W ciągu siedmiu miesięcy poprzedzających śmierć artysty jego lekarz przepisał mu ponad 9 tysięcy różnych tabletek i zastrzyków! Pod koniec życia Presley ważył niemal 160 kilogramów i praktycznie nie wychodził z domu. Jego stan był na tyle poważny, że zatrudniono do pomocy pielęgniarkę.
We wtorek 16 sierpnia 1977 roku Ginger znalazła ciało Elvisa. 42-letni Król rock’n’rolla leżał ze spuszczonymi spodniami w swojej łazience. Raport z sekcji zwłok zostanie odtajniony dopiero w 2027 roku, ale lekarze od dawna spekulują, co mogło zabić Presleya. Według Dana Warlicka, głównego śledczego w Biurze Naczelnika Lekarza Sądowego stanu Tennessee, który uczestniczył w sekcji zwłok, wokalista zmarł, korzystając z toalety. Miało to związek z wieloletnim nadużywaniem leków na receptę oraz niezdrowym objadaniem się, co doprowadziło do tak zwanego manewru Valsalvy i w konsekwencji zatrzymania akcji serca.
Wielu ekspertów sądziło, że artysta zmarł z powodu masywnego ataku serca albo przedawkowania narkotyków, ale gdy w 1994 roku wznowiono śledztwo, patolog tego nie potwierdził. „Gdyby Elvis przedawkował leki lub narkotyki, zdążyłby jeszcze (…) doczołgać się do drzwi, szukając pomocy. Śmierć z powodu przedawkowania zajmuje wiele godzin, a ta była nagła”.
Według kalifornijskiego lekarza Foresta Tennanta, który przestudiował raport po śmierci artysty, Presley zmarł, bo jego organizm był w fatalnym stanie. Przypomniał o jego hospitalizacjach. Kiedy w 1973 roku piosenkarz trafił do szpitala, stwierdzono u niego żółtaczkę, problemy z oddychaniem, wzdęty brzuch, zaparcia, zapalenie wątroby oraz wyraźnie spuchniętą twarz. Kiedy trafił tam dwa lata później, miał też nadciśnienie, wysoki cholesterol oraz rozszerzoną okrężnicę. Chociaż piosenkarz nigdy nie palił papierosów, cierpiał też na rozedmę płuc.
Miliony jego fanów w ogóle nie przyjęły do wiadomości faktu, że Elvis nie żyje. Ich zdaniem jest on ukrywany, korzystając z ochrony jako świadek koronny, albo uciekł w prywatność i wiedzie spokojne życie na marginesie wielkiego świata. Są też tacy, którzy twierdzą, że Elvisa porwali kosmici. Prasa często donosiła, że Presley lubił studiować rewelacje o życiu pozaziemskim, a jego sąsiedzi twierdzili, że wielokrotnie widzieli UFO nad Graceland. Cóż, talent, którym został obdarzony Elvis, na pewno nie był z tego świata.
Małgorzata Matuszewska