Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 16:13
Reklama KD Market

Kanada w imigracyjnych tarapatach

Kanada w imigracyjnych tarapatach
fot. Depositphotos.com

O tym, że imigracja jest jednym z dominujących problemów naszych czasów, nie trzeba nikogo w Ameryce przekonywać. W tegorocznej kampanii prezydenckiej w USA będzie stanowiła jeden z głównych przedmiotów sporu. W Europie kwestie migracyjne także wpływają na wyniki wyborów. Okazuje się także, że nawet stawiana wszystkim za wzór Kanada przeżywa poważne problemy.

Polityka wielokulturowości

Problemami Kanadyjczyków zainteresowały się mainstreamowe media, w tym prestiżowy „Financial Times”. Dziennik przypomina, że gościnność i zdolność do przyjmowania ludzi z zagranicy jest wizytówką Kanady od ponad pół wieku. „To ojciec obecnego premiera, Pierre Trudeau dosłownie zmienił oblicze swojego kraju. W 1971 roku, początkowo w odpowiedzi na rosnący w Quebecu nacjonalizm francuskojęzyczny, Kanada jako pierwszy kraj przyjęła formalną politykę wielokulturowości” – pisze „FT”. Zbiegło się to z decyzją o powiększeniu populacji kraju poprzez imigrację. Kanada od dawna wpuszczała uczestników z „białej Wspólnoty Narodów” i północnej Europy. „Inni” byli jednak traktowani gorzej. W latach 70. polityka imigracyjna zmieniła się radykalnie. „Kanada przyjęła migrantów azjatyckich wydalonych z Ugandy, Irańczyków uciekających przed rewolucją 1979 r., Wietnamczyków i przedstawicieli wielu innych narodowości. W 1989 r. przyjęła Chińczyków z Hongkongu. W latach 2015–2016 Kanada otworzyła ramiona dla 40 000 uchodźców uciekających przed wojną domową w Syrii.” – przypomina „FT”. Ostatnio przyjęła wielu Ukraińców, wzmacniając jeszcze funkcjonującą diasporę znad Dniepru i Dniestru.

Problem szybkiej ekspansji

Teraz jednak pojawia się druga strona medalu. Obszar większej aglomeracji Toronto cierpi – podobnie jak inne duże miasta – z powodu niedoboru mieszkań, pogarszającego dostępu do opieki zdrowotnej (której przeciętni Amerykanie mimo wszystko mogą pozazdrościć, bo jest bezpłatna) i oraz trzeszczącego w szwach transportu publicznego. Bezdomność stała się zjawiskiem powszechnym. Ograniczone lokalne fundusze na pomoc społeczną często trafiają do migrantów, a nie dla Kanadyjczyków mieszkających w kraju od wielu pokoleń. Rząd federalny udostępnił co prawda dodatkowe fundusze na schroniska, m.in. w kościołach, ale społeczeństwo winą za ten stan rzeczy obciąża politykę imigracyjną. Rząd Kanady co roku po przeprowadzeniu konsultacji społecznych negocjuje limity legalnej imigracji. Poziom uzgodniony na lata 2025 i 2026 wynosi 500 000 i jest najwyższy jak dotąd. Przypomnijmy, że ludność Kanady jest mniej więcej 9-krotnie mniejsza niż USA (Urząd Statystyczny Kanady ogłosił, że ludność kraju przekroczyła 40 milionów), więc zachowując proporcje mówilibyśmy o poziomie 4,5 miliona legalnych imigrantów przyjmowanych w Stanach. Tymczasem do Ameryki wjeżdża legalnie w celach imigracyjnych ok. miliona ludzi rocznie. Kanada promuje np. prywatne sponsorowanie uchodźców, w ramach którego grupy obywatelskie pomagają nowo przybyłym osobom w poszukiwaniu pracy, szkół, nauczania języków czy zakwaterowania, a nawet zabierają ich do lokalnego oddziału banku w celu otwarcia konta.W Kanadzie, podobnie jak w USA pobyt stały wymaga szeregu formalności, ale tamtejsze władze okazały się znacznie hojniejsze w wydawaniu tymczasowych zezwoleń na pracę i wiz studenckich. „W odpowiedzi na wyraźną zmianę nastawienia opinii publicznej rząd ogłosił w marcu ograniczenie wysokości świadczeń dla obu grup – przypomina brytyjski dziennik. We wrześniu 2023 r. coroczne badanie przeprowadzone przez Environics Institute, który śledzi nastroje społeczne, wykazało, że 44 procent osób zgodziło się z opinią, iż ‘imigracja do Kanady jest zbyt duża’ – co oznaczało wzrost o 17 punktów w porównaniu z 2022 r.” – przypomina „FT”„Imigracja i integracja stają się coraz ważniejszą częścią naszej tożsamości narodowej – mówi Keith Neuman z Instytutu Environics – Kanadyjczycy nadal doceniają korzyści płynące z imigracji i przyjmowania ludzi z całego świata, ale tracą zaufanie do sposobu zarządzania systemem”.

