Niemcy rozpoczęli mistrzostwa od efektownego zwycięstwa 5:1 nad Szkocją, natomiast Węgrzy przegrali ze Szwajcarią 1:3, więc dla gości był to mecz praktycznie o wszystko.
Choć faworyta łatwo było wskazać, to Madziarzy nieraz już pokazali, że potrafią być niewygodnym rywalem dla najsilniejszych ekip. Na poprzednim Euro zremisowali z Niemcami 2:2 i z Francją 1:1. Niemcom nie dali się też pokonać dwa lata temu w Lidze Narodów - w Lipsku niespodziewanie wygrali 1:0, a w Budapeszcie było 1:1.
W pierwszej połowie spotkanie w Stuttgarcie było wyrównane. Obie drużyny miały swoje szanse, ale bramkę zdobyli Niemcy. W 22. minucie w zamieszaniu w polu karnym Ilkay Guendogan lekko popchnął jednego z węgierskich obrońców, dzięki czemu zdobył piłkę, wycofał ją do Jamala Musiali, a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Sytuacja była jednak dość kontrowersyjna. Holenderski sędzia Danny Makkelie poprosił o pomoc VAR i ostatecznie bramkę uznał.
Węgrzy, których z trybun dopingował premier Viktor Orban, byli bliscy szybkiej riposty. Z rzutu wolnego znakomicie uderzył Dominik Szoboszlai, a Manuel Neuer z najwyższym trudem odbił piłkę przed siebie, z czego nie potrafił skorzystać Bendeguz Bolla.
W końcówce pierwszej połowy jeszcze raz błysnął Musiala, ale piłka po jego strzale z dystansu zatrzepowała w siatce... bocznej. W odpowiedzi po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Szoboszlaia Robert Sallai zdobył głową bramkę, lecz arbiter po krótkiej analizie VAR jej nie uznał - napastnik gości był na pozycji spalonej.
Po przerwie to Węgrzy pierwsi mogli strzelić gola. W 60. minucie Sallai precyzyjnie dośrodkował do Barnabasa Vargi, po którego główce piłka minimalnie minęła poprzeczkę. Siedem minut później Niemcy postawili kropkę nad "i". Kombinacyjną akcję wykończył Guendogan.
Węgrzy mieli jeszcze jedną szansę w 90. minucie. W zamieszaniu w polu karnym strzelał Willi Orban, a piłkę z linii bramkowej wybił Joshua Kimmich.
Niemcy są już jedną nogą w 1/8 finału, a Węgrów druga porażka stawia w bardzo trudnej sytuacji. Przed nimi jeszcze mecz ze Szkocją, który muszą wygrać i liczyć na korzystny układ w innych grupach. Bezpośredni awans do fazy pucharowej uzyskają po dwie czołowe drużyny z sześciu grup oraz cztery najlepsze z tych sklasyfikowanych na trzeciej pozycji.
Po meczu powiedzieli:
Julian Nagelsmann (trener reprezentacji Niemiec): "Były momenty, w których musieliśmy przetrwać, to był proces dojrzewania drużyny. W październiku nie wygralibyśmy dzisiejszego meczu 2:0. Na tym poziomie trzeba utrzymać stabilność. Węgry to bardzo niewygodny przeciwnik, ale w większości sytuacji pozostaliśmy stabilni. Musiala w obu meczach ze Szkocją i Węgrami spisał się znakomicie, nie tylko strzelił dwa gole, ale kreował sytuacje trudne do obrony dla przeciwnika. Ważne jest, aby nie myślał o presji, a po prostu wykorzystywał swoje umiejętności. On wspaniale gra w piłkę".
Marco Rossi (trener reprezentacji Węgier): "Popełniliśmy błędy, ale w piłce nożnej błędy się zdarzają. Niemcy i inne drużyny światowej klasy grają lepiej od nas. Wiemy o tym, że Niemcy są prawdopodobnie największym faworytem Euro. Przed tym meczem pracowaliśmy nad taktyką i mentalnością, moi chłopcy zareagowali całkiem nieźle i jestem dumny z ich występu. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, ale w niektórych momentach zabrakło nam szczęścia. Szkocja ostatni nasz przeciwnik w fazie grupowej, to bardzo fizyczna drużyna. Najważniejszą rzeczą będzie pokazanie na boisku tego, o co zawsze proszą nas kibice, a znają nasz poziom. Nie proszę zawodników o strzelanie goli, tylko o to, żeby dać z siebie maksimum wysiłku".
(PAP)