Austriackie media z rozczarowaniem, ale i spokojem przyjęły porażkę swojej reprezentacji z Francją 0:1 w pierwszym występie w mistrzostwach Europy. Do piłkarzy nikt nie ma pretensji, jeśli już to do hiszpańskiego sędziego. Wszyscy zdają sobie sprawę, że piątkowy mecz z Polską będzie kluczowy.
Gazeta "Kronen Zeitung" tytule relację z Duesseldorfu: "Gorzki początek, szczęśliwa Francja", sugerując pechowy obrót spraw dla drużyny niemieckiego trenera Ralfa Rangnicka.
"Dramatyczny początek austriackiego Euro. O wyniku meczu z Francją zdecydowała samobójcza bramka Maximiliana Woebera" - napisał dziennik i zwrócił uwagę, że choć Austriacy zagrali odważnie, zwłaszcza w drugiej połowie, to nie zdołali odwrócić losów spotkania.
"Der Standard" podkreślił, że austriacki zespół nie ma się czego wstydzić, ale jednak wicemistrzowie świata byli o to jedno trafienie lepsi.
"Ambicja, determinacja, odwaga nie zostały nagrodzone. W piątek gramy z Polską i to jest teraz najważniejsze" - napisano.
Z kolei gazeta "Die Presse" zauważyła na bazie innych poniedziałkowych rezultatów w Euro 2024, że porażka Austrii z Francją sprawia, że "piłkarski świat wciąż stoi".
"Nie było kolejnej niespodzianki. Austria przegrała z faworytem turnieju - Francją 0:1" - oceniono i zacytowano słowa trenera Rangnicka, że "rozczarowanie jest w drużynie ogromne".
"Austriacy dużo zrobili, żeby nie przegrać, ale nie wyszło. Christoph Baumgartner zaprzepaścił jedyną poważną szansę na gola i reprezentacja po raz pierwszy od 17 meczów nie strzeliła bramki" - zauważyła "Die Presse" i podsumowała: "Oznacza to, że drużyna Rangnicka jest już pod presją przed drugim występem w ME w piątek przeciwko Polsce".
Telewizja publiczna ORF skomentowała, że była porażka "o włos", ale jednak "Austria wciąż musi się kłaniać Francji".
"Była to porażka zasłużona i pechowa jednocześnie. To wicemistrzowie świata częściej zagrażali bramce i mieli lepsze okazje, ale wygrali tylko dzięki samobójczemu trafieniu Maximiliana Woebera, który skierował piłkę do własnej bramki po dośrodkowaniu supergwiazdy Kyliana Mbappe" - relacjonowano.
Gola nazwano "historycznym", bo to pierwszy samobój Austriaków w turniejach mistrzowskich.
Agencja prasowa APA napisała o "potrójnym pechu Austriaków w ciągu 144 sekund, które okazały się decydujące".
"Baumgartner zmarnował świetną okazję, pomylił się sędzia Gil Manzano i wreszcie gol samobójczy" - streszczono kluczowy moment spotkania oraz zacytowano słowa Rangnicka, że "pechowca Woebera nikt nie wini". "To było dokładnie 144 sekundy nieszczęścia czerwono-biało-czerwonych, które zdecydowało o porażce" - wskazano.
(PAP)