Redakcja
Mieszkańcy północno-zachodnich rejonów Chicago użyli w ostatni weekend legalnie posiadanej broni w dwóch różnych sytuacjach, aby się obronić i chronić swoje mienie. Jeden z mężczyzn został zaatakowany podczas kłótni z sąsiadami w dzielnicy Belmont Cragin, a drugi, także posiadacz pozwolenia na ukryte noszenie broni, oddał strzały w kierunku grupy, która próbowała ukraść jego samochód w dzielnicy Irving Park.
Mieszkaniec dzielnicy Belmont Cragin na północnym zachodzie Chicago został zaatakowany w piątkowy wieczór przez trzech mężczyzn, na co odpowiedział strzałami. Według ustaleń policji, kłótnia doprowadziła do strzelaniny w piątek, 31 maja, około godziny 11.30 pm, w okolicach 4700 W. Wrightwood Ave.
43-latek znajdował się przed swoim domem, gdy doszło do kłótni z trzema mężczyznami, którzy go zaatakowali. Mężczyzna wyciągnął pistolet, który miał przy sobie i oddał w ich kierunku serię strzałów.
29-letni mężczyzna został trafiony pięcioma kulami w tułów, 22-latek został trafiony w klatkę piersiową, a 55-letni mężczyzna w szyję. Wszyscy trzej byli w stanie krytycznym, podobnie jak 43-letni pobity przez nich właściciel domu, który użył broni.
Według relacji świadków, incydent miał miejsce podczas imprezy, a mężczyźni byli sąsiadami.
Broń została odnaleziona na miejscu zdarzenia. Właściciel domu miał pozwolenie na noszenie jej przy sobie (CCL).
Andres Salgado, krewny ofiary, powiedział stacji CBS 2, że niedawno ludzie mieszkający obok próbowali wejść do domu jego kuzyna. Śledztwo w sprawie piątkowych wydarzeń jest w toku.
Strzały z legalnie posiadanej broni padły rano w sobotę, 1 czerwca, w dzielnicy Irving Park na północnym zachodzie miasta.
Jak poinformowała policja chicagowska, około godziny 3:30 am mężczyzna szedł do swojego samochodu zaparkowanego przy 3700 Spaulding Ave. w Irving Park, gdy zatrzymał się przy nim samochód, z którego wyskoczyło trzech mężczyzn.Uzbrojeni napastnicy zażądali od 34-latka kluczyków do jego auta. Mężczyzna wtedy wyciągnął swoją broń i oddał strzały w ich kierunku. Niedoszli carjackerzy odjechali z miejsca zdarzenia swoim autem.
Nikt nie został postrzelony, nie zgłoszono żadnych obrażeń, co wynika z ustaleń detektywów z 5. Rejonu policji, którzy prowadzą śledztwo w tej sprawie. 34-letni mężczyzna miał pozwolenie na noszenie przy sobie broni .
(tos)