Bez oczywistych rozwiązań

Kanada musi szybko uporać się ze swoimi problemami mieszkaniowymi i innymi obciążeniami usług publicznych. Będzie to trudne, ale nie tak trudne jak gdzie indziej, biorąc pod uwagę, że kraj ten ma drugą najszybciej rozwijającą się gospodarkę w grupie G7 – przypomina „FT”.

Imigracja jest częścią narodowej historii Kanady. Odgrywa kluczową rolę w odmładzaniu populacji i zachowaniu żywotności gospodarczej i społecznej kraju. Mieszkańcy Kanady starzeją się w przyspieszonym tempie ze względu na niższy współczynnik dzietności i dłuższą średnią długość życia. Co więc nie zagrało w kraju, który od dawna jest wzorem najlepszych praktyk?

Dla przeciętnego Kanadyjczyka, żyjącego w jednej z większych aglomeracji kraju najpoważniejszym problemem, związanym z rzekomo nadmierną imigracją, stały się kwestie mieszkaniowe. Napływ imigrantów zgodnie z uzgodnionymi kwotami musiał zaburzyć równowagę popytu i podaży na rynku nieruchomości. To musiało dać pożywkę dla ugrupowań populistycznych. Z drugiej strony ugrupowania lewicowe utrzymują, że wiele mniejszości rasowych, których częścią są imigranci pozostaje w niekorzystnej sytuacji w porównaniu z białymi Kanadyjczykami. Imigranci z Azji, Afryki, Ameryki Łacińskiej i Bliskiego Wschodu radzą sobie gorzej niż imigranci z Europy. Jako bariery dla imigrantów chcących wejść na rynek pracy wymieniano zdewaluowaną wartość referencji zagranicznych, brak umiejętności językowych i brak dostosowania do kanadyjskiego miejsca pracy. Taka dyskryminacja utrwala się samoczynnie, w wyniku czego nierówności ekonomiczne mają tendencję do utrzymywania się i pogłębiania w czasie.Kanadyjskie media piszą więc o paradoksie: imigracja jest rozwiązaniem dla problemów demograficznych i społecznych, ale jednocześnie to imigranci stanowią problem.Zwolennikom kanadyjskiego modelu warto przytoczyć inne statystyki: według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) produktywność pracowników w Kanadzie wynosi 72 procent wydajności w Stanach Zjednoczonych. Przy całej dyskusji o wielokulturowości, rozmiaru pomocy ze środków publicznych – federalnych, stanowych, a w przypadku Kanady – prowincjalnych, mamy do czynienia z dwoma modelami państwa. Opiekuńczym w przypadku Kanady, gdzie państwo od początku do końca próbuje kształtować politykę migracyjną i zapewniać i pomoc, także za pośrednictwem organizacji i inicjatyw pozarządowych, gdzie wszystko zależy od samego imigranta i jego indywidualnych sponsorów. Każdy z tych modeli ma swoje wady i zalety. W przypadku USA problemem jest brak jakiejkolwiek reformy systemu imigracyjnego od kilku dekad. W Kraju Klonowego Liścia planowanie wyraźnie przegrało z wolnym rynkiem i realnymi możliwościami absorpcji nowo przybyłych.

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama