Podczas Powwow nad jeziorem Michigan, jednostajny dźwięk bębnów, któremu towarzyszył charakterystyczny indiański śpiew, rozchodził się głośnym echem, zapraszając do udziału w niecodziennym wydarzeniu. Jego organizatorzy mieli nadzieję na zebranie funduszy na działalność Centrum Amerykańskich Indian.
Powwow zorganizowane przez Centrum Amerykańskich Indian z Chicago (The American Indian Center) miało miejsce nad jeziorem Michigan 25 lipca w parku na południe od plaży Foster Beach. To wydarzenie odbyło się po raz pierwszy w tej lokalizacji.
Określenie „powwow” oznacza w tradycji Indian północnoamerykańskich zjazd plemienny lub międzyplemienny połączony ze zbiorowymi śpiewami, tańcami i wyróżnieniami dla zasłużonych czy wybitnych osób. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie co rok odbywa się kilkaset takich większych i mniejszych zjazdów.
Przybywający na imprezę uczestnicy i goście powiększali liczebnie już i tak wielką imprezę, zasiadając w kręgu na składanych krzesełkach i kocach. Wewnątrz kręgu znajdowali się grający na bębnach. Przestrzeń między nimi a publicznością wypełniali tancerze w strojach charakterystycznych dla poszczególnych plemion, między innymi: Menominee, Pottawatomie, Oneida i Lakota.
Barwne wydarzenie, składające się z części oficjalnej i artystycznej, miało dla wielu uczestników znaczenie duchowe, ponieważ Indianie traktują tradycyjny taniec i śpiew jako formę modlitwy. Oglądających urzekły konkursy w różnych kategoriach tanecznych, podczas których zaprezentowano różne style tańca. Indianie zaprezentowali różne tańce z hula-hop, ziemniakiem trzymanym czołami tańczących, którzy na komendę wirowali raz w jedną, raz w drugą stronę. Pokazano również taniec naśladujący ruchy ryb, wykonany oddzielnie przez kobiety i mężczyzn. Zwycięzcę wyłaniano na podstawie długości oklasków, a tańczącym okazywano uznanie, rzucając w ich kierunku banknoty.
Szczególnie spektakularny okazał się taniec uzdrawiający w wykonaniu kobiet ubranych w stroje z dzwoneczkami. Niektóre tańce były opatrzone komentarzem, opowieścią prezentującą hierarchię indiańskich wartości. Dlatego też prowadzący Powwow Ronnie Preston, dyrektor ds. programów kulturalnych i edukacyjnych w chicagowskim American Indian Center, przypominał obecnym, że wszyscy jesteśmy równi, powinniśmy się kochać i szanować. Dla Indian przyroda jest najważniejsza, Ziemia jako matka-natura, góry, jeziora, wodospady mają wyjątkowe znaczenie, zaś człowiek jest jedynie jej malutką cząstką. Wszystkie istoty żyjące mają świadomość, dlatego należy traktować je jak swoich braci.
Podczas chicagowskiego Powwow uhonorowano doktor Natakę Moore, zaangażowaną w działalność centrum, która ma korzenie afroamerykańskie. Podobnie jak w poprzednich latach, wyznaczono cel zebrania funduszy na działalność American Indian Center, organizatorzy mieli nadzieję zgromadzić 200 tys. dolarów.
Zapadający zmierzch i wspólnie zatańczony taniec na pożegnanie zakończył barwne, indiańskie wydarzenie nad jeziorem Michigan.
Tekst: Jola PlesiewiczZdjęcia: Dariusz Piłka
The American Indian CenterNa terenie aglomeracji chicagowskiej zamieszkuje ponad 65 tysięcy rdzennych mieszkańców Ameryki i jest to jedna z największych w kraju społeczność indiańska.Misją chicagowskiego Centrum Indian Amerykańskich (The American Indian Center, AIC), przy 3401 W. Ainslie Street, jest promowanie idei wspólnoty wśród rdzennej ludności wszystkich plemion zamieszkujących metropolię Chicago oraz tworzenie więzi porozumienia pomiędzy Indianami a mieszkańcami spoza tego kręgu. Ważnym celem jest utrwalanie rodzimych wartości kulturowych. Założone w 1953 roku Centrum Indian Amerykańskich jest jednym z najstarszych miejskich ośrodków rdzennych mieszkańców w kraju. Program relokacji z lat pięćdziesiątych XX wieku sprowadził do Chicago tysiące Indian z całego kraju, co przyczyniło się do utworzenia The American Indian Center, aby pomóc wielu rodzinom poradzić sobie z przejściem z rezerwatu do życia w mieście. AIC koncentruje się na propagowaniu sztuki. Prowadzi warsztaty wytwarzania bębnów i mokasynów. Ćwiczenia gry na bębnach. Prowadzi pierwszą i jak dotąd jedyną galerię sztuki promującą rodzimych artystów z Chicago.