Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 16:17
Reklama KD Market

ME 2024 - Węgry - Szwajcaria 1:3. Trzy gole i trzy punkty Helwetów

ME 2024 - Węgry - Szwajcaria 1:3. Trzy gole i trzy punkty Helwetów
Szwajcaria rozpoczęła Euro od zwycięstwa nad Węgrami fot. Olivier Matthys/EPA-EFE/Shutterstock

W drugim meczu grupy A Szwajcaria pokonała Węgry 3:1. Wczoraj na inaugurację mistrzostw Niemcy rozgromili Szkocję 5:1.

Aż 86 lat czekały obie drużyny, by spotkać się na wielkim piłkarskim turnieju. Wcześniej zmierzyły się w trakcie mundialu w 1938 roku i Madziarzy wygrali 2:0.

Początek meczu to niegroźne ataki z obu stron, ale dość szybko uwidoczniła się przewaga zespołu trenera Murata Yakina. W 12. minucie po prostopadłym zagraniu Michela Aebischera sam na sam z węgierskim bramkarzem znalazł się Kwadwo Duah, który skierował piłkę do siatki. Sędzia Zlatko Vincic po sygnalizacji swojego asystenta odgwizdał spalonego, ale Słoweńcom w sukurs przyszli arbitrzy VAR, wśród których byli m.in. Bartosz Frankowski i Tomasz Kwiatkowski. Już pierwsza telewizyjna powtórka pokazała, że spalonego nie było i po krótkiej konsultacji rozjemca niedawnego finału Ligi Mistrzów zmienił decyzję i uznał bramkę.

To pierwsze trafienie w narodowym trykocie 27-latka, klubowego kolegi Jakuba Piotrowskiego z Łudogorca Razgrad, który krótko przed Euro 2024 zadebiutował w reprezentacji Szwajcarii.

W niespełna 10 minut mogło i powinno być 2:0, ale tym razem Ruben Vargas przegrał pojedynek oko w oko z Peterem Gulacsim, którego instynktowna reakcja uchroniła Madziarów od straty drugiego gola.

Szwajcarzy mieli przewagę, ale długo nie mogli zagrozić węgierskiej bramce. Rywale za to stworzyli dogodną sytuację po rzucie wolnym w 40. minucie, ale strzał głową Willego Orbana był zbyt słaby.

Wreszcie w 45. minucie Aebischer, który jest zawodnikiem włoskiej Bologny, podobnie jak polscy kadrowicze Łukasz Skorupski czy Kacper Urbański, popisał się efektownym uderzeniem zza pola karnego i nie dał szans Gulacsiemu.

W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Choć wynik sugerował, że to Węgrzy powinni rzucić sie do ataku, to nie mieli argumentów, by zepchnąć rywali do defensywy. Ci z kolei nadal byli groźniejsi i już krótko po wznowieniu gry Duah i Vargas byli blisko podwyższenia prowadzenia.

W 63. minucie najlepszą okazję do zdobycia gola stworzyli piłkarze włoskiego szkoleniowca Marco Rossiego - Attila Szalai idealnie dośrodkował z lewej strony boiska, jednak Barnabas Varga w uderzył głową nad poprzeczką. Trzy minuty później 29-letni napastnik Ferencvarosu już się nie pomylił - po "wrzutce" Dominika Szoboszlaia uprzedził Aebischera i głową z bliska pokonał Yanna Sommera.

Węgrzy nabrali wiatru w żagle, częściej atakowali, ale ich głównym pomysłem były dośrodkowania na rosłych napastników i Sommer nie był w opałach. W końcówce Szwajcarzy zyskali miejsce do kontr i kilka razy byli blisko podwyższenia wyniku. Najpierw udaną interwencją popisał się Gulacsi, później Fabian Rieder wymanewrował defensywę węgierską, ale piłka nieco mu uciekła i nie dał rady skierować jej do siatki. Wreszcie, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, po kolejnym błędzie Orbana w okolicach własnego pola karnego piłkę przejął rezerwowy Breel Embolo i lobując golkipera ustalił rezultat na 3:1, czym przypieczętował zasłużone zwycięstwo Helwetów.

(PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama