"Mam nadzieję, że zagram w meczu z Holandią. Dwie najbliższe doby będą najważniejsze" - powiedział piłkarz reprezentacji Polski Karol Świderski, który od kilku dni leczy drobną kontuzję stawu skokowego. W niedzielę biało-czerwoni zainaugurują występy w mistrzostwach Europy.
Świderski, który w 31 meczach w kadrze narodowej strzelił już 11 goli, doznał urazu w poniedziałkowym spotkaniu towarzyskim z Turcją w Warszawie (2:1), w czasie żywiołowo okazywanej radości po zdobyciu bramki.
Od tego momentu trwa wyścig z czasem przed niedzielnym meczem z Holandią w Hamburgu. Wyścig tym ważniejszy, że z powodu kontuzji na pewno nie wystąpi Robert Lewandowski.
"Mam nadzieję, że zagram z Holandią. Wszystko zależy od naszego sztabu medycznego. Pracujemy, walczymy. Teraz jest trzeci dzień od tego zdarzenia. To wszystko się fajnie goi. Wczoraj wyszedłem na boisko i troszkę pobiegałem, poćwiczyłem. Dziś znów wyjdę. Myślę, że dwie następne doby będą najważniejsze" - powiedział napastnik Verony, do której jest wypożyczony z Charlotte FC.
27-letni piłkarz wziął udział w czwartkowej konferencji prasowej w bazie kadry w Hanowerze. Zapytany, czy wciąż odczuwa ból, odparł:
"Wczoraj miałem delikatne wprowadzenie (do treningu indywidualnego - PAP), więc tego bólu na szczęście nie było. Dzisiaj też prawdopodobnie będę ćwiczył sam, ale już mam cięższą jednostkę treningową niż wczoraj. A później w hotelu, jeśli się uda, potrenuję jeszcze na siłowni. Mam nadzieję, że nie poczuję bólu i będę mógł zrobić krok do przodu" - powiedział.
Świderski przy okazji wspomniał, że niedawno borykał się z podobnymi problemami.
"W trakcie sezonu miałem już dwa razy podobną sytuację z tą samą +kostką+. Dlatego spodziewałem się, co może być następnego dnia po meczu z Turcją. Wiedziałem, że ten uraz raczej nie wykluczy mnie z Euro 2024. Ale martwiłem się, ponieważ w tamtym momencie potrzebowałem trochę pobiegać na boisku. Wiadomo, w ostatniej kolejce Serie A nie mogłem zagrać z powodu drobnego urazu. Wcześniej też miałem małe problemy zdrowotne i ten czas bez meczu trochę się wydłużył" - tłumaczył.
"Dlatego ważne było dla mnie, żeby zagrać przynajmniej 60-70 minut z Turcją. Tak się nie stało, trudno... Mam nadzieję, że wrócę na mecz z Holandią i zobaczymy, w jakim wymiarze czasu będę mógł zagrać" - dodał.
Dla Świderskiego to już trzecia wielka impreza w karierze. Uczestniczył w mistrzostwach Europy w 2021 roku i mundialu w Katarze w 2022.
"Wspomnienia z poprzedniego Euro są dobre. Zagrałem w pierwszym składzie w dwóch meczach fazy grupowej (1:1 z Hiszpanią i 2:3 ze Szwecją - PAP). Myślę, że to były fajne spotkania dla kibiców. Owszem, nie wyszliśmy z grupy, ale graliśmy ofensywną piłkę, stwarzaliśmy sytuacje. Do 90. minuty ostatniego meczu walczyliśmy o awans do 1/8 finału" - przypomniał.
"Jeżeli chodzi o mistrzostwa świata 2022, wystąpiłem tylko w pierwszej połowie z Argentyną (0:2). Zagrałem wówczas na innej pozycji, ale to też cenne doświadczenie - występ na mundialu. Turniej było skupiony praktycznie w jednym miejscu, wszędzie mieliśmy blisko, dobra organizacja. Wyszliśmy z grupy. Z tych dwóch przednich turniejów mam więc fajne wspomnienia" - zakończył.
(PAP)